Był już wieczór, księżyc oświetlał
spokojnie żyjącą wioskę, w nie wielkim lesie poza centrum wioski
siedział, pewien młodzieniec.
SU:Cholera!
Nagle przed chłopakiem pojawiło się
cztery osoby, trzech mężczyzn oraz jedna rudowłosa kobieta.
SU:Czego chcecie?
Ci nic nie powiedzieli tylko ruszyli
zaatakować chłopaka. Na początku ruszył Gruby i próbował walnąć
z pięści bruneta, jednak ten chwycił za jego rękę i przerzucił
go przez siebie po czym posłał go na drzewo. Następnie kolejny
zaatakował, jednak Uchiha wskoczył do góry, tamten na tym nie
poprzestał i z ust wypluł pajęczą sieć, która przykleiła się
do Sasuke, i rzucił nim o ścianę budynku. Uchiha próbował się
rzucić, jednak kolejny chwycił go za głowę, i zaczął nim
wycierać podłogę.
-Nie wiem czemu panu Orochimaru, ktoś
taki.
-Czemu żyjesz w wiosce takiej jak ta,
gdzie nie masz możliwości w pełni rozwinąć skrzydeł?
-Chodź z nami, a pan Orochimaru da ci
moc.
-Chyba nie zapomniałeś o Itachim.
Przemyśl tą propozycję, będziemy czekać na ciebie poza wioską.
(odparł po czym cała czwórka zniknęła)
SU:Moim jedynym celem, jest zabicie
Itachiego. (odparł zgniatając liść)
Kilkanaście minut później, Sasuke
spakował swoje rzeczy i ruszył w kierunku bramy wioski, tuż przed
nimi pojawiła się Sakura.
SU:Co ty tutaj robisz o tej porze?
SH:Jestem, dlatego ponieważ idziesz
tą drogą, by opuścić wioskę.
SU:Idź spać.
SH:Dlaczego taki jesteś, dlaczego nic
mi nie mówisz?
SU:Ponieważ nie widzę powodu, by to
robić.
SH:Nienawidzisz mnie, zupełnie jak
wtedy kiedy staliśmy się drużyną siódmą.
SU:Nie pamiętam.
SH:Racja, to było przecież tak dawno
temu. Ale wtedy to był najlepszy czas w moim życiu. Wspólne misje,
ty ja, Naruto oraz Kakashi-sensei. Mimo że czasami były ciężkie,
to świetnie się bawiłam, tobie chyba także to się podobało.
SU:To prawda, myślałem kiedyś o
takiej drodze, wspólne misje z wami jaką drużyną to jest właśnie
ta droga. Jednak koniec końców, wybrałem zemstę. Tylko dla niej
wciąż żyję.
SH:Słyszałam o twoim klanie, nie wiem
jak to jest stracić całą rodzinę, ale wiem że samotność boli.
Ale jeżeli zostałbyś ze mną, zrobiłabym wszystko byś tego nie
pożałował. Ponieważ Sasuke-kun, ja cię kocham.
Sasuke się powoli obracał w stronę
swojej towarzyszki.
SU:Nic się nie zmieniłaś, nadal
jesteś irytująca. (odparł po czym zniknął)
SH:Sasuke-kun, proszę nie odchodź!
SU:Sakura...dziękuje ci (odparł
pojawiając się za nią, po czym ją uśpił)
Sasuke opuścił wioskę i dołączył
do czwórki wioski.
-Świetna decyzja, Sasuke-san.
SU:Skąd ta nagła zmiana zachowania?
-Proszę o wybaczenie nam naszego
poprzedniego zachowania, ale kiedy opuściłeś wioskę jasnym stało
się że będziesz naszym nowym przywódcą.
SU:Mam to gdzieś, chodźmy! Zaczęło
się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz