sobota, 31 grudnia 2016

NGT: Rozdział 44

NU:Rozumiem, nie mam pojęcia kim on jest. Ale zapewne nikt więcej z naszej wioski, nie jest temu winien.
N:Zresztą to typowe działanie wioski liścia, likwidują wszystko co jest dla nich nie komfortowe, wliczając w to ludzi z mniejszych nacji.
NU:Mylisz się, nasza wioska jest inna, staramy się porozumieć za pomocą słów niżeli przemocy, taka jest właśnie wola ognia, płonąca w naszych sercach.
N:To co mówisz, nie ma dla mnie żadnego znaczenia. To nie zmienia faktu, że mój przyjaciel umarł w konflikcie między wielkimi wioskami.
NU:Przyjaciel?... Wiem jak to jest stracić przyjaciela, to bardzo bolesne uczucie. Mój przyjaciel także jest w niebezpieczeństwie, wkrótce Orochimaru może przejąć jego ciało. Od dziecka byliśmy rywalami i razem ciężko trenowaliśmy, to mój najbliższy przyjaciel.
K:Yahiko też był nam bardzo bliski.
NU:Mimo że nasze drogi się rozeszły, to za wszelką cenę go uratuje, nie zamierzam się poddać.
N:Co ty mówisz?
NU:Walczę nie tylko by chronić wioskę i jej mieszkańców, walczę by chronić moich przyjaciół, to jest to czego chcę, dlatego nie zrezygnuje i na pewno kiedyś uratuje Sasuke! Jeśli zrezygnuje to jak mógłbym zostać Hokagę. Jeśli zostanę Hokage, to zaprowadzę pokój między wioskami, bo ja się nie poddaje.
K:Nagato?
N:Możliwe że to kwestia przypadku, ale twoje słowa brzmią zupełnie jak Yahiko.
NU:Nie proszę o zostanie moimi przyjaciółmi, ale proszę o dołączenie do drużyny Jirayi. W końcu ja też jestem jego uczniem. Ale najpierw uratuję swojego przyjaciela.
N:K..kim jesteś?
NU:Nazywam się Naruto Uzumaki, Dattebayo!
N:Widząc cię i słysząc twoje słowa, zupełnie jakbym widział Yahiko. Dlatego zaryzykuje i ci zaufam Kai! (odparł po czym złączył swoje dłonie)
Kula w której znajdowała się wioska, zaczęła lądować na ziemi, po czym kula się rozkruszyła, natomiast Baza w której znajdowali się Naruto, Nagato oraz Konan zaczęła znikać.
TS:Co się stało?
J:Już wam wyjaśniam (powiedział Jiraya, który nagle pojawił się w wiosce)
Naruto stał jeszcze w tym samym miejscu kilkanaście minut, po czym zaczął wracać do wioski.
Gdy przekroczył próg, zauważył wszystkich mieszkańców witających i kłaniających się mu mówiąc mu różne komplementy. W pewnym momencie ktoś rzucił się mu na szyję, gdy otworzył oczy zauważył czarne włosy na twarzy.
NU:Pan?
P:Tak się ciesze że jesteś cały.
Po chwili podeszła do niego reszta jego przyjaciół.
KH:Świetnie się spisałeś.
Got:Byłeś niesamowity, w pojedynkę pokonałeś tego gościa.
Po chwili otoczyli ich reszta wioski, niektórzy wzięli blondyna i zaczęli nim podrzucać do góry.
Naruto nie wiedział co ma robić, nigdy nie przywykł do takiej sytuacji więc postanowił się tylko cieszyć.










piątek, 30 grudnia 2016

NGT: Rozdział 43

Naruto w formie miniatury Kyuubiego z 6 ogonami ruszył na Paina, był niesamowicie szybki członek Akatsuki próbował zablokować atak, jednak siła Kyuubiego sprawiła że się przebił się przez jego technikę. Naruto zaczął kumulować bijuudamę, jednak nim ją wystrzellił Pain zrzucił na niego głaz, nastąpiła ogromna eksplozja. Pain zaczął się wycofywać tworząc w międzyczasie technikę którą uwięził wioskę.
Pain:Chibaku Tensei.
Mimo swojej prędkości i zwinności, technika zaczęła przyciągać Naruto i po chwili uwięziła go w technice członka Akatsuki. Lecz na wiele to się nie zdało, gdyż pojawiło się 8 ogonów, a Kyuubi stał się znacznie większy.
Pain:”Niewiarygodne, żeby przełamał się przez tą technikę.”
Tym czasem w podświadomości Blondyna, Naruto zaczął zbliżać się ku klatce lisa, i kiedy miał już zdjąć pieczęć, ktoś chwycił go za rękę i odskoczył z nim oklatki.
-Ty jesteś? (powiedział Kyuubi)
Naruto nie mógł uwierzyć własnym oczom.
MN(Minato Namikae):Witaj synu!
NU:Tato. (powiedział przytulając się do swojego ojca)
NU:Tak bardzo chciałem cię poznać. I tak to co właściwie tu robisz? (powiedział ścierając łzy)
MN:Przed śmiercią, zapieczętowałem cząstke chakry w pieczęci by móc pojawić się, w sytuacji takiej jak tak.
NU:Rozumiem.
MN:Co jest, czemu zwątpiłeś w siebie i czemu prawie zerwałeś pieczęć?
NU:Pain, zniszczył wioskę oraz zabił wszystkich mieszkańców, w tym moich przyjaciół.
MN:Nie martw się, nie wszystko jeszcze stracone.
NU:C...co, ale?
MN:Słabo, ale wyczuwam ledwo chakry z tej wielkiej ogromnej kuli.
NU:Serio?
MN:Tak, spróbuj.
Blondyn skoncentrował się i także mógł wyczuć chakrę mieszkańców.
MN:Widzisz, oni nadal żyją.
NU:Całe szczęście.
MN:Dobra, czas mi się kończy a więc zapieczętuje pieczęć ponownie.
-Nie ma takiej potrzeby. (odparł Kyuubi)
NU:Co?
MN:Kyuubi.
-Moja moc, będzie mu jeszcze potrzebna, nie zamierzam mu utrudniać jej użycia.
MN:Dobrze, w takim razie powodzenia Naruto, reszta jest w twoich rękach.
NU:Dziękuje, Tato.
Na zewnątrz Kuli, Kyuubi zniknął tworząc dym, gdy dym się rozwiał w tym miejscu stał Naruto, z tą różnicą ze jego ciało zostało spowite przez złotą chakrę
Pain:Co, nauczył się kontrolować kyuubiego?
Naruto ruszył w stronę ostatniego Paina, ten próbował go zaatakować lecz blondyn przebił się przez jego atak, następnie dzięki nowej formie stworzył zza pleców dodatkowe ramiona z chakry, czym przygwoździł przeciwnika do ziemi, następnie wykończył go rasenganem. Złota chakra zniknęła, a Naruto chwycił pręt i zlokalizował prawdziwego paina, nie czekając na nic od razu do niego ruszył. Dotarł do niego po kilku minutach.
N(Nagato):O proszę przyjdzie się silniejszemu ukarać słabszego.
K(Konan):Nagato?
NU:Więc to ty jesteś prawdziwym Painem?
N:Zgadza się, ostatnim którego pokonałeś był Yahiko.
NU:Yahiko?

N:To było tylko jego zwłoki, on umarł kilka lat temu. To jeden z waszej wioski to zrobił, niejaki Danzou.

czwartek, 29 grudnia 2016

NGT: Rozdział 42

Tym czasem na górze Myouboku, Naruto trenował wraz z swoim mistrzem, ich trening przerwał okrzyk jakiejś ropuchy.
J:Co się stało?
-Straciliśmy kontakt z Konohą.
J:To musi oznaczać tylko jedno, Naruto zaraz odeśle cię z powrotem się do Konohy, szykuj się.
NU:Ossu, a ty co zamierzasz?
J:Ja muszę coś sbadać.
Po jakiś kilku minutach, Jiraya wykonał na Naruto wsteczne przywołanie i sprowadził go do wioski. Blondyn nieco się zmienił z ubioru oraz wyglądu. (Ubrany był w czerwony płaszcz, oczy zmieniły się na żółte z poziomą czarną szparką, a wokół nich pojawiły się czerwone obwódki) Uzumaki był zaskoczony tym co zastał, w miejscu gdzie niedawno była jeszcze wioska, teraz był ogromny krater.
NU:C...co tu się stało?
Po chwili naprzeciw niego stanęli 4 ciała Paina.
NU:”Te stroję, więc to Akatsuki.”
Pain:Więc Kyuubi się w końcu pokazał.
NU:Czy to wy za tym stoicie?
Pain:Pokazałem twojej wiosce, co to znaczy ból.
NU:Nie daruje ci tego, zaraz się z tobą policzę.
Jedno z ciała Painów przywołała dwa wielkie zwierzęta w których oczach był Rinnengan. Naruto ruszył w ich stronę, tworząc klony w których zaczął kumulować Rasengana, gdy to już zrobił Rasengany stały się większe po czym rzucił je i zniszczył zwierzęta. Tym razem do ataku ruszył kolejne ciało, i zaczęła się walka w ręcz. Naruto na początku blokował jego ataki, by rozpracować jego umiejętności, kiedy to zrobił walnął go w twarz, wykluczając go z gry. Następnie stworzył trzy klony, które zaczęły tworzyć rasengana w ręce oryginału, sekundę później technika ta zaczęła zmieniać kształt, teraz przypominała bardziej shurikena.
NU:Fuuton:Raseshurkinen! (krzyknął i rzucił swoim nowym atakiem)
Wszyscy skoczyli do góry chcąc uniknąć ataku, jednak nie wszystkim się udało, technika dosięgnęła dwa ciała.
Kiedy Naruto chciał złapać oddech, jedno z ciał Paina zaczęło go przyciągać, i chwyciło go trzymając za ramiona przyłożonymi do karku, po chwili blondyn poczuł jak spada mu energia.
Chwilę później, postanowił to wykorzystać.
NU:”Rozumiem, więc o to chodzi?” (pomyślał i przelał energie natury do jednego z ciał Paina)
Zaraz potem ciało skamieniało a Naruto wydostał się, lecz nim coś zrobił, Pain przykuł go swoim prętem do ziemi.
P:Nie martw się, nie zamierzam cię zabić tak jak twoich towarzyszy z wioski.
NU:Co powiedziałeś?
P:Całą Konohe uwięziłem w tej skalnej kuli, zapewne używają technik był się uwolnić, nie mają pojęcia że moja technika zabiera im energie. Teraz pewnie gryzą piach.
NU:Nie....niemożliwe Pan, Sakura-chan, Babuniu Tsunade, Kakashi sensei. Ty draniu zapłacisz mi za to.
Naruto wpadł w furię, jego skóra zaczęła odpadać i przemienił się w Kyuubiego, z tą różnicą że teraz miał 6 ogonów.



środa, 28 grudnia 2016

NGT: Rozdział 41

Minęło 1,5 miesiąca od kiedy Naruto oraz Jiraya wyruszyli na trening, tymczasem w jakiejś jaskini znajdowali się prawie wszyscy członkowie akatsuki, nie było tylko Itachiego. Na ich czele znajdowała się jedna osoba, która była uznawana za martwą a nią był legendarny Uchiha Madara, który został ożywiony techniką Edo-Tensei. Po chwili do jaskini weszli pięć osób, każdy miał takie same oczy (fioletowe z czarnymi kręgami) oraz po kilka kolczyków oraz prętów wbitych w ciało.
MU:I jak, znalazłeś ich Pain?
P:Ależ oczywiście, każdy jest zamrożony w lodzie.
MU:Świetnie, zostawimy ich na wypadek gdyby nie wszystko poszło zgodnie z planem. A teraz przejdźmy do ważniejszego.
Pain:Oczywiście.
Jeden z członków paina, złączył swoje dłonie, po czym zaczęła oświetlać go jasna aura, po chwili to samo działo się z ciałem Madary.
-Rinnee-tensei! (powiedzieli oboje)
Pęknięcia na ciele Madary zaczęły znikać, a jego oczy wróciły do normy.
MU:Hahahahahaaha, nareszcie po tylu latach wróciłem w końcu do życia.
Pain:Skoro już to zrobiliśmy to wyruszamy po Kyuubiego.
MU:Dobrze.
Kilka godzin później w wiosce liścia, wszyscy żyli sobie beztrosko, nie zapowiadało się by coś się mogło stać. Chwilę później nastał wstrząs, Hokage natychmiast wybiegła na dach budynku administracyjnego, kiedy tam dotarła spostrzegła sprawcę całego zamieszania.
TS:Ty jesteś.... jednym z uczniów Jirayi, Yakiko mam rację?
Pain:Jestem zaskoczony że pomimo tylu lata, Hokage nadal pamięta moje imię.
TS:Czego tu chcesz?
Pain:Przyszedłem pokazać wam czym jest ból. (odparł i wybił się w powietrze)
Pain:Chibaku Tensei! (powiedział i wystrzelił czarną kulę)
Kiedy czarna kula stworzona przez Paina poleciała w kierunku wioski, zaczęła przyciągać cząstki ziemi, po czym uwięziła Konohę w czymś co przypominało średniej wielkości meteor unoszący się na niebie.
TS:C...co to za technika?
Do Hokage podbiegli, Trunks, Goten oraz reszta wraz z wszystkimi Jouinami.
Tr:Tsunade-sama, co tu się stało?
TS:To technika jednego z członków Akatsuki.
P:Akatsuki? Myśli czcigodna że przybyli po Naruto?
TS:Najprawdopodobniej.
V:Już im na to pozwolę, odsuńcie się zaraz zniszczę do skalną barierę. (powiedział koncentrując swoją Ki)
V:Galic- Gun!
Kiedy Vegeta chciał użyć swojej techniki, nagle technika spadła a on poczuł spadek swojej energii.
B:Vegeta!
Tr:Ojcze!
V:C..co się dzieje?
SG:Dobra, teraz moja kolej Ka....me....ha....me...h? (chciał użyć swojego ataku, jednak i on się nie powiódł)
SG:O co tu chodzi?
Pozostali Sayianinowie jak i shinobi próbowali użyć swoich technik, jednak za każdym kończyło się tak samo.
TS:To technika poza uwięzieniu nas pośród skał, stworzyła także barierę, która wchłania nie tylko chakrę, ale także wasze Ki.


sobota, 24 grudnia 2016

NBGT: Rozdział 40

W tym momencie na pole bitwy przybyli:Vegeta, Goku, Goten oraz Trunks, wszyscy byli zadziwieni mocą Gohana.
V:C...co za moc?
SG:Widać, Gohan uwolnił w końcu swoją prawdziwą moc.
Tr:Czy to naprawdę, Gohan-san?
Got:Tak trzymaj Bracie!
Brolly próbował zaatakować, jednak Gohan był szybszy i pojawił się przy nim i jednym ciosem odciął jego rękę, następnie kopnął go w brodę wybijając w powietrze, po czym przygotowywał technikę.
Goh:Ka....me....ha....me....ha!
Gohan wystrzelił promień, Brolly nie mógł nic zrobić i dostał nim, po czym poleciał w stronę słońca, nie zdołał się uratować i spłonął. Wygląd Gohana wrócił do normy, po czym padł na ziemie.
Wszyscy do niego podeszli.
Got:Wszystko w porządku Bracie?
Goh:Tak, ale Pan oraz Naruto...
NU:Co ja? (spytał się zadziwiając sayianina)
Goh:Naruto..ale jak, przecież Brolly cię przebił?
NU:A tamto masz na myśli, moja chakra potrafi mnie automatycznie regenerować.
Goh:Naprawdę, niesamowite. Ale. Pan..
NU:Czy coś się stało Pan?
Gohan i wszyscy podeszli po martwe ciało Pan, widok zaskoczył Naruto, był na siebie wściekły że nie mógł jej obronić.
Tr:Czuje słaby, ale puls. Trzeba ją natychmiast zabrać do wioski.
Goh:Serio, dobra to lecimy.
Dzięki błyskawicznej teleportacji Goku, wszyscy pojawili się momentalnie we wiosce, od razu podbiegli do szpitala. Pielęgniarka nawet nie pytała o to co się stało, tylko wzięła dziewczynę na sale operacyjną. Sakurze oraz Tsunade dzięki medycznemu nin-jutsu udało się zagoić ranę.
Po kilku godzinach, operacja się skończyła i zakończyła się powodzeniem, jednak dziewczyna będzie spała przez kilka dni. I tak przez najbliższe dni, rodzina oraz przyjaciele ją odwiedzali, najdłużej siedział przy niej Naruto oraz Gohan.
NU:Jestem taki słaby, nie mogłem sprowadzić Sasuke do wioski, nie byłem w stanie nawet obronić Pan.
Goh:Nie przejmuj się, ten przeciwnik był nawet silniejszy ode mnie. Gdybym nie wpadł w szał, to także bym przegrał.
NU:Ale gdybym się bardziej postarał, może by do tego wszystkiego nie doszło.
Nagle blondyn poczuł na swojej dłoni dłoń dziewczyny, natychmiast spojrzał w jej stronę.
NU:Pan.
Dziewczyna skierowała wzrok na ojca, dając mu do zrozumienia żeby wyszedł.
Goh:Rozumiem, w takim razie zostawiam was samych. (odparł i opuścił salę)
Dziewczyna zrobiła miejsce chłopakowi na łóżku, Naruto położył się i objął dziewczynę.
NU:Jak się czujesz?
P:Dobrze, ale pewnie jeszcze trochę sobie tu poleżę.
NU:Odpoczywaj, należy ci się.
Nikt już nic nie powiedział, tylko zaczęli się całować. Ten moment akurat sobie wybrał Jiraya i pojawił się w kłębie dymu w sali.
NU:Ero-sennin! (wydarł się blondyn)
J:Siemka, gołąbeczki .
Pustelnik został spiorunowany wzrokiem przez Naruto oraz Pan.
J:Dobra dobra, już nie patrzcie tak na mnie.
NU:Czego to chcesz, Ero-sennin?
J:Zbieraj się, idziemy na trening?

NU:Co już tak nagle?
J:Tak, zdobyłem informacje o akatsuki, robi się nieciekawie.
Naruto już o nic nie pytał, tylko pożegnał się z dziewczyną i poszedł się spakować, po jakiś 30 minutach oboje opuścili wioskę.

czwartek, 22 grudnia 2016

NBGT: Rozdział 39

Brolly wystrzelił kilka pocisków w stronę Gohana, ten odbił każdy bez najmniejszego problemu, kiedy skończył zauważył brak przeciwnika.
Goh:”Gdzie on się podział?”
Dopiero cios w plecy mu to uświadomił, pół-sayianin poleciał kilka metrów do przodu. Nim złapał równowagę, Brolly chwycił go za twarz i zaczął nim wycierać ziemie, po czym zadał kilka ciosów w okolicy brzucha, a na koniec rzucił. Legendarny SSJ na tym nie poprzestawał i stworzył kolejny pocisk, tylko tym razem większy niż ostatnio.
Br:Omega Blaster!
W odpowiedz na ten atak, Gohan przygotowywał swoją najmocniejszą technikę.
Goh:Ka....me....ha.....me....ha! (krzyknął przeciągając każdą sylabę, po czym wystrzelił wielki promień)
Kiedy dwie techniki się zderzyły nastąpiła ogromna eksplozja, której błysk rozbłysł na kilkanaście kilometrów, wszyscy musieli zasłoni żeby nie oślepnąć. Brolly to wykorzystał i ruszył na swojego przeciwnika, zaczynając go nacierać. Nawet będąc na poziomie SSJ2, Gohan nie za wiele mógł zrobić Brollyiemu. W pewnym momencie legendarny Super Sasyian chwycił pół-sayianina i zaczął łamać mu plecy, słychać było tylko jego przeraźliwy krzyk. Kiedy mu się to znudziło, rzucił jego ciało na ziemie i stanął stopą na plecach Gohana.
Goh:”Niech to szlag, nie trzeba było odpuszczać treningów.”
W tym czasie u Naruto, rana spowodowana przez Brolliego zaczęła się goić dzięki chakrze Kyuubiego.
Nagle na horyzoncie pojawiła się Pan, niosąc coś w rękach, Brolly gdy ją spostrzegł tylko się uśmiechnął.
P:Tato, Naruto przyniosłam wam drugie śniadanie!
Goh:Nie rób tego Brolly! Pan uciekaj!
P:Co się dzieje, tato?
Nim czarnowłosa coś zdołała zrobić, została przestrzelona przez promień zielonowłosego, po czym spadła bezwładnie na ziemie.
Goh:P...pan. Jak mogłeś to zrobić Pan, Brolly ja cię zabiję! (powiedział a do jego oczów zaczęły napływać łzy)
Po chwili Gohan znów wpadł w szał, tym razem jeszcze większy tak wielki że spowodował trzęsienie ziemi, ciśnienie spowodowało że Brolly musiał się odsunąć, chwilę później otoczyła go aura jak podczas używania Mystycznej Mocy. Włosy, brwi zmieniły kolor na białe i stały się dłuższe niczym przy poziomie SSJ3, źrenice zniknęły a oczy zmieniły kolor na czerwony, wokół nich pojawiły się czarne obwódki. I takim oto sposobem Gohan połączył moc SSJ2 z Mistyczną Mocą, przewyższając dwukrotnie SSJ3 oto Mystic Super Sayian 2.

Goh:Brolly, teraz zapłacisz za to co zrobiłeś Pan i Naruto. (powiedział chłodnym głosem)

wtorek, 20 grudnia 2016

NBGT: Rozdział 38

Minęło kilka dni od kiedy Naruto i reszta wrócili z misji, obecnie blondyn wraz z Gohanem udali się poza wioskę w celu znalezienia specjalnych kwiatów potrzebnych Gohanowi do badań.
NU:Więc Gohan-san, co to są za kwiaty?
Goh:To są specjalne rośliny zwane „Awenari”, które według pani Tsunade znajdują się w okolicy granicy kraju ognia.
NU:Rozumiem.
Chwilę później oboje dotarli na miejsce.
Goh:Dobra jesteśmy na miejscu, także rozpocznijmy poszukiwania.
NU:W porządku.
Kiedy oboje zaczęli szukać tych kwiatów, nagle na środku polany pojawiła się wysoki umięśniony mężczyzna, miał spiczaste zielone włosy, a w oczach nie miał źrenic.
Goh:”Ta postać, nie może być...”
Goku i reszta także wyczuli tą przeogromną Ki i zaczęli lecieć w kierunku tego źródła.
Br:Kakarotto!
Goh:Brolly!
NU:Kim ty jesteś? (spytał blondyn i podszedł do umięśnionego sayianina)
Goh:Naruto, nie zbliżaj się do niego!
Gohan próbował ostrzec przyjaciela, jednak się nie co spóźnił. Kiedy Broly spostrzegł Uzumakiego, natychmiast go zaatakować pięścią, lecz ten w ostatniej chwili zrobił unik.
NU:Co cię ugryzło?
Broly się uśmiechnął po czym stworzył pocisk Ki w dłoni i wystrzelił w stronę Naruto.
Goh:Cholera, jeśli niczego nie zrobię to Naruto zginie.
Gohan ściągnął okulary i przemienił się w Super Sayianina, po czym momentalnie pojawił się przed Naruto, i odbił ten pocisk.
NU:”Wow Super.
Goh:Naruto, uciekaj stąd. Ten koleś jest zbyt potężny jak dla ciebie.
NU:Nie ma mowy byś walczył sam, ja też chcę walczyć.
Goh:Nie będę sam, za pewne mój ojciec i reszta wyczuli jego Ki i zaraz tu się pojawią. Ja za ten czas go zajmę czymś, idź do wioski i za wszelką cenę nie pozwól tu przylecieć Pan, rozumiesz.
NU:No Dobra.
Naruto udał się w stronę wioski, jednak legendarny Super Sayianin nie miał zamiaru mu pozwolić, błyskawicznie pojawił się za blondynem.
Goh:”Szybki jest, cholera.”
Nim Naruto coś zrobił, Brolly przebił jego ciało na wylot.
Goh:Naruto!
Br:Hahahahaaha i jeden śmieć padł.
Goh:Zapłacisz mi za to, teraz to mnie wkurzyłeś Brooooooooollllllllyyyyyyyyyyy!”
Nagle Gohana otoczyła złota aura, tym razem znacznie większa prócz niej pojawiły się wyładowania elektryczne, jego złote włosy stały się bardziej spiczaste a mięśnie się trochę powiększyły. Gohan po dość długiej przerwie, w końcu znowu wszedł na poziom SSJ2.
SG:”Tak Ki, to Gohan?”

V:Co się tam dzieje?”

sobota, 10 grudnia 2016

NBGT: Rozdział 37

Naruto oraz reszta wracali do wioski, blondyn ciągle wspominał ostatnie spotkanie z dawnym przyjacielem, Pan widząc jego minę próbowała pocieszyć chłopaka.
P:Nie martw się, jeszcze wszystko się ułoży.
NU:Tak wiem.
W pewnym momencie Naruto zauważył gorące źródła.
NU:Słuchajcie.
KH:Co jest Naruto?
NU:Idźcie przodem, ja jeszcze wstąpię na chwilę do gorących źródeł, dogonię was później.
KH:Jesteś pewny?
NU:Tak.
KH:W takim razie w porządku.
Naruto oraz reszta się rozstali i każdy poszedł w swoją stronę. Kilka minut później, Pan także niespodziewanie zawróciła.
Blondyn po przybyciu od razu ściągnął ubrania i wskoczył do wody, miał szczęście że znajdowało się na odludziu a w pobliżu nie było żywej duszy.
NU:Nie ma to jak gorąca kąpiel po ciężkiej misji.
W pewnym momencie ktoś położył dłoń na jego ramieniu, chłopak aż odskoczył i kiedy się obrócił spostrzegł swoją czarnowłosą dziewczynę w szlafroku.
NU:P...pan co ty tu robisz? (spytał zdenerwowany)
P:Pomyślałam, że przyda ci się towarzystwo. (odparła, zdejmując szlafrok)
Chłopaka ten widok mocno zaskoczył.
NU:C...co to ma znaczyć?
P:Czemu jesteś taki spięty? Rozluźnij się. (spytała kładąc dłoń na poliku blondyna)
Naruto chciał coś powiedzieć, ale Pan uniemożliwiła to pocałunkiem, zaczynając schodzić coraz niżej, chwilę później siadła na jego kolanach.
P:Zróbmy to. (szepnęła uwodzicielskim głosem)
Blondyn na początku nie wiedział co robić, ale potem posłuchał się swojego instynktu.
W tym momencie drużyna zauważyła brak czarnowłosej.
SH:Ale chwila, gdzie jest Pan?
J:Za pewne, poszła za Naruto.
KH:W takim razie nie mamy się o co martwic, wracamy do wioski.
-Tak (odparli wszyscy)
Jakąś godzinę później w gorących źródłach, Naruto oraz Pan siedzieli wtuleni w siebie.
P:Nad czym tak rozmyślasz kochanie?
NU:Po prostu myślę czy nie pośpieszyliśmy się trochę, jesteśmy młodzi i trochę za wcześnie na takie sprawy.
P:Mi się tam podobało.
Para posiedziała jeszcze trochę, po czym wróciła do wioski, do której dotarli pod koniec dnia. Oczywiście Naruto oberwało się za kradzież zwoju i nie obyło się bez kary, w postaci tygodniowego sprzątania akademii. Kiedy skończyły się rozmowy i wyjaśnienia, Naruto oraz Pan wrócili do domu w którym wszyscy czekali i tam nie obyło się bez wyjaśnienia. Gdy blondyn opowiedział wszystko, od razu udał się do swojego pokoju i poszedł spać.


piątek, 2 grudnia 2016

NBGT: Rozdział 36

W czasie kiedy Kakashi oraz reszta zmierzała do miejsca walki, tam Jiraya nadal był duszony przez Orochimaru, a walka pomiędzy Naruto a Sasuke także trwała, chociaż to raczej był jednostronny pojedynek, w którym to Uchiha dominował. Blondyn padł na kolana ciężko dysząc. Sasuke otoczył swój miecz chidori i zamierzał przebić Uzumakiego, ten w ostatniej chwili aktywował rasengana i zablokował atak. Po zderzeniu się nastąpił średni wstrząs, który wybił miecz z ręki bruneta. Naruto to od razu wykorzystał i kopniakiem posłał swojego przyjaciela na ścianę. Jiraya chwycił za szyję wężowego sannina i rzucił nim o ziemie, jednocześnie się uwalniając.
SU:Orochimaru, skończmy z tą zabawą i wracajmy do treningu.
O:Sami słyszeliście, chodź chciałbym się z wami zabawić nieco dłużej, to niestety Sasuke-kun nie cierpi czekać.
NU:Czekaj Sasuke! Nadal nie kapujesz, Orochimaru zamierza wkrótce przejąć twoje ciało przez co możesz zginąć!
SU:Nie obchodzi mnie to, jeżeli ofiarowanie mu ciała pomoże w moim celu, to z chęcią to zrobię.
Sasuke oraz Orochimaru zniknęli rozpływając się w powietrzu. W tym momencie do sali przybiegła reszta.
P:Naruto! (Krzyknęła podbiegając do swojego chłopaka)
SH:Naruto, Jiraya-sama.
KH:Co tu się stało?
J:Spotkaliśmy Sasuke z Orochimaru.
Zdanie sannina wszystkich zaskoczyło.
SH:Co, Sasuke-kun?
Y:Opowiedz co tu zaszło?
J:Kiedy przeszukiwaliśmy kryjówkę natrafiliśmy na tą salę, w której znajdowali się Sasuke oraz Orochimaru, po spotkaniu wywiązała się walka. Sasuke niebywale urósł w siłę, Naruto nie stanowił dla niego żadnego zagrożenia.
KH:Rozumiem.
NU:Znowu, znowu nie byłem w stanie go zatrzymać. Jestem słaby.
P:Naruto...
J:Nie łam się mój chłopcze, kiedy wrócimy rozpoczniemy taki trening że w mig przegonisz Sasuke.
NU:Naprawdę?
J:Tak, ale jak nadal będziesz się tak dąsał, to wezmę kogoś innego.
NU:W porządku, zamierzam dać z siebie wszystko.
J:I to rozumiem.
KH:Dobra, skoro wszyscy są cali i to wracajmy do wioski.
NU:Jasne.
Naruto i reszta opuścili kryjówkę Orochimaru i zaczęli wracać do wioski.


środa, 30 listopada 2016

NBGT: Rozdział 34

Sasuke momentalnie pojawił się przy swoim dawnym przyjacielu, czym go mocno zszokował. Następnie kopniakiem posłał go na drugi koniec sali, nim ten stanął na nogi Uchiha pojawił się za nim i wbił w jego katanę. Chwilę później ciało Naruto zmieniło się w kłębek dymu, z którego wyskoczyły 3 klony. Jeden walnął w twarz, drugi w brzuch a trzeci w brodę wybijając w powietrze. Klony wyskoczyły chcąc zaatakować od dołu, natomiast prawdziwy Naruto od góry próbował zaatakować rasenganem, Uchiha atakował Sharingana.
SU:Chidori-Nagashi!
Ciało bruneta otoczyła błyskawica, która zniszczyła klony i poraziła Naruto, blondyn padł na ziemie. Sasuke ponownie ruszył i zaczął nacierać Uzumakiego, ten podniósł gardę i próbował blokować jego ciosy, w pewnym momencie brunet kopnął przyjaciela w żebra, następnie zaczął zadawać celne ciosy Naruto.
Na drugim końcu sali nadal stali naprzeciw siebie dwoje sanninów. W końcu Orochimaru postanowił zaatakować i wydłużył swoją szyję, po czym ruszył zaatakować dawnego przyjaciela. Biało-włosy otoczył swoje ciało, wydłużając swoje włosy, które stały się ostre niczym nóż. Czarnowłosy przywrócił swoją szyję do normalnego rozmiaru, po czym złączył jakieś dziwne znaki, chwilę później z ust wypluł ogromny fioletowy trujący dym.
J:”Trucizna, co?”
Jiraya także stworzył dziwne znaki, po czym wypluł ogromny ogień, który zniszczyła technikę wężowego sannina. Chwilę później Sannin z Konohy coś wyczuł i w ostatniej chwili uniknął ciosu swojego dawnego towarzysza, który postanowił zaatakować spod ziemi, wybijając się w powietrze.
O:Może skończymy z tą rozgrzewką (odparł, po czym swoją szyją oplótł szyje białowlosowego)
W tym czasie reszta nadal szukała Sasuke, po chwili każdy usłyszał od głos walki.
P:Sakura, ty też słyszałaś to?
SH:Tak, wyglądały na odgłos walki.
P:Myślisz, że Naruto...
SH:Znając go to prawdopodobnie, idziemy tam.
P:Jasne.
KH:Tenzo?

Y:Rozumiem.

wtorek, 29 listopada 2016

NBGT: Rozdział 33

Naruto oraz reszta dotarli do kryjówki, w której najprawdopodobniej znajduje się Sasuke.
KH:Dobrze, zanim wejdziemy do środka to podzielimy się najpierw na grupy dwu osobowe. Zapewne jest tam wiele pokoi, i jako całość mało zdziałamy. A więc składy będą wyglądały następująco. Ja pójdę z Yamato, Naruto pójdzie z Jirayą, a dziewczyny wy pójdziecie razem, rozumiecie.
Wszyscy kiwnęli głową na znak że rozumieją.
NU:W porządku, w takim razie idziemy.
Shinobi z Konohy weszli do kryjówki wężowego Sannina i rozpoczęli poszukiwanie dawnego towarzysza, przeczesywali różne pokoje, jednak nic w nich nie znaleźli.
SH:Tutaj, go nie ma.
P:Tutaj także.
NU:Pusto.
J:Tu też.
W pewnym momencie Jiraya oraz Naruto stanęli przed wielkimi drzwiami, domyślając się co się w nich znajduje.
NU:Ero-sennin, myślisz że on się za nimi znajduję?
J:Na 70 % przypuszczam że tak.
Naruto oraz Jiraya odtworzyli drzwi i weszli do tej sali, kiedy tam weszli spostrzegli dwie osoby. Jedną z nich był wężowy Sannin, natomiast drugim był młody chłopak, na oko w wieku Naruto (miał średniej wielkości czarne włosy, tego samego koloru oczy, ubrany w białe-czarne kimono, miał fioletowy pas, ten sam co jego mistrz a przy nim miecz)
O:Proszę, proszę kto nas odwiedził?
SU:Naruto..
NU:Sasuke.
SU:Czego tu chcesz?
NU:Przyszedłem cie sprowadzić do wioski.
SU:Na próżno, nigdzie się nie wybieram.
NU:W taki razie, sprowadzę cię siłą. (oznajmił przyjmując pozycję do walki)
SU:Widzę że przez te 3 lata nic się nie zmieniłeś, twoja siła za pewnie również.
NU:Nie jestem już taki słaby jak wcześniej.
J:W porządku Naruto, Sasuke zostawiam tobie a ja zajmę się moim dawnym przyjacielem.
NU:Okej.

O:Zapowiada się niezła zabawa.  

poniedziałek, 28 listopada 2016

NBGT: Rozdział 32

Następnego dnia, słońce zaczęło wschodzić budząc ludzi oraz zwierzęta do życia. W pewnym lesie obozowała 3 młodych ludzi wraz z ich mistrzami.
SH:Ale się wyspałam, chyba pójdę sprawdzić co z Naruto? (powiedziała ziewając i się rozciągając)
Kiedy miała wejść, nagle spostrzegła dwie osoby oparty o siebie, opierających się także o drzewo.
SH:”A to ci heca.” (powiedziała pod nosem)
KH:O już wstałaś Sakura.
SH:Ciii, sensei.
Siwowłosy nie wiedział o co chodzi swojej uczennicy, dopiero palec wskazany na śpiących Naruto oraz Pan go uzmysłowił, i ten widok w prawdzie mocno go zaskoczył. Kilka minut później, oczy blondyna zaczęły się otwierać, pierwsze co zobaczył to diabelski uśmieszek Jirayi kucającego przed nim. Naruto natychmiast się zerwał i walnął swojego mistrza w twarz.
NU:Co ty wyrabiasz Ero-sennin, czemu przyglądałeś mi się jak jakiś pedofil!
Krzyk chłopaka obudził czarnowłosą.
P:Co się dzieje?
U:Ten stary zboczeniec, podglądał nas kiedy spaliśmy.
Na tę wiadomość w oczach Pan pojawiły się płomienie, następnie i ona walnęła Jiraye w głowę.
Następnie do Naruto podeszła Sakura.
NU:O Sakura-chan, kopę lat.
SH:TY IDIOTO, LEDWO WRACASZ DO WIOSKI I JUŻ SPRAWIASZ KŁOPOTY. CO CIĘ PODKUSIŁO BY BRAĆ MISJĘ RANGI S, JESTEŚ PRZECIEŻ TYLKO GENINEM! (wykrzyczała po czym walnęła z pięści swojego towarzysza, posyłając kilka metrów dalej)
NU:Oj już rozumiem, przepraszam.
KH:Dobra, skoro wszyscy już sobie wszystko wyjaśniliśmy to wracajmy do wioski.
NU:Czekajcie.
KH:O co chodzi Naruto?
NU:Znalazłem kryjówkę Orochimaru, w której najprawdopodobniej znajduje się Sasuke.
To zdanie wszystkich mocno zszokowało.
J:Co?
KH:Jak to możliwe?
SH:Naprawdę?
NU:Tak, właśnie miałem zamiar udać się do jego kryjówki.
Drużyna z Konohy zaczynała się zastanawiać nad tym co powinna zrobić.
KH:Dobra, ale sam nie dasz rady, więc my idziemy z tobą.
NU:W porządku, ale najpierw trzeba oddać tego dzieciaka lordowi feudalnemu.
J:Racja.
Po oddaniu dzieciaka, Naruto, Pan, Sakura, Kakashi, Jiraya oraz Yamato wyruszyli do kryjówki Orochimaru.











sobota, 19 listopada 2016

NBGT: Rozdział 31

ył gdzieś chwila po północy, oczy blondyna zaczęły się otwierać.
NU:”Co się stało, nic nie pamiętam?”
Naruto zarzucił na siebie swoją koszulkę z siateczki, bo jedynie to zostało z jego górnego ubioru, a następnie wyszedł na zewnątrz, nie mając pomysłu co robić wspiął się na drzewo i zaczął rozmyślać nad różnymi sprawami. Niedługo potem z namiotu wyszła Pan okryta kocem, chwilę później spostrzegła blondyna siedzącego na drzewie.
P:Naruto?
NU:O Pan, dawno się nie widzieliśmy, co ty tutaj robisz? (powiedział, zeskakując z drzewa)
P:Tsunade-sama, wysłała nas za tobą by sprowadzić cię do wioski.
NU:Nas?
P:Tak, Sakura, Kakashi-san oraz Jiraya-san i Yamato-san razem ze mną przybyli.
NU:Serio, oni też?
P:Tak.
Przyjaciele usiedli na pieńku po czym rozpalili ognisko.
P:Powiedz, dlaczego ukradłeś ten zwój i wyruszyłeś akurat w taki ważny dzień?
NU:Szczerze, po prostu nie mogłem patrzeć na tych wszystkich szczęśliwych ludzi. Próbowałem się z kimś umówić na jakiś trening, ale nikt nie miał czasu.
P:To dlaczego nie przyszedłeś po mnie?
NU:Kiedy przyszedłem do domu, nikogo nie było to pomyślałem że pewnie bawią się na tym karnawale.
P:Głuptasie, ja pomagałam przy dekoracjach.
NU:Serio?
P:Tak.
Nagle zawiał chłód, Naruto z racji że był w krótkim rękawie, to cały się trząsł.
P:Zimno ci?
NU:Nnnnie ddaaam radeee.
P:Ta akurat, jeśli chcesz to się przybliż (zaproponowała odkrywając koc)
NU:Nie dzięki, wytrzymam . (odparł i odwrócił się chuchając sobie w ręce)
P:Straszny z ciebie uparciuch. (odparła po czym przybliżyła się do Naruto, i go razem z sobą okryła kocem)
Ta sytuacja lekko zawstydzała blondyna.
NU:Pan...
Siedzieli tak kilka minut, aż w końcu Pan zrobiła to coś Naruto zaskoczyło, a właściwie pocałowała go w usta. Chłopak był tym faktem mocno zaskoczony, jednak chwilę później oddał pocałunek, trwałą to dłuższą chwilę.
P:Kocham cię. (wyznała pierwsza, wtulając się w ciało blondyna)
NU:Ja ciebie też.



piątek, 18 listopada 2016

NBGT: Rozdział 30

Orochimaru znowu się pojawił Naruto.
O:To wszystko na co cię stać?
Słowa wężowego sannina, coraz bardziej wkurzały blondyna, aż w końcu pojawił czwarty ogon.
W tym momencie na pole walki przybyła Konoha.
SH:C..co to jest?
P:Czy to Naruto?
J:Cholera, spóźniliśmy się pojawił się czwarty ogon.
P:Naruto! (krzyknęła ruszając w stronę swojego przyjaciela)
J:Czekaj, to niebezpieczne!
Kiedy Naruto obrócił się, wystrzelił z ust silny pocisk z chakry. Pan to mocno zaskoczyło, ale zdążyła zrobić unik wybijając się w powietrze.
P:Naruto, nie poznajesz mnie, to ja Pan!
J:To nic nie da, kiedy pojawił się czwarty ogon, Naruto nie jest w stanie rozróżnić przyjaciół od wrogów.
P:Niemożliwe.
Naruto padł na ziemie, jego skóra zaczęła się odrywać, jej odłamki tworzyły czarną wielką kulę, z której wyszedł coś jakby miniaturka Kyuubiego.
P:N...naruto
SH:Naruto!
J:Stało się, Kyuubi przejął ciało Naruto. Musimy się pośpieszyć, i przywrócić go do normy.
Naruto w formie Kyuubiego momentalnie pojawił się przed Orochimaru, po czym wbił swoje lisie szpony w żołądek sanina, następnie zaczął ładować Bijuudamę tuż przed jego głową.
O:”Niedobrze, jeśli dostanę tą techniką z tej odległości to nie będzie za ciekawie”
KH:Uwaga, robi się zbyt niebezpiecznie wszyscy chować się, Yamato ty czekaj w pogotowiu.
Y:Jasne.
Kyuubi wystrzelił bijuudamę po czym nastąpiła ogromna eksplozja, która zniszczyła sporo obszaru.
KH:”Siła Kyuubiego jest niesamowita.” Yamato!
Y:Już się robi senpai!
Yamato podbiegł do przemienionego Naruto i przyłożył otwartą dłoń do miejsca na wysokości klatki piersiowej, po czym natychmiast od niego odskoczył, tworząc jakby zielony łańcuch z chakry. Chakra Kyuubiego zaczynała maleć, a wygląd Naruto wracał do normy, po zaledwie kilkunastu minutach udało się Yamatowi stłumić chakrę lisa. Naruto padł na ziemie nie przytomny, miał na sobie spore poparzenia po przemianie. Wszyscy do niego podbiegli, natomiast Sakura zaczęła go leczyć.
P:Czy wszystko z nim w porządku?
SH:Tak, to tylko oparzenia zaraz się nimi zajmę, i powinien lada dzień się obudzić.
KH:Wygląda na to że będziemy musieli rozbić obóz, jak Naruto się obudzi to wrócimy do wioski.
-Dobrze (odparli wszyscy)



czwartek, 17 listopada 2016

NBGT: Rozdział 29

W czasie kiedy Naruto walczył z tajemniczym przeciwnikiem, Kakashi, Sakura, Jiraya, Pan oraz jeszcze jeden brązowo-włosy jounin o imieniu Yamato, zbliżali się do jego miejsca. Chwilę później, Sakura zauważyła biegnącego chłopca, wszyscy od razu do niego podeszli.
SH:Hej.
-yyyy
SH:Nie bój się, powiedz przed kim tak uciekasz?
P:Powiesz nam co się stało?
-Dobrze, byłem przez kilka miesięcy przetrzymywany przez jakiś ludzi. Jednak dziś pojawił się pewien chłopak i mnie uwolnił.
SH:Czy ten chłopak, ma blond włosy i opaskę z takim symbolem?
-Niech pomyślę, tak.
KH:Gdzie on teraz jest?
-Kazał mi uciekać i stanął do walki z jakimś silnym mężczyzną.
P:Wiesz, gdzie on się znajduje?
-Tam niedaleko jest wejście do podziemnej kryjówki.
KH:Dziękuje, mógłbyś tu poczekać, zaraz my się tobą zajmiemy?
-Dobrze.
Kakashi i reszta ruszyła w kierunku kryjówki.
Tym czasem, Naruto zaczął odzyskiwać przytomność, pierwsze co zrobił to rozejrzał się, okazało się że znajduje się w tej samej celi co tamten chłopak, do tego jest związany łańcuchami.
-I co, przyjemnie się wisi?
NU:Ty Draniu, jak się tylko stąd uwolnię to skopię ci tyłek.
-Gadaj zdrów.
-I jak tam nasz więzień?
-Niech lord przyjdzie i sam się przekona.
Nagle przed Naruto stanęła osoba, którą on doskonale znał. Był to w średnim wiek mężczyzna (miał długie czarne włosy opadające na plecy, białą skórę oraz oczy jak u kota)
O:Dawno się nie widzieliśmy Naruto-kun.
NU:Orochimaru! (krzyknął albo raczej ryknął głośniej)
Widok mocno wkurzył Uzumakiego, jego niebieskie oczy zmieniły kolor na czerwony z pionową szparką, jego charakterystyczne wąsiki stały się bardziej wyraźne, następnie otoczyła go powłoka z chakry lisa z jednym ogonem, dzięki czemu rozerwał łańcuchy. Ten z którym wcześniej walczył Naruto ponownie rzucił się na niego, jednak z mocą lisa Uzumaki był wielokrotnie szybszy i silniejszy. Nim go trafił, blondyn pojawił się za nim i przebił jego ciało na wylot.
-Niemożliwe.
Naruto machnął ręką w wężowego sannina, po czym wybił go z kryjówki i wraz z nim stanęli naprzeciw siebie, tym razem na zewnątrz. W tym momencie właśnie zaczął rosnąć drugi ogon, Naruto powoli zaczął tracić kontrolę nad sobą.
O:Cóż możemy się chwilę zabawić i sprawdzić czy stałeś się silniejszy niż mój Sasuke-kun!
Naruto nie mógł już się powstrzymać i momentalnie pojawił się przy Orochimaru, po czym walnął go w twarz wysyłając go kilkanaście metrów w głąb lasu. Teraz zaczął pojawiać się trzeci ogon, oraz czwarty przygotowywał się do pojawienia.
P:Znów ta energia, co kiedyś już czułam, co się dzieje?
SH:Co to za potężna Chakra?
KH:Jiraya sensei.
J:Tak, ja także mam złe przeczucia. „Naruto.”


wtorek, 15 listopada 2016

NBGT: Rozdział 28

Naruto dotarł do miejsca, w którym prawdopodobnie znajduje się przetrzymywany syn Lorda Feudalnego, nie spostrzeżenie wkradł się do kryjówki porywaczy. Na początku wszystko szło gładko i pięknie, lecz chwilę później blondyna otoczyły dziesiątki shinobi dźwięku. Wszyscy rzucili się na blondyna, ten stworzył kilkadziesiąt swoich klonów i także zaatakował. Przeciwnicy nie stanowili dla niego żadnego wyzwania. Naruto po kilku minutach znalazł cele w której leży, syn lorda Feudalnego. Nie czekając na nic, po cichu rozwalił kraty i zabrał z nich chłopaka.
-Kim jesteś? (spytał przerażony 5-latek)
NU:Spokojnie, twój ojciec mnie wysłał.
Naruto wraz synem Lorda Feudalnego chciał jak najszybciej opuścić to miejsce, jednak kiedy zbliżał się do wyjścia, jednak nim do niego dotarł nagle coś wyczuł, i w ostatniej chwili uniknął ciosu jakiegoś przeciwnika. Gdy na niego spojrzał, spostrzegł w średnim wieku umięśnionego mężczyznę, którego otaczały wyładowaniami elektryczne.
NU:Posłuchaj mały, teraz masz szansę uciekaj stąd.
-Dobrze, a co z tobą?
NU:Nie martw się, poradzę sobie, a teraz uciekaj.
Chłopiec postanowił zrobić to o co go poprosił Naruto, lecz tajemniczy mężczyzna nie był temu przychylny i ruszył go zaatakować, nim to zrobił jego atak zablokował blondyn, dzięki temu chłopiec mógł uciec.
-A więc pierw będę musiał ciebie zabić.
NU:Kim ty jesteś?
-Nie twój interes. (odparł i rzucił się na przeciwnika)
Tajemniczy mężczyzna momentalnie pojawił się przed Naruto, po czym mocnym kopniakiem posłał go na ścianę. Kiedy Blondyn stanął znowu na nogi, stworzył kilkadziesiąt klonów które wysłał na przeciwnika, ten bez najmniejszego problemu je rozwalił. Naruto w tym czasie pojawił się nad nim, i próbował go zaatakować Rasenganem, lecz ten chwycił jego dłoń, po czym walnął z kolanka w brzuch. Naruto splunął krwią, tajemniczy mężczyzna na tym nie poprzestał i kopał go podbijając w górę, następnie pojawił się nad nim i złączonymi pięściami uderzył nimi w plecy, posyłając na ziemie.
NU:”Cholera, jest silny.”
Brunet chwycił 16-latka za głowę i zaczął nim wycierać podłogę, potem chwycił go za włosy i zaczął drugą pięścią obijać jego twarz. Naruto wyglądał na coraz bardziej zmasakrowanego, jego ubranie całe było brudne od krwi.

NU:”Nie tak to miało wy..glą..dać... „(powiedział do siebie, po czym stracił przytomność)

poniedziałek, 14 listopada 2016

NBGT:Rozdział 27

Kilka godzin po opuszczeniu wioski, Naruto dotarł do pałacu lorda Feudalnego, kiedy chciał wejść, drogę zagrodzili mu strażnicy.
-Stój, przepustka?
NU:Nie wiem czy to wystarczy, ale wysyła mnie Hokage wioski liścia, oto zwój. (odparł dając zwój )
Jeden ze strażników zaczął go czytać, po przeczytaniu zaprowadził do Lorda Feudalnego, był nim w średnim wieku puszysty mężczyzna z lekkim zarostem ubrany w fioletowe królewskie szaty)
LF:Witam, kim jest ten chłopiec?
-Przesyła go sama Hokage.
LF:Rozumiem, więc to ty jesteś tym shinobi Konohy, ale nie jesteś za młody jak na swój wiek?
NU:Proszę się nie martwić, mimo mojego młodego wieku jestem dobrze przeszkolonym Jouninem.
LF:Rozumiem a więc twoją misją będzie odzyskanie mojego 4-letniego syna, którzy porwali jacyś shinobi dźwięku.
Na wzmiankę o shinobi dźwięku, blondyn się lekko uśmiechnął.
LF:W takim razie jeśli nie masz pytać, oto mapa i reszta szczegółów, możesz odejść.
NU:”Świetnie, nie tylko wypełnię misję rangi S, ale także może także natrafię na ślad Orochimaru, a co za tym idzie Sasuke.”
Tym czasem w biurze Hokage, w którym był także Jiraya, Tsunade zaczęła czegoś nerwowo szukać.
TS:Gdzie on jest, przecież ten zwój jeszcze tu wczoraj leżał.
J:Uspokój się, jestem pewny że gdzieś go przez przypadek przyłożyłaś.
W tym czasie do gabinetu Tsunade szły dwie szesnastoletnie dziewczyny. Jedną była Sakura, która z wyglądu mało co się zmieniła, jedynie twarz była bardziej dojrzała. Natomiast drugą była Pan, z wyglądu podobnie mało się zmieniła, może z wyjątkiem tego że była wyższa. (miała średniej wielkości czarne włosy, zapięte na dwa kucyki, na czole miała grzywkę, ubrana w białą koszulę oraz krótkie czarne spodnie)
P:Jesteś pewna że to zadziała?
SH:On jest trochę głupkowaty i nie zauważa pewnych sygnałów, dlatego to ty będziesz musiała zrobić pierwszy krok.
P:Rozumiem.
TS:Niech to Szlag!
Kiedy dziewczyny usłyszały krzyk przywódczyni, natychmiast wbiegły do jej gabinetu.
TS:Słyszeliśmy krzyk, co się stało Tsunade- sama?
TS:Cholerny Naruto, to pewnie jego sprawka.
SH:Co, Naruto?
P:Wrócił do Wioski?
TS:Po waszej reakcji, sądzę że go nie widzieliście.
Dziewczyny tylko kiwnęły przecząco głową.
TS:W takim razie przyprowadźcie tutaj Kakashiego.
-Tak jest (odparli obaj)
Po kilku minutach wszyscy zebrani byli w gabinecie.
TS:Słuchajcie, wczoraj po powrocie Naruto mieliśmy małą sprzeczkę.
KH:Co, Naruto wrócił do wioski?
P:Dlaczego nie przyszedł się z nami zobaczyć?
TS:Nie mam pojęcia, co ważniejsze pokłóciliśmy się odnośnie misji, gdyż chciał jakąś ektremalną, a te które mu dałam były według niego zbyt banalne. I dlatego podejrzewam że to on ukradł zwój z misją rangi S.
KH:Z misją Rangi S, to przecież głupota.
TS:Tak i dlatego chcę byście wy wraz z Jirayą przyprowadzili go z powrotem. Tutaj macie wskazówki gdzie możecie go znaleźć.
KH:Rozumiem.

TS:Czekaj, zanim wyruszycie chciałbym polecić wam jeszcze jedną osobę, w razie gdy dojdzie do najgorszego.

piątek, 11 listopada 2016

NBGT:Rozdział 26

Minęło 3 lata od kiedy Jiraya wraz z Naruto oraz Goku wyruszyli na trening. Blondyn wraz z sanninem właśnie przybyli do Konohy. Naruto (ubrany w czarno-pomarańczowy dres) od razu wbiegł na najwyższy słup i zaczął podziwiać swoją starą wioskę, jednak kiedy na nią spojrzał to się trochę zdziwił, wszędzie były jakieś dziwne ozdoby w kształcie serc, ludzie wraz z swoimi drugimi połówkami przechadzali się szczęśliwi po mieście, Naruto nic nie rozumiejąc zeskoczył na ziemie do swojego mistrza.
NU:Ej Ero-sennin, co jest z tą wioską i mieszkańcami?
J:Wiesz jaki mamy dziś dzień?
NU:Hmmm, środę?
J:14 luty, mówi ci to coś?
NU:Nie za bardzo.
J:Boże, nie wierze że nie słyszałeś nigdy o walentynkach.
NU:Walentynkach?
J:Rany, gdzieś się ty uchował? Walentynki to takie specjalne święto, które spędzasz z ukochaną osobą w twoim przypadku dziewczyną.
NU:Nuda, chodźmy lepiej do babuni, może da mi jakąś misję.
Naruto wraz z Jirayą poszli do budynku administracyjnego, i weszli do gabinetu Hokage, oczywiście w swoim stylu czyli bez pukania.
TS:Ile razy mam powtarzać, że się puka.
NU:Dawno się nie widzieliśmy, babuniu.
Po słowie, „Babunia” blondyna od razu się domyśliła o kogo chodzi.
TS:Naruto, Jiraya kiedy wróciliście?
J:Przed chwilą.
TS:Rozumiem, jak mniemam wasz trening przyniósł rezultaty?
J:Oczywiście, myślisz że wrócilibyśmy z niczym?
NU:Daj mi jakąś ciekawe misję, to się sama przekonasz.
TS:Naruto, czy ty chcesz iść misję, w taki dzień jak dziś?
NU:Tak.
TS:Dobra, to zobaczymy co my tu mamy. Co powiesz na:Pielenie ogródka, korzenie trawnika oraz wyprowadzenie psów.
NU:I to mają być niby te ciekawe misje? Daj mi coś lepszego.
TS:Na razie nie ma nic innego, a ty nadal jesteś geninem i muszę dobierać misje co do rangi.
NU:A ta? (spytał, pokazując na jedną kartę z wierzchu biurka)
TS:To jest misja rangi S, tylko Sanini i ewentalnie wykwalifikowani Jounini się jej podejmują.
NU:No weź Babuniu, proszę. (prosił robiąc maślane oczka)
TS:Nie i to jest moje ostatnie słowo.
Blondyn warknął coś pod nosem i poszedł do swojego domu, który okazał się pusty.
NU:Wróciłem!, jest tu ktoś? Chyba wszyscy gdzieś się udali i jeszcze nie wrócili. No cóż, przynajmniej poczekam aż zapadnie zmrok i idę z planem B.

Kiedy zapadał zmrok, Naruto opuścił swój dom i udał się do budynku administracyjnego, po czym zakradł się do gabinetu Hokagę i wziął zwój misji rangi S. Następnie ubrał na siebie płaszcz z kapturem i ruszył w kierunku bramy wioski, skacząc po dachach. Kilka minut później zaczęto wystrzeliwać petardy. Blondyn nawet na chwilę się zatrzymał i podziwiał ten piękny widok. Gdy to ustało, Uzumaki opuścił wioskę.

czwartek, 3 listopada 2016

NBGT:Rozdział 25

Sasuke stworzył w swojej dłoni chidori, natomiast Naruto Rasengana. Oboje rzucili się na siebie, chcąc zakończyć tą walkę.
NU:Rasengan.
SU:Chidori.
Nastąpiła wielka eksplozja, gdy światło opadło, Naruto leżał nie przytomny już w swojej normalnej formie, a nad nim stał Sasuke. Chwilę później, jego opaska zsunęła się z czoła.
Kilka dni później...
Naruto odzyskał już przytomności, i leżał cały w bandażach w szpitalu Konohy, ciągle trzymał w dłoniach opaskę Sasuke. Po chwili ktoś wszedł do jego sali.
SN:Yo!
NU:Shikamaru. (powiedział radośnie)
SN:Nie tylko, ja.
Do sali przyszła także, Pan, Goku, Goten, Chichi, Gohan, Videl, Trunks, Bulma oraz nawet Vegeta.
P:Jak się czujesz?
NU:Bywało gorzej. (odparł z głupkowatym uśmieszkiem)
SN:A co z Sasuke?
NU: Ta, uciekł. (odparł smutny)
SN:Rozumiem.
W tym właśnie momencie do sali weszła Sakura.
NU:Sakura-chan. Ja przepraszam, obiecałem że przyprowadzę Sasuke, ale..
SH:Rozumiem, pewnie jak zwykle się popisywałeś. Spójrz na siebie, wyglądasz jak mumia.
NU:Ja się jeszcze nie podałem, i nie poddam się tak łatwo. Prędzej czy później na pewno sprowadzę Sasuke do wioski. Znasz mnie, ja nigdy nie rzucam słów na wiatr.
SH:Tak, dziękuje Naruto.
Chwilę później przed szpitalem na wielkiej ropuchą pojawił się Jiraya.
B:C..co to było?
J:Cześć wszystkim.
NU:Ero-sennin!
J:Właśnie badałem informacje o Akatsuki.
NU:Akatsuki?
J:Tak, powoli robi się nie ciekawie, dlatego jak tylko się wykurujesz wyruszamy na trzy letni trening.
NU:Na prawdę?
J:Tak.
NU:Super.
SG:W takim razie ja także chciałbym pomóc wam w treningu (zaproponował Goku)
Chi:Goku-sa.
Goh:Ojcze.
SG:No co, chciałbym go trochę potrenować.
V:Jak znam ciebie Kakarotto, to pewnie w międzyczasie sam będziesz trenował.
SG:Połączę, przyjemne z pożytecznym.
J:Jesteś pewny?
SG:Tak.
J:W porządku, w takim razie do zobaczenia za kilka dni.
Kilka dni później...
Jiraya, Naruto oraz Goku byli gotowi to podróży.
SH:To co, nie zobaczymy się za 3 lata?
NU:Tak.
P:Powodzenia, i uważaj na mojego dziadka.
SG:Hmm, czemu ma niby na mnie uważać?
P:Nie ważne.

Po pożegnaniu, cala trójka wyruszyła na 3-letni trening

środa, 2 listopada 2016

NBGT:Rozdział 24

Naruto oraz Sasuke zderzyli się w połowie jednego z posągów.
SU:Tak jak mówiłem wcześniej, ty także czekałeś na tą chwilę. Nie ma Kakashiego ani Sakury, nie ma nikogo kto mógłby nas powstrzymać.
NU:Ej ty!
SU:Tym razem cię pokonam. (oznajmił rzucając Kunaia)
Naruto odbił go swoim shurikenem, sekundę później Uchiha kopniakiem posłał go na dół wodospadu, po czym zrobił jakieś znaki, zaraz potem w jego dłoni pojawiła się kula błyskawicy.
NU:”Co za kretyn.”Nawet jeśli miałbym cię zatłuc do nie przytomności by sprowadzić do wioski, to to zrobię! Tajuu Kage Bushin No Jutsu!
Naruto stworzył klona, który stworzył w jego dłoni niebieską kulę z chakry.
NU:Rasengan!
Oboje rzucili się w swoimi najlepszymi technikami, kiedy się ze sobą zderzyli nastąpił wielki wstrząs, który odepchnął ich od siebie.
SU:Cholera, chyba nie mam wyjścia muszę skorzystać z tej mocy.” (pomyślał, po czym jego ciało otoczyły czarne znaki)
Następnie stworzył kilka pocisków z ognie, Naruto wskoczył do góry lecz bezskutecznie, Uchiha momentalnie pojawił się przed nim, i kopnął go w twarz, następnie stworzył chidori i błyskawicznie pojawił się nad nim, po czym przebił jego ciało, czarne znaki zniknęły a chwilę później Uchiha zdezaktywował technikę. Po chwili nastąpił wielki wstrząs, a ciało blondyna otoczyła czerwona chakra.
SU:”C..co to za czerwona chakra?”
Blond włosy stały się bardziej najeżone, wąsiki bardziej wyraziste a oczy zmieniły się na czerwone z czarną pionową szparką, na dodatek jego rana po ataku błyskawicznie się zagoiła.
SU:”Niemożliwe, taka rana zagoiła się tak szybko?” Kim ty do cholery jesteś?
NU:Twoim przyjacielem, i dlatego powiedziałem że nie oddam cię Orochimaru, nawet jeśli znaczyłoby to połamanie kilku kończyn.”
Naruto błyskawicznie pojawił się przed Sasuke, po czym kopnął go w brzuch posyłając kilka metrów do tyłu. Uchiha wysłał kilka pocisków ognia, lecz Naruto bez problemu je ominął ponownie pojawiając się przy przyjacielu i waląc go po twarzy, gdy to mu się znudziło kopnął go z kolanka w brodę wybijając w powietrze, następnie chwycił za jego nogi i rzucił bruneta o ścianę, chwilę później pojawiając się przy nim.
SU:”Chyba cię nie doceniałem, jesteś silny Naruto. (przyznał podnosząc się i zakładając na czoło ochraniacz Konohy)
SU:Jak chciałeś, od teraz walczymy jak równy z równym z Konoha Gakurę, jednak nadal nie jesteś w stanie mi zadrasnąć czoła, to nadal zostaje niezmienne. Chodź Naruto!
W oczach Sasuke, zamiast dwóch łezek pojawiły się trzecie. Naruto ponownie ruszył na swojego przyjaciela próbując go zaatakować, jednak tym razem Uchiha doskonale przewidywał jego ataki. Gdy blondyn próbował go zaatakować, ten blokował je i wprowadzał kontratak, po kilku podobnych sytuacji, Sasuke wziął za kołnierz swojego towarzysza i rzucił nim o ziemie. Blondyn wpadł do wody i płynął wraz z prądem. Chwile później otoczyła go czerwona powłoka z chakry lisa.
SU:”C...co to jest?”
Naruto będąc jeszcze szybszym, znowu błyskawicznie pojawił się przy członku klanu Uchiha, po czym kopniakiem posłał go na ścianę. Na jego ciele znowu pojawiły się czarne znaki. Naruto wydłużył rękę z chakry lisa chwytając Uchihę, po czym zaczął walić nim o ściany i ziemie.
SU:Nie sądziłem że do tego dojdzie, nie mam pojęcie kim się stanę gdy sięgnę po tę moc, ale chyba nie mam wyboru, prawda Naruto?
Nagle ciało Sasuke zaczęło się zmieniać, jego skóra stała się szara, na nosie miał czarny znak w kształcie gwiazdy, włosy stały się dłuższe zmieniając kolor na ciemno-niebieski, białka oczne stały się czarne, a z pleców wyrosły dwa skrzydła o kształcie rąk.
NU:Sasuke!


wtorek, 1 listopada 2016

NBGT:Rozdział 23

Naruto wyciągnął i rzucił Kunaia w kierunku Sasuke po czym ruszył do przodu, Uchiha także rzucił swojego w jego kierunku, blondyn momentalnie schował się za skałą. Sasuke wyciągnął tym razem dwa kunaie, które obwiązał nitkami, po czym rzucił w kierunku swojego towarzysza. Naruto wyskoczył zza skały, lecz zbyt późno zorientował się, że kunaie nie miały trafić w niego, tylko za skałę, nitki przyczepione do nich przywiązały Naruto do skały.
NU:Sasuke, czy ty?
SU:Już mówiłem, nie widzę przyszłości z żadnym z was. Katon: Ryuuka No Jutsu! (wypowiedział i wypuścił z ust ogień w kształcie Smoka, który poleciał w kierunku blondyna)
Chwilę później ogień zaczął wracać w kierunku Uchihy, jednak w nim skrył się Naruto, czym zaskoczył swojego przeciwnika i walnął go w twarz, zrobił tak jeszcze parę razy.
NU:Cholera.
SU:Jeszcze tego nie zauważyłeś, prawda?
NU:Co?
SU:Nie zauważyłeś, że nie używam Sharingana!
NU:Nie doceniaj mnie! (odparł i ponownie chciał walnąć go, jednak tym razem brunet zablokował jego pięści)
SU:Brak ci siły i nienawiści. Gdybym został z wami, nie zyskałbym tej wspaniałej mocu.(odparł i zrzucił Uzumakiego z posągu, jednocześnie kopiąc go w powietrzu)
Po kilku minutach Naruto ponownie stanął na nogi.
SU:Widzę że się w końcu obudziłeś. Ostatnio nam przerwano, lecz tym razem tak nie będzie. Pokażę ci prawdziwą moc Sharingana!
NU:W porządku używaj sobie tego Sharingana do woli, i tak ci pokaże jak walczy prawdziwy elitarny ninja. Tajuu Kage Bushin No Jutsu!
Blondyn stworzył kilka klonów, na to Uchiha się tylko uśmiechnął po czym rzucił się na nie, niszcząc jeden po drugim, na koniec podbił do oryginału.
SU:Dzięki Sharinganowi, od początku wiedziałem który z was jest prawdziwy. Zabawiłem się z tobą w imię starych czasów, ale teraz koniec zabawy. (odparł po czym walnął blondyna w brodę, po czym kopnął go w brzuch)
Następnie złożył jakieś znaki i stworzył ogromną kulę ognia.
SU:Katon: Gokakyuu No Jutsu!
SU:Co jest, tyle mówiłeś o tym „Super Elitarnym Shinobim” a teraz się chowasz?
Naruto wyszedł z lasu i razem z Sasuke wybili się w powietrze, tam wymieniając ze sobą ciosy. Choć bardziej to Uchiha atakował, a Uzumaki próbował unikać jego ataków.
SU:Walcz jak na shinobi przystało, a nie zachowuj się jak miernota. (powiedział, po czym kopniakiem wysłał swojego towarzysza do jeziora)
NH:”Sasuke jest teraz pogrążony w ciemności, jeśli teraz się zatrzymasz nigdy go nie dogonisz.”
NU:”Neji miałeś chyba rację, on zdecydowanie walczy ze mną na poważnie.”Powiedz... czy to co zrobiła nasza drużyna przez ten czas nie miały dla ciebie żadnego znaczenia, kim ja dla ciebie jestem.
SU:Nie mówię że nie miały znaczenia, było nie było stałeś się moim najbliższym przyjacielem.
NU:Najbliższym przyjacielem, więc po co to wszystko?
SU:Właśnie po to, dlatego jest sens w zabiciu cię.
NU:Nie wiem o co ci chodzi, ale wiem że zamierzasz walczyć ze mną na poważnie, Sasuke!
Oboje ponownie rzucili się na siebie, biegnąc w stronę posągu.






poniedziałek, 31 października 2016

NBGT:Rozdział 22

Po śmiertelnej walce geninów z Konohy wraz z piątką dźwięku, Naruto udało się dogonić w końcu Sasuke, oboje znajdowali się w miejscu o nazwie „Dolina Końca” stojąc na posągach swoich przodków.
NU:Saaasuuuukeeee!
Brunet ignorował krzyk towarzysza i dalej szedł przed siebie.
NU:Zamierzasz uciec przede mną?
Dopiero teraz zaczął się obracać, kiedy już to zrobił, blondyn spostrzegł na połowie jego twarzy dziwne czarne znaki, a jedno oko było czarno-żółte.
SU:Hej, kretynie....Teraz to ty. Mówiłem już sakurze, przestań zawracać sobie mną głowę. Co to za mina? Hehehe.
NU:Dlaczego, dlaczego Sasuke. Dlaczego taki się stałeś?!
SU:A co cię obchodzę jaki się stałem. Może powiem w prost, skończyłem się z bawieniem w ninja z Konohy. Wracaj do domu.
NU:Chouji......Neji.....Kiba.....Shikamaru....Krzaczaste-brwi. Oni wszyscy ryzykowali życie by cię sprowadzić do wioski.
SU:A co mnie to. (odparł, odchodząc)
Naruto zacisnął pięści i rzucił się na swojego przyjaciela.
NU:Za kogo uważasz swoich towarzyszy z wioski, co?!
Następnie walnął go z w twarz.
SU:Towarzyszami powiadasz? Czy zostając z tzw.”Towarzyszami” stanę się chodź trochę silny? Zmierzam do Orochimaru.
NU:Orochimaru zabił trzeciego Hokage, oraz Kazekage a także zniszczył wioskę liścia. Myślisz że da ci moc tak po prostu? On chcę tylko twojego ciała jako nowy pojemnik!
SU:Dla mnie liczy się tylko mój cel, jeśli pomoże mi to w jego realizacji, to nie interesuje mnie nic innego.
NU:Jeśli nie posłuchasz głosu rozsądku, to zmuszę cię siłą.
SU:Hehehehehehe.
NU:Co cię tak śmieszy?
SU:Śmiałeś się wtedy.
NU:Wtedy?
SU:Byłeś podekscytowany walcząc ze mną pamiętnego dnia.
NU:To była zupełnie inna sytuacja, nie chciałem takiej walki, nawet teraz...
SU:A mam gdzieś, czego ty chcesz. (odparł podnosząc swojego towarzysza)
Uchiha westchnął i puścił Uzumakiego, po czym walnął go w brzuch, blondyn splunął krwią i poleciał w kierunku wody.
SU:”C..co to za moc, czy to o niej on mówił? Jeśli w tym stanie jest taka, to co będzie jak już w pełni uwolnię pieczęć? Hehehehehe niesamowite”
Naruto spadał na dno jeziora.
NU:”Zmienił się, wcześniej nie był taki silny”
Po chwili Uzumaki wypłyną z niego ciężko dysząc, zaraz potem ponownie ruszył na swojego przyjaciela, ten zrobił to samo.
NU:Obudź się w końcu!”
Sasuke kopnął swojego towarzysza w twarz, posyłając go znowu do jeziora.

SU:Już dawno się obudziłem, z głupiego snu w którym wraz z wami żyje sobie spokojnie w wiosce. Gdybym z wami został, nie zyskałbym takiej mocy. Dlatego opuściłem Konohę, dlatego pragnę mocy. „Moje marzenia nie są w przyszłości, są zakopane w przeszłości”

sobota, 29 października 2016

NBGT:Rozdział 21

Był gdzieś środek nocy, do domu Naruto ktoś się mocno dobijał.
NU:Kogo niesie o tej porze? (powiedział przecierając oczy)
Kiedy blondyn otworzył drzwi, zobaczył w nich różowo-włosą dziewczynę.
NU:Sakura-chan?
SH:Naruto....
NU:COOOOOOOOOOOOOOOOOOOO? (krzyknął tak głośno że obudził cały dom)
B:Co to za hałasy, wiedzie która jest godzina?
NU:Co ten idiota wyprawia, już ja mu przemówię do rozsądku. (powiedział, po czym błyskawicznie się przebrał)
NU:Dobra, czas ruszać.
Chi:A ty dokąd si wybierasz, o tej porze?
NU:Idę sprowadzić przyjaciela z powrotem do wioski.
Chi:Nie, jedynie gdzie pójdziesz to do łóżka.
NU:Nie jestem dzieckiem, nie zamierzam spać kiedy mój przyjaciel wyprawia głupstwa.
TS(Tsunade Senju):Naruto, nawet jeśli chcesz go sprowadzić to jesteś za młody na samodzielną misję.
NU:Misję?
TS:Tak, Sakura mi wszystko powiedziała. Dlatego daje wam nową misję, którą będzie sprowadzenie Sasuke do wioski.
NU:Misję?
TS:Tak, wybrałam kilku geninów z którymi stworzycie drużynę, także chodź za mną. A czy możecie się, zając tymczasowo Sakurą?
Vi:Oczywiście.
TS:Dziękuje
Tsunade oraz Naruto udali się po resztę ekipy, w której w skład wchodzili:Shikamaru, Kiba, Chouji, oraz Neji. Nastał świt, wszyscy po omówieniu strategii byli gotowi do wyruszenia, jednak zanim wyruszyli przyszła Sakura wraz zresztą.
SH:Naruto?
NU:Sakura-chan.
SH:Naruto, to będzie najważniejsza prośba w moim życiu. Proszę, sprowadź Sasuke, sprowadź Sasuke do mnie. (powiedziała zaczynając płakać)
NU:Sakura, naprawdę go lubi.
NU:W porządku, na pewno przyprowadzę Sasuke z powrotem, obiecuje na swoje życie. (odparł z podniesionym kciukiem i swoim uśmieszkiem)
SH:Naruto...
KI(KIba Inuzuka):Hej, jesteś pewny że możesz składać takie obietnice?
NU:Jasne, ja nigdy nie cofam danego słowa.
SN:Dobra, straciliśmy sporo czasu, lepiej wyruszajmy już.
-Tak jest odparli wszyscy.
P:Nie martw się, Naruto na pewno uda się sprowadzić Sasuke.
SH:Dziękuje. „Naruto, tylko ty jesteś jedyną osobą, która może to zrobić.”

I tak piątka geninów wyruszyła w pogoń za Sasuke.

NBGT:Rozdział 20

Był już wieczór, księżyc oświetlał spokojnie żyjącą wioskę, w nie wielkim lesie poza centrum wioski siedział, pewien młodzieniec.
SU:Cholera!
Nagle przed chłopakiem pojawiło się cztery osoby, trzech mężczyzn oraz jedna rudowłosa kobieta.
SU:Czego chcecie?
Ci nic nie powiedzieli tylko ruszyli zaatakować chłopaka. Na początku ruszył Gruby i próbował walnąć z pięści bruneta, jednak ten chwycił za jego rękę i przerzucił go przez siebie po czym posłał go na drzewo. Następnie kolejny zaatakował, jednak Uchiha wskoczył do góry, tamten na tym nie poprzestał i z ust wypluł pajęczą sieć, która przykleiła się do Sasuke, i rzucił nim o ścianę budynku. Uchiha próbował się rzucić, jednak kolejny chwycił go za głowę, i zaczął nim wycierać podłogę.
-Nie wiem czemu panu Orochimaru, ktoś taki.
-Czemu żyjesz w wiosce takiej jak ta, gdzie nie masz możliwości w pełni rozwinąć skrzydeł?
-Chodź z nami, a pan Orochimaru da ci moc.
-Chyba nie zapomniałeś o Itachim. Przemyśl tą propozycję, będziemy czekać na ciebie poza wioską. (odparł po czym cała czwórka zniknęła)
SU:Moim jedynym celem, jest zabicie Itachiego. (odparł zgniatając liść)
Kilkanaście minut później, Sasuke spakował swoje rzeczy i ruszył w kierunku bramy wioski, tuż przed nimi pojawiła się Sakura.
SU:Co ty tutaj robisz o tej porze?
SH:Jestem, dlatego ponieważ idziesz tą drogą, by opuścić wioskę.
SU:Idź spać.
SH:Dlaczego taki jesteś, dlaczego nic mi nie mówisz?
SU:Ponieważ nie widzę powodu, by to robić.
SH:Nienawidzisz mnie, zupełnie jak wtedy kiedy staliśmy się drużyną siódmą.
SU:Nie pamiętam.
SH:Racja, to było przecież tak dawno temu. Ale wtedy to był najlepszy czas w moim życiu. Wspólne misje, ty ja, Naruto oraz Kakashi-sensei. Mimo że czasami były ciężkie, to świetnie się bawiłam, tobie chyba także to się podobało.
SU:To prawda, myślałem kiedyś o takiej drodze, wspólne misje z wami jaką drużyną to jest właśnie ta droga. Jednak koniec końców, wybrałem zemstę. Tylko dla niej wciąż żyję.
SH:Słyszałam o twoim klanie, nie wiem jak to jest stracić całą rodzinę, ale wiem że samotność boli. Ale jeżeli zostałbyś ze mną, zrobiłabym wszystko byś tego nie pożałował. Ponieważ Sasuke-kun, ja cię kocham.
Sasuke się powoli obracał w stronę swojej towarzyszki.
SU:Nic się nie zmieniłaś, nadal jesteś irytująca. (odparł po czym zniknął)
SH:Sasuke-kun, proszę nie odchodź!
SU:Sakura...dziękuje ci (odparł pojawiając się za nią, po czym ją uśpił)
Sasuke opuścił wioskę i dołączył do czwórki wioski.
-Świetna decyzja, Sasuke-san.
SU:Skąd ta nagła zmiana zachowania?
-Proszę o wybaczenie nam naszego poprzedniego zachowania, ale kiedy opuściłeś wioskę jasnym stało się że będziesz naszym nowym przywódcą.

SU:Mam to gdzieś, chodźmy! Zaczęło się.

piątek, 28 października 2016

NBGT:Rozdział 19

Kiedy chidori oraz rasengan miały się ze sobą zderzyć, jednak w ostatniej chwili powstrzymuje to Kakashi, który chwycił za obie ręce, po czym posłał je na zbiorniki.
SH:Kakashi Sensei. (powiedziała szlochając)
KH:Sasuke, ten rozmiar chidori nie jest rozmiarem, który stosuje się wobec przyjaciół. Chyba nie miałeś zamiar zabić Naruto.
Sasuke tylko coś warknął pod nosem, po czym opuścił wszystkich, gdy spojrzał na zbiornik w który uderzyła technika Naruto, przeżył szok.
SU:”Cholera, Naruto jak daleko zaszedłeś”
KH:Niech zgadnę to ty nauczyłeś Naruto tej techniki. Nie uważasz że to zbyt wcześnie by go tego uczyć, mógł przecież zabić Sasuke?
J:I kto to mówi, chidori jest równie niebezpieczne. Ale nie spodziewałem się że użyje go przeciwko przyjacielowi. A może dzieje się między nimi coś innego.
KH:Dokładnie.
J:Hmm?
Goh:My także chcielibyśmy się dowiedzieć, co się dzieje między nimi.
KH:Ehh, w porządku. Dla Naruto Sasuke jest zarówno przyjacielem jak i rywalem. Ma na niego bardzo duży wpływ. Miał już dość ciągłego poniżania ze strony Sasuke. Od kiedy zaczęli naukę w akademii, zawsze był w jego cieniu. Zawsze próbował uciec z tego cienia. Naruto już nie chce być zauważony przez kogokolwiek z nas, najbardziej zależy mu na docenieniu przez Sasuke. W międzyczasie Sasuke obserwował jak Naruto szybko rośnie w siłę. I można powiedzieć, że role się odwróciły, on teraz czuł się tym gorszym. Zupełnie jakby stał ciągle w tym samym miejscu. Naruto stał się silny, natomiast Sasuke...
J:Zemsta? Itachi ma taki na niego wpływ, tak?
KH:To dlatego Sasuke nie chce dostrzec Naruto, jakby to zrobił musiał by zaprzestać temu, do czego całe życie dążył. Rywalizacja, to skomplikowana sprawa.
P:Naruto...
Popadli w niezbyt dobry nałów, chyba powinniśmy przemówić im do rozsądku.
KH:A więc, pozostawiam Naruto tobie. Ja mam swój własny problem, do tego jeszcze to chidori.
B:Ich relacje, przypominają relacje Goku oraz Vegety.
V:Co? Ja nigdy nie zachowywałem się jak jakiś gówniarz.
SG:Co ty mówisz, przecież zachowywałeś się podobnie. Ciągle powtarzałeś „Przewyższę cię Kakarotto, to ja jestem jedynym który cię pokona.”
V:To było dawno i nie prawda.
Chi:Robi się późno, chyba powinniśmy wracać do domu.
B:Racja.
Kiedy wszyscy się rozeszli na dachu zostali tylko Kakashi i Sakura.
KH:Nie martw się, wszystko wróci do normy.
SH:Tak.
W tym czasie Naruto siedział na jakimś budynki i rozmyślał nad dzisiejszą sytuacją.


czwartek, 27 października 2016

NBGT:Rozdział 18

Naruto oraz Sasuke ruszyli na siebie, atakując się pięściami. Każdy złapał jedną, następnie Uchiha próbował kopnąć blondyna z nogi, jednak ten ją chwycił po czym zaczął kręcić swoim przyjacielem. Gdy miał już nim rzucić, brunet kopnął blondyna w brodę wybijając w powietrze. Naruto szybko złapał równowagę i próbował z powietrza zaatakować swojego towarzysza, ten chwycił za jego rękę i przerzucił go przez siebie, następnie zaczął na na niego nacierać uderzając pięściami. Naruto podniósł gardę i blokował ciosy swojego przyjaciela, jednak Sasuke na tym nie poprzestał i kopniakiem posłał go na zwisające prześcieradło. Kiedy je zdjął, Naruto gdzieś zniknął.
Dopiero po chwili spostrzegł blondyna na zbiorniku, jednak świecące słońce nieco utrudniało widok. Uchiha wskoczył do góry, natomiast Naruto skoczył do niego i walnął go w twarz. Sasuke odbił się od płotu i ponownie ruszył na Uzumakiego.
SU:Przestań patrzyć się wokoło! (krzyknął i waląc go w twarz i posyłając na ziemie)
Następnie oboje biegli obok siebie, chwilę później Sasuke kopniakiem posłał Naruto na płot, po czym wziął go za kołnierz i zaczął walić go po twarzy.
S:Naruto!
NU:Przestań mnie nie doceniać! (odparł Uzumaki odpychając bruneta od siebie)
Oboje wzbili się w powietrze i zaczęli wymieniać ze sobą ciosy, po czym ponownie wylądowali na ziemi. Każdy zaczął dyszeć.
NU:Tajuu Kage Bushin No Jutsu! (krzyknął i stworzył kilkadziesiąt klonów)
Klony rzuciły się na członka klanu Uchiha, lecz nie stanowiły dla niego żadnego problemu. Sasuke niszczył jednego po drugim. W pewnym momencie cztery klony rzuciły na się na niego i zaczęły go kopać i wybijając w powietrze.
NU:U...zu....ma....ki...
Kiedy Sasuke leciał w górę tworzył jakieś znaki, nim Naruto go kopnął ten odbił jego kopniaka ramieniem.
NU:”Symbol Tygrysa?”
SU:Kaaton:Gokakyuu No Jutsu! (krzyknął i wypuścił ogromną kulę ognia)
Wszystkie klony oraz sporą część dachu szpitala spowił ogień.
SG:Niesamowite, potrafi wypuszczać z ust tak potężny ogień.
Got:Racja.
P:Naruto!
Kiedy ogień się rozwiał, w środku znajdował się Naruto wraz z klonem, który tworzył jakaś niewielką niebieską kulę z chakry w dłoni oryginału.
SU:C...co to za jutsu?
NU:Rasengan!
Goh:C. Co to za technika?
SG:Podobna jest trochę do Kamehameha.
SU:Cholera, chidori! (powiedział, tworząc w dłoni jakby kulę błyskawicę)
Tru:Ten Sasuke, stworzył w swojej dłoni błyskawice.
Got:Znają ciekawe techniki.
Vi:Ale jak tak dalej pójdzie to się pozabijają.
P:Mama ma rację, powstrzymajcie ich, dziadku, tato?
SG:Spokojnie, jestem pewien że wszystko się dobrze.
NU:Na pewno wygram!
SU:Nie bądź taki pewny!
SH:Przestańcie (powiedziała Sakura i ruszyła w kierunku przyjaciół)
Goh:Czekaj, to jest zbyt niebezpieczne!
W ostatnim momencie powstrzymał ją Goku.
SH:Puść mnie!
SG:Spokojnie, nic im nie będzie. Zaufaj mi.



środa, 26 października 2016

NBGT:Rozdział 17

Minęło kilka tygodni od ataku na Konohę, przez ten czas Naruto oraz Jirayi udało się znaleźć blond-włosą kobietę o imieniu Tsunadę, która objęła stanowisko 5 Hokage. Po przybyciu dzięki swoim niesamowitym zdolnością medyczny, zajęła się poważnie rannymi w tym Sasuke. Obecnie Sakura, Naruto oraz reszta przebywali w sali.
IU”:”Jesteś słaby, dlaczego jesteś taki słaby? Ponieważ....brakuje ci....nienawiści.”
SU:Hej Naruto. (powiedział mierząc swojego towarzysza wzrokiem jakby miał go zabić)
NU:Co jest?
SU:Walcz ze mną.
NU:Co? Przecież dopiero co zostałeś wyleczony.
SU:Po prostu ze mną walcz! (powtórzył aktywując Sharingana)
SH:Sasuke-kun.
Sasuke zerwał się z łóżka i stanął naprzeciw blondyna.
SU:Mam gdzieś że jest piątą Hokage, mogła się nie mieszać.
NU:Co powiedziałeś?
SU:Chciałeś walczyć, więc walczmy teraz. No chyba że się boisz.
SH:Proszę przestańcie, Naruto powiedz coś.
Goh:Ej to nie czas i miejsce na walkę, jesteście w szpitalu.
SU:Zamknij się i nie wtrącaj się.
Goh:”Co to za oczy?”
NU:W porządku, i tak miałem ci skopać tyłek. (odparł z pewnym siebie uśmieszkiem)
SU:W takim razie chodź za mną.
Naruto oraz Sasuke udali się na dach szpitala, reszta zrobiła to samo.
NU:”Co to za uczucie? Czuje ekscytację” Hehe.
SU:Co cię tak cieszy?
NU:Nic, po prostu cieszę się że cię w końcu pokonam.
SU:Odważne słowa jak na takiego cieniasa.
NU:Myślisz że zawszę będę cieniasem, który wszystko partoli.
SU:W takim razie chodź!
NU:Najpierw włóż ochraniacz, zaczekam.
SU:Nie potrzebuje go, i tak nie będziesz nawet w stanie zadrasnąć mojego czołą.
NU:Nie o to chodzi! To symbol że walczymy jako równy z równym jak na shinobi z wioski liścia przystało!
SU:Skończ pieprzyć, naprawdę sądzisz że jesteśmy sobie równi?
NU:Tak! Nigdy nie uważałem się za słabszego od ciebie.
SU:Dość tego, posunąłeś się za daleko!
NU:Tylko mi nie mów, że najpierw chciałeś ze mną walczyć, a teraz obleciał cię strach, Sasuke.
SU:Jesteś taki wkurzający.
NU:To dlatego że jesteś ciągle taki słaby.
SU:Naaaaarrrrrrruuuuuutttttttooooo!
NU:Ssssaaaaaaaasssssssuuuuukkkkeeeee!