czwartek, 3 listopada 2016

NBGT:Rozdział 25

Sasuke stworzył w swojej dłoni chidori, natomiast Naruto Rasengana. Oboje rzucili się na siebie, chcąc zakończyć tą walkę.
NU:Rasengan.
SU:Chidori.
Nastąpiła wielka eksplozja, gdy światło opadło, Naruto leżał nie przytomny już w swojej normalnej formie, a nad nim stał Sasuke. Chwilę później, jego opaska zsunęła się z czoła.
Kilka dni później...
Naruto odzyskał już przytomności, i leżał cały w bandażach w szpitalu Konohy, ciągle trzymał w dłoniach opaskę Sasuke. Po chwili ktoś wszedł do jego sali.
SN:Yo!
NU:Shikamaru. (powiedział radośnie)
SN:Nie tylko, ja.
Do sali przyszła także, Pan, Goku, Goten, Chichi, Gohan, Videl, Trunks, Bulma oraz nawet Vegeta.
P:Jak się czujesz?
NU:Bywało gorzej. (odparł z głupkowatym uśmieszkiem)
SN:A co z Sasuke?
NU: Ta, uciekł. (odparł smutny)
SN:Rozumiem.
W tym właśnie momencie do sali weszła Sakura.
NU:Sakura-chan. Ja przepraszam, obiecałem że przyprowadzę Sasuke, ale..
SH:Rozumiem, pewnie jak zwykle się popisywałeś. Spójrz na siebie, wyglądasz jak mumia.
NU:Ja się jeszcze nie podałem, i nie poddam się tak łatwo. Prędzej czy później na pewno sprowadzę Sasuke do wioski. Znasz mnie, ja nigdy nie rzucam słów na wiatr.
SH:Tak, dziękuje Naruto.
Chwilę później przed szpitalem na wielkiej ropuchą pojawił się Jiraya.
B:C..co to było?
J:Cześć wszystkim.
NU:Ero-sennin!
J:Właśnie badałem informacje o Akatsuki.
NU:Akatsuki?
J:Tak, powoli robi się nie ciekawie, dlatego jak tylko się wykurujesz wyruszamy na trzy letni trening.
NU:Na prawdę?
J:Tak.
NU:Super.
SG:W takim razie ja także chciałbym pomóc wam w treningu (zaproponował Goku)
Chi:Goku-sa.
Goh:Ojcze.
SG:No co, chciałbym go trochę potrenować.
V:Jak znam ciebie Kakarotto, to pewnie w międzyczasie sam będziesz trenował.
SG:Połączę, przyjemne z pożytecznym.
J:Jesteś pewny?
SG:Tak.
J:W porządku, w takim razie do zobaczenia za kilka dni.
Kilka dni później...
Jiraya, Naruto oraz Goku byli gotowi to podróży.
SH:To co, nie zobaczymy się za 3 lata?
NU:Tak.
P:Powodzenia, i uważaj na mojego dziadka.
SG:Hmm, czemu ma niby na mnie uważać?
P:Nie ważne.

Po pożegnaniu, cala trójka wyruszyła na 3-letni trening

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz