poniedziałek, 14 sierpnia 2017

Rozdział: 87

Y:Muszę przyznać że jak na zwykłych śmiertelników, jesteście silni, ale długo nie pociągniecie.
V:Tak myślisz, zaraz się przekonamy. (odparł po czym rzucił się na demona)
Vegeta próbował wszystkim co ma zaatakować Youkaia, jednak bezskutecznie. Król Demonów wypuścił z ust potężną falę uderzeniową, która wszystkich posłała do ziemi. Youkai wystrzelił w stronę swoich wrogów kilka pocisków energii, Naruto i Sasuke próbowali ochronić resztę swoją chakrą, ale doznane rany i zmęczenie dawały im we znaki.
NU:Cholera, gdyby nie te rany to mógłbym coś zrobić.
SU:Nie sądziłem że może istnieć ktoś taki jak on.
Sasuke resztkami swoich sił próbował wchłaniać swoim rinenganem techniki przeciwnika, jednak ich siła była tak potężna że kosztowało go to zbyt wiele chakry.
Tym czasem nie daleko pola bitwy, Boruto był na siebie wściekły że nie może nic zrobić.
K:Ej, Boruto co jest?
BU:Mam dość tego czekania, idę tam.
K:Zwariowałeś, przecież jeśli tamci silni goście nie da rady, to ty niby dasz?
BU:Nie obchodzi mnie to, nie mogę pozwolić by mój ojciec i reszta zginęli. (odparł zdecydowany i udał się na pole bitwy)
BU:Ej ty zostaw ich.
Boruto ponownie wpadł w wściekłość i znów uwolnił swoją skrywane niesamowite pokłady chakry, chłopiec stanął przed swoim ojcem.
NU:Boruto czy ty zdurniałeś, przecież kazałem ci ukryć się w bezpiecznym miejscu.
BU:Nie mogłem patrzeć jak ten potwór cię zabija.
T:Ależ to wzruszające, nie martwcie się zaraz zobaczycie się na tamtym świecie.
Boruto wystawił swoją dominującą dłoń naprzeciw demona, drugą ręką chwycił za okolice nadgarstka. Po skoncentrowaniu chakry w jego dłoni pojawił się rasengan, co mocno zdziwiło Boruto oraz resztę.
NU:Rasengan, ale kiedy on się go nauczył?.”
Boruto nie czekając na nic wystrzelił z niego promień energii który trafił w Youkaia powodując wielką eksplozję. Kiedy chwilowo Uzumaki odwrócił uwagę demona od razu podbiegł do swojego ojca.
BU:Tato, wszystko w porządku?
NU:Tak, powiedz kiedy się żeś nauczył Rasengana oraz skąd masz w sobie takie duże pokłady chakry?
BU:Jiraya-san kilka razy pokazał mi tą technikę, a co do mojej ilości chakry to zawsze kiedy się wkurzałem to czułem przypływ niesamowitej siły.
NU:Rozumiem.
W tym momencie Youkai wystawił rękę w stronę Naruto, Boruto i reszty po czym wystrzelił czarny promień energii. Naruto błyskawicznie to spostrzegł i przyłożył dłoń do brzucha swojego syna.
NU:Co by się nie działo masz przeżyć i nigdy się nie poddawaj.
BU:Tato.

Naruto prze-teleportował Boruto w bezpieczne miejsce, a nie całą sekundę później nastąpiła ogromna eksplozja.

piątek, 11 sierpnia 2017

Rozdział: 86

Youkai wystrzelił w stronę swoich przeciwników kilkanaście jakiś czarnych prętów, Naruto i reszta próbowali je odbić ale było ich zbyt wiele, kiedy niektóre walnęły w ziemie rozbłysły się jasnym światłem po czym spowodowały ogromną eksplozje. Naruto jaki i Sasuke przybrał formę Rikudou-Sennin-Mode God. Gohan przybrał formę Mystic Super Sayiana 2, Goku oraz Vegeta SSJ Blue a Goten i Trunks wykonali fuzję w Gotenksa w formie SSJ.
Wszyscy rzucili się na Youkaiego, jednak kiedy chcieli mu zadać jakikolwiek cios oni jak gdyby nic przelatywali przez niego.
V:Co jest?
Gdy wszyscy próbowali zadać jakiekolwiek obrażenie Youkaiego ten stał w miejscu, w końcu mu się to znudziło i ruszył do ataku. Pstryczkiem palca posłał Gohana w górę, przez którą się przebił i poleciał jeszcze kilka kilometrów dalej, gdy się zatrzymał padł na ziemie nie przytomny jego wygląd wrócił do normy.
SG:Gohan!
Youkai walnął pięścią Goku i Vegetę posyłając ich na ziemie, następnie próbował ich zgnieść dłonią.
NU:Sasuke.
SU:Racja.
Naruto aktywował powłokę chakry Kyuubiego, które zaraz potem pokryło Susanoo Sasuke, teraz wielkością dorównywali Youkaiemu.
Nim ten chciał zgnieść Goku i Vegetę, Naruto i Sasuke zablokowali jego dłoń, po czym rozpoczęło się siłowanie. Po kilku minutach i włożeniu sporego wysiłku udało się odeprzeć Youkaiego.
Naruto wystawił przed siebie swoje ręce, po czym przed nim zaczęła kumulować się ogromna fioletowa kula chakry, Sasuke dodatkowo podpalił ją swoim Amaterasu. Do ataku przyłączyli się także Goku i Vegeta.
SG:Ka....me....ha....me....
V:Final....
SG:...Ha!
V:Flash!
Każdy wystrzelił swoje najpotężniejsze techniki, kiedy trafiły w cel nastąpiła gigantyczna eksplozja, która zniszczyła spory obszar terenu a wysokość dosięgała poza planetę. Gdy dym się rozwiał w miejscu gdzie przed chwilą stał Youkai, teraz było sporej ilości małych czarnych plam. P
NU:To koniec?
SU:Nie, wydaje mi się że zbyt łatwo to wszystko poszło.
Nagle czarne plamy zaczęły się przemieszczać i przemieniły się w wielkie plączę które oplotło Kurame Susanoo i zaczęło je coraz mocniej ściskać.
NU:Cholera, skubaniec zmienił formę.
SU:Długo tak nie wytrzymamy.
Z każdą chwilą powłoka Kuramy i Susanoo zaczęła pękać, aż w końcu cała pękła. Youkai znowu gdzieś zniknął.
GT(Gotenks):Gdzie on jest?
Youkai zmienił formę w jakieś czarne ostrze i niespodziewanie przebił Gotenksa na wylot, na szczęście czas fuzji się skończył i oboje się rozdzielili, dzięki czemu rany po ranie nie było ani śladu.
Wszyscy byli coraz bardziej odczuwali zmęczenie, a sytuacja nie wyglądała za kolorowo




poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Rozdział: 85

Youkai który przypominał jakiegoś demona wydostał się z kryształu który Akaneri stworzył z energii Koriego.
BU:”C...co to za potwór?”
Youkai chwycił swoimi szponami za niebo po czym je rozdarł, z niebieskiego stało się czerwone.
A:O czcigodny Youkai-sama, nareszcie się pojawiłeś. (powiedział kłaniając się)
Y:Kim ty jesteś?
A:Nazywam się się Akaneri i to ja jestem tym który przywrócił czcigodnego do życia.
Y:Rozumiem, świetnie się spisałeś. A teraz skoro znowu jestem na wolności, czas by trochę pozmieniać krajobraz. (oznajmił wystawiając przed siebie rękę, z której sekundę później wystrzelił kilka nie wielkich czarnych kul energii)
Każda z tych kul powodowała wielkie eksplozja, Boruto chwycił swojego przyjaciela za rękę i zaczęli uciekać, próbując jednocześnie omijać wybuch. W pewnym momencie jedna z tych kul leciała bezpośrednio w kierunku Uzumakiego.
BU:”Cholera, nie zdążę wystarczająco daleko się oddalić.”
Nim ta Kula doleciała do niego, nagle ktoś pojawił się przed nim i odbił tą kulę jak gdyby nic.
-Wszystko w porządku, Boruto. (powiedział ktoś jakimś dojrzalszym głosem, który wydawał się dla Boruto znajomy)
Kiedy spojrzał na tą osobą rozpoznał w nim swojego ojca.
BU:Tato! (krzyknął radośnie)
Zaraz potem przybyła reszta.
SU:Co to za stwór?
NU:Boruto, co tu się dzieje?
BU:Już ci opowiadam.
Boruto opowiedział całą historie od kiedy trafił do celi.
NU:Rozumiem.
Y:Proszę, proszę mamy nowych gości.
V:Kim ty jesteś, i czego chcesz?
Y:Nie widzę sensu by wam to mówić ale skoro i tak zaraz zginiecie to niech będzie. Nazywam się Youkai i jestem królem świata demonów.
NU:Youkai?
Goh:Świat demonów?
Y:Kiedyś nim jeszcze ludzkość stanęła na nogach tym światem rządziły demony i nie nie mówię tu ogoniastych bestiach. Niestety pewnego dnia na ziemie przybyła pewna kobieta która była niewiarygodnie silna, i uwięziła cały nasz ród w innym wymiarze. Od ponad dwóch milionów lat próbowaliśmy się przedostać jednak bezskutecznie, ale w końcu się udało. I zamierzam przywrócić to miejsce takim jakim kiedyś było.
SG:Nie myśl że ci na to pozwolimy.
Y:Ale wy i tak nie macie tu nic do gadania.
NU:Boruto, tutaj zacznie się robić zbyt niebezpiecznie udaj się wraz z swoim kolegą w jakieś bezpieczne miejsce i czekajcie.
BU:D...dobrze, chodźmy Kori.
K:Jasne.

Naruto, Sasuke oraz reszta przyjęli pozycję bojowe.

poniedziałek, 31 lipca 2017

Rozdział: 84

Po kilku godzinach Boruto znowu odzyskał przytomność, kiedy chciał coś zrobić poczuł że jest przykuty łańcuchami do ściany?
BU:Co jest?
-O widzę że już się obudziłeś. (powiedział ten z którym walczył Boruto)
BU:Kim jesteś i czego chcesz?
A:Nazywam się Akaneri i wkrótce się dowiesz. (odparł zdejmując z czegoś koc)
Po zdjęciu Boruto spostrzegł przykutego do jakiegoś stalowego fotela Koriego, dodatkowo na głowie miał założony podobnego typu hełm.
BU:Kori! Co ty zamierzasz?
A:Zaraz się przekonasz. (odparł podchodząc do jakiegoś urządzenia)
Zaraz potem rozbłysło się jasne światło, i było słyszeć krzyk Koriego.
BU:Kori!!!!!
Po chwili z jego ciała zaczęła wydobywać się jakaś czarna aura.
BU:Ty draniu przestań!
Boruto widząc cierpienie swojego nowego przyjaciela wpadł w szał, nagle jego ciało przeszyła niesamowita siła, uwolnił swoje ukryte spore zasoby chakry, bez problemu rozwalił łańcuchy.
A:”C...co za siła, ten bachor nie jest zwykłym bachorem.”
Boruto błyskawicznie pojawił się przed Akanerim i kopniakiem posłał go na ścianę, następnie pojawił się przy Korim i uwolnił go z tego dziwnego urządzenia. Kiedy się uspokoił cała ta moc nagle się ulotniła.
BU:C...co się stało?
K:Boruto byłeś niesamowity, nie pamiętasz tego co przed chwilą zrobiłeś?
BU:Nie za bardzo.
A:Hahahaha, wy małe gnojki zaraz gorzko pożałujecie za to coście zrobili.
Akaneri wystawił ten złoty kryształ w stronę słońca, wówczas nagle nastąpiło jakieś zaćmienie które wystrzeliło promień w ten kryształ. Po chwili kryształ zaczął zmieniać kształt i kolor, stał się jakimś ogromnym czarnym słupem który wielkością sięgał nieba, zaraz potem z tego słupa wyrosły dwie ręce, czubek zamienił się w coś co przypominało głowę, z której wystawały z boku po cztery rogi, źrenice były niczym płomienie ognia, taką samą miał brodę pod zielonymi ustami.
Y:Nareszcie ja wielki Youkai po 2 milionach lat w końcu się odrodziłem, hahahahahahahahaa!

BU:C...co to ma być? (spytał przerażony chłopiec)

piątek, 28 lipca 2017

Rozdział: 83

Boruto oraz Kori byli przerażeni nie mieli pojęcia co mają zrobić, ani jak silny jest ten mężczyzna.
BU:Posłuchaj Kori, ja zajmę tego gościa czymś a ty spróbuj stąd się wydostać.
K:Co? Ale to przecież niebezpieczne.
„Wspomnienie”
NU:Posłuchaj Boruto jeśli chcesz zostać shinobim, to zachowuj się jak na shinobi przystało.
„Koniec Wspomnienia.”
BU:Spróbuje powstrzymać tego gość na tak długo jak tylko będę mógł, jeśli go nie pokonam to znaczy że takie było moje przeznaczenie.
K:”Boruto...”
BU:Co ty tutaj jeszcze robisz, uciekaj!
K:Tak! (odparł i zaczął uciekać)
-Myślisz że ci pozwolę uciec? (spytał próbując rzucić się ale jego drogę zagrodził Boruto)
BU:O nie ja się z tobą zajmę.
Boruto błyskawicznie wyciągnął z Kabury kunai owinięty w notkę dymną i rzucił go w kierunku swojego przeciwnika, ten nie bez problemu złapał go w dwa palce ignorując notkę, sekundę później nastąpił nie wielki wybuch. Tajemniczy mężczyzna w ostatniej chwili odskoczył do tyłu.
-Nie najgorzej!
Boruto momentalnie pojawił się nad swoim przeciwnikiem i rzucił w niego kilkanaście shurikenów po czym zrobił jakieś dziwne znaki.
-Tylko na tyle cię stać, żałosne.
Chwilę później z tych shurikenów wbitych w ziemie wokół mężczyzny wydostały się jakieś plącza które oplotły przeciwnika.
-Co to do cholery jest?
Zaraz potem plączą zaczęły świecić jasnym światłem, po czym nastąpiła wielka eksplozja.
Boruto po tej technice cały zdyszany padł na kolana.
BU:”Rozumiem to nadal zbyt dużo jak na mnie.”
Nagle Boruto spostrzegł że w miejscu eksplozji, nie znajdował się nawet urywek ciała tego gościa.
BU:”Nie możliwe, gdzie on się podział?”
Nagle tajemniczy mężczyzna pojawił się za chłopcem, i nim ten coś zdołał zrobić został ogłuszony.
W tym czasie gdzieś w okolicach kraju ognia, Naruto oraz reszta nadal szli tropem który najprawdopodobniej doprowadzi ich do Boruto.
NU:Jak długo nam jeszcze zejdzie nim dotrzemy do tego miejsca?
P:Prawdopodobnie jeszcze jakieś kilka godzin jak nie lepiej.
NU:Cholera!


poniedziałek, 24 lipca 2017

Rozdział: 82

Kilka dni później...
Oczy Boruto zaczęły się otwierać
BU:Gdzie ja jestem, co się stało? (spytał masując się po głowie)
Kiedy chłopiec całkowicie oprzytomniał to zaczął się rozglądać, pierwsze co zauważył to jakąś cele z kratami.
BU:”Mamo...Tato.” Ja chcę do domu. (powiedział zaczynając płakać)
-Jest tu ktoś, kim jesteś? (powiedział jakiś głos z głębi celi)
Chwilę później do Boruto podszedł pewien chłopiec, na oko mógł być w jego wieku (miał średniej wielkości czarne włosy oraz zielone oczy, ubrany w jakieś podarte szmaty)
K:Witaj nazywam się Kori, widzę że jesteś w moim wieku, jak się nazywasz.
BU:Boruto. (odparł uspokajając się)
K:Po twojej reakcji widzę że jesteś tu nowy, nie przejmuj się przyzwyczaisz się/
BU:Nowy? To znaczy że ty tu siedzisz dłużej?
K:Tak, dokładnie pół roku.
BU:Co!!!!!!!!? Ale jak ci się udało tutaj przeżyć?
K:Strażnik raz dziennie rzuca nam pół chleba i miskę wody, wprawdzie to nie wiele ale tak mi się udało przeżyć.
BU:Rozumiem, ale czemu cię porwali i tu przetrzymują?
K:Nie znam szczegółów, ale powiedziono mi że moja siła przyda się im do jakiegoś planu, nie wiem co dokładnie mieli na myśli.
BU:Rozumiem, a próbowałeś stąd uciec?
K:N...nie zresztą nie wiem jak stąd uciec.
BU:W takim razie masz szczęście że tutaj jestem, nazywają mnie specem od ucieczek, a teraz słuchaj mam plan.
Kilka minut później...
Jakiś strażnik przechodził sprawdzając każdą cele, kiedy przechodził obok celi Boruto spostrzegł że ich tam nie widać, więc zaniepokojony wbił do celi.
-Gdzie ci gówniarze się podzieli?
Dopiero cios Boruto spadającego z sufitu dał znać, strażnik padł nie przytomny na ziemie.
K:Wow to było niesamowite.
BU:Nie ma na to czasu, musimy stąd jak najszybciej uciekać.
K:Racja.
Boruto oraz Kori wydostali się ze swojej celi i próbowali uciec z jakiejś podziemnej nory. Niestety ledwo po wydostaniu się, stanęli przed dziesiątkami korytarzy.
K:I którędy teraz mamy się wydostać?
BU:Nie mam pojęcia, byłem nie przytomny jak mnie tu przeniesiono.
-A co wy dwaj tutaj robicie (powiedział jakiś tajemniczy gość)
Kiedy oboje się odwrócili spostrzegli jakiegoś młodego mężczyznę (miał średniej wielkości czarne włosy, które zapadały mu na lewe oko, ubrany w jakieś drogie fioletowe szaty)
-A więc jak się wydostaliście z celi?


piątek, 14 lipca 2017

Rozdział: 81

Następnego dnia w Konoha-Gakura...
Naruto oraz Pan nie zmrużyli oka przez cały noc, ciągle zastanawiają się gdzie podział się Boruto.
PU:Gdzie on mógł się podziać?
NU:Nie martw się, znajdę go.
Naruto poszedł powiadomić swoich przyjaciół, po jakiś 30 minutach wszyscy się zebrali w gabinecie Hokage (a dokładnie byli:Sasuke, Sai, Gohan, Goten, Trunks, oraz Vegeta)
Goh:Jak to zniknął?
NU:Wczoraj skarciłem go za te numery i od tamtej pory go nie widziałem.
W tym momencie do gabinetu także przyszła Sarada oraz Sakura.
SU:Co wy tutaj robicie?
S:Rozmawiacie o Boruto, mam rację?
SU:Sarada, wiesz coś na jego temat?
S:Można tak powiedzieć.
NU:W takim słucham.
S:Wczoraj pomagałam mu w sprzątaniu i trochę ze sobą porozmawialiśmy, powiedział mi że zawsze gdy ma zły nastrój idzie na swoją ulubioną polanę poza wioską.
NU:Rozumiem, dziękuje. Dobra, chodźmy sprawdzić tą całą polanę.
Naruto stworzył klona, którego zostawił w gabinecie a sam zresztą udał się na polane. Dotarli do niej w nie całe 15 minut.
NU:Dobra rozdzielmy się i przeszukajmy cały teren w celu znalezienia jakiegoś śladu.
-Tak. (odparli wszyscy)
Naruto dodatkowo stworzył kilka klonów które by pomogły w poszukiwaniu. Jakąś chwilę później Goten zawołał wszystkich do siebie, w nie całą minutę zjawili się.
Got:Spójrzcie znalazłem ślad krwi.
Sai:Można wywnioskować że doszło tutaj do jakiejś przepychanki.
NU:Nie może być...
SU:Nie martw się, dopóki nie znaleźliśmy ciała Boruto, możemy mieć nadzieje że żyję.
NU:Masz rację, potrzeba by tu kogoś z dobrym węchem, już wiem. (powiedział składając jakieś pieczęci)
NU:Kuchiyose No Jutsu!
W miejscu w którym Naruto przyłożył dłoń, pojawiła się nie wielka pomarańczowa ropucha.
A:Yo Naruto, w czym mogę ci pomóc?
NU:Gamakichi potrzebuje byś zbadał dla mnie pewien trop, powąchaj to kunai.
A:Chyba zdurniałeś, ja nie jestem psem.
Sai:Tutaj bardziej potrzebny byłby Kakashi i jego pakun.
NU:Masz rację.
Naruto wysłał jednego z klonów do Kakashiego, po wyjaśnieniu całej sytuacji przybył z pakunem, który zaczął szukać tropu. Nie trzeba było długo czekać by go znalazł.
P:Mam, chodźcie za mną.
NU:Tak jest, prowadź.
Naruto oraz reszta udali się za Pakunem.


poniedziałek, 10 lipca 2017

Rozdział: 80

Po zwróceniu uwagi przez Naruto, Boruto wziął się za sprzątanie wioski, gdy tylko zobaczył to co zrobił to załamał ręce. Chcąc nie chcąc zaczął sprzątać ten cały bałagan, nagle po chwili do chłopca podeszła Sarada.
BU:Sarada, co ty tutaj robisz?
S:Nie mogłam sobie wyobrazić ciebie samego sprzątającego cały tej bajzel, dlatego postanowiłam że ci pomogę.
BU:Dzięki.
Dzięki pomocy Sarady, Boruto udało się wszystko posprzątać do wieczora.
BU:W końcu, gdyby nie ty to bym się z tym do jutro użerał. Jeszcze raz dzięki. (powiedział padając na zmęczenia
S:Nie ma sprawy, dobra robi się późno lepiej już pójdę do zobaczenia.
BU:Narka.
Boruto posiedział sobie jeszcze chwilę pod drzewem, a następnie gdzieś się udało o dziwo nie poszedł do domu tylko poza wioskę.
Tymczasem w jego domu, Naruto wrócił do niego.
NU:Wróciłem. (powiedział wchodząc do salonu)
PU:Witaj w domu kochanie, jak minął dzień? (powiedziała witając się z mężem)
NU:Dzień jak co dzień.
PU:Pewnie jesteś głodny, zaraz ci przygotuje coś do jedzenie.
NU:Dzięki. A tak właściwie to gdzie jest Boruto?
PU:Jeszcze nie wrócił.
NU:Dziwne, zawsze przychodził przed 20.
PU:Pewnie z kolegami nadal się bawi.
NU:Pewnie masz rację.
W tym czasie, Boruto udał się na swoją ulubioną polanę poza wioskę, całość otoczył wielki las a na środku znajdowało się nie wielkie jeziorko. Chwilę później chłopiec usłyszał jakieś dziwne odgłosy dochodzące z lasu, chcąc się dowiedzieć co to było poszedł to sprawdzić. Gdy podszedł w głąb lasu, spostrzegł jak jakiś tajemniczy mężczyzna w masce podcina jakiemuś staruszkowi gardło. 4-latka ten widok mocno zszokował, Boruto nie mając pojęcia co zrobić chciał po cichu uciec, lecz odgłos deptania liści dotarł to tego mężczyzny, który błyskawicznie pojawił się przed Boruto.
-Tacy mali chłopcy nie powinni się włóczyć samemu w lesie zwłaszcza o tej porze.
BU:Przepraszam, ja nic nie widziałem daje słowo.

-Zapewne (powiedział ogłuszając Boruto)

poniedziałek, 3 lipca 2017

Rozdział: 79

Minęło 5 lat od kiedy Naruto wraz ze swoimi przyjaciółmi pokonał swoich sobowtórów z przyszłości, od tamtego czas na ziemi panował pokój. Obecnie pełni role jak siódmy Hokage, oraz wiedzie spokojne życie wraz swoją żoną Pan. Tym czasem gdzieś wiosce znajdował się pewien na oko 4 letni chłopiec (miał średniej wielkości spiczaste czarne włosy, niebieskie oczy, na polikach po dwa charakterystyczne wąsiki, rysy twarze podobne do Naruto). Chłopiec stanął na górze Hokage z puszką farby w dłoni po czym ze skoczył oblewając nią twarz siódmego Hokage. Naruto obecnie siedział w swoim gabinecie i wypełniał jakieś papiery. Nagle do jego gabinetu przybiegł Trunks oraz Goten.
Tr:Hokage-sama!
NU:Co się stało?
Got:Chodzi o to...
NU:Ehh co ten Boruto znowu zrobił?
Boruto na tym numerze nie zaprzestał i wyciągnął ze swojej torby śmierdzące bomby dymne, które porozrzucał po wiosce. Chłopiec udał się poza miejsce rażenia po czym padł na ziemie śmiejąc się. Chwilę później pojawił się jeden z chuninów, gdy go brunet spostrzegł natychmiast zaczął uciekać.
-Wracaj tutaj smarkaczu.
BU:Hahahahaha, jeszcze czego!
Po kilkunastu minutowej ucieczce, Boruto udało się w końcu zgubić tego strażnika.
-Rany Boruto, skończyłbyś z tymi niedojrzałymi dowcipami. (powiedział jakiś dziewczęcy głos z tyłu)
Kiedy chłopiec się obrócił, spostrzegł czarnowłosą dziewczynę w okularach.
BU:Sarada, co ty tutaj robisz?
S:Nasmrodziłeś tak w mieście że nie da się oddychać.
BU:Hehehehe, tak miało być, a teraz wybacz muszę uciekać.
Kiedy Boruto chciał uciec nagle przed nim pojawił się Naruto.
BU:Tato?
NU:Na litość boską Boruto, dałbyś już spokój z tymi dowcipami.
BU:Skąd wiesz że to ja?
NU:Ktoś mnie poinformował, teraz naprawisz wszystko to co zrobiłeś.
BU:Ale...
NU:Żadnych ale, za max godzinę widzę cie jak sprzątasz wioskę.
BU:Niech będzie.

Naruto zniknął w złotym błysku tak jak się pojawił, Boruto chcąc nie chcąc wrócił się do wioski.

poniedziałek, 5 czerwca 2017

Rozdział: 78

Minęło kilka dni od kiedy Naruto i reszta wrócili do przeszłości, od tamtego czasu wszystko wróciło do normy. Obecnie blondyn stał na swojej ulubionej polanie i przygotowywał się do treningu. Kilka minut później stworzył kilkadziesiąt klonów i rozpoczął z nimi sparing. Na początek walczyli z kunaiami w ręce, potem przeszli do walki wręcz. Po kilkugodzinnej wymianie ciosów, większość klonów została zniszczonych. Natomiast ci którzy zaczęli walczyć na techniki. Jakieś dwie godziny później, wszystkie klony zostały zniszczone, natomiast Naruto padł zmęczony na ziemie. Chwilę później ktoś rzucił mu koszyk z jedzeniem, gdy blondyn otworzył oczy zauważył czarnowłosą dziewczynę.
NU:Pan?
P:Tak myślałam że cię tu znajdę. Pomyślałam że zgłodniałeś, więc przygotowałam co nieco.
NU:Dzięki. (odparł zaczynając jeść)
P:Nie powinieneś się tak przemęczać, w końcu jutro jest nasz najważniejszy dzień.
NU:Wiem.
Po zjedzeniu wszystkiego para wróciła do domu, następnego dnia zaczęto przygotowania do ślubu.
Przed rozpoczęciem ceremonii, Naruto udał się pierw na skalną głowę swojego ojca a następnie na grób swoich rodziców. Po jakiś 30 minutach udał się do miejsca gdzie miała odbyć się ceremonia, którą poprowadzić miała Tsunadę. Na te wydarzenie przybyli wszyscy przyjaciele i najbliżsi Naruto oraz Pan.
TS:Czy Son Pan bierzesz oto tego Naruto Uzumaki za męża i obiecujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że nie opuścisz go aż do śmierci?
P:Tak, biorę.
TS:A czy Naruto Uzumaki bierzesz oto tą Son Pan za żonę i obiecujesz jej, wierność i uczciwość małżeńską oraz że nie opuścisz go aż do śmierci?
NU:Pewnie, dattebayo!
TS:Zatem ogłaszam was mężem i żoną, możesz pocałować pannę młodą.
Wszyscy zaczęli klaskać oraz gratulować i wiwatować na cześć nowej młodej pary, Jiraya nawet uronił łzę, co rozbawiło w głębi blondyna. Po zakończeniu ceremonii, wszyscy udali się do innej sali na imprezę.
Po włączeniu muzyki wszyscy udali się na parkiet by tańczyć, Naruto oczywiście tańczył z swoją żoną, Sasuke z Sakurą, Gohan z Videl, Goku z Chichi, Vegeta z Bulmą, Jiraya z Tsunadę oraz nawet Nagato z Konan. W pewnym momencie do blondyna podszedł Kakashi.
NU:Co jest sensei?
KH:Naruto z okazji tego dnia, chciałbym ci podarować wyjątkowy prezent.
NU:Wyjątkowy prezent?
KH:Naruto Uzumaki od jutra to ty będziesz pełnił rolę siódmego Hokage.
NU:C...co naprawdę? (spytał zszokowany)
KH:Tak, wszystko zostało ustalone po rozmowie z radą.
NU:Nie wiem co powiedzieć.
P:To wspaniała wiadomość kochanie, gratuluje.
Naruto mimo że nie przetrawił do końca tej wiadomości to nadal się nieźle bawił. Następnego dnia odbyła się ceremonia mianowania Naruto na Hokage. Blondyn był już w swoim nowym gabinecie, ubrany miał na sobie płaszcz z napisem „Siódmy Hokage.” Gdy wszyscy mieszkańcy z wioski znaleźli się przed Budynkiem Administracyjnym, na jego dach weszli Naruto po jego lewej stronie znajdował się Kakashi, po prawej Sasuke a za nimi Goten oraz Trunks.
KH:Drodzy mieszkańcy nadszedł czasy by wybrać siódmego Hokage, zostanie nim osoba którą dobrze znacie! Przed wami Siódmy Hokage Naruto Uzumaki!
NU:Witajcie wszyscy! Przysięgam że zamierzam godnie reprezentować tytuł Hokage i bronić wioskę oraz was wszystkich za wszelką cenę!

Wszyscy mieszkańcy zaczęli wiwatować na cześć nowego Hokage, i niegdyś nienawidzony przez wszystkich chłopiec, zdobył uznanie, przyjaciół oraz spełnił swoje marzenie!

poniedziałek, 29 maja 2017

Rozdział: 77

Po wypoczęciu Naruto stworzył kilka klonów i zabrał wszystkich nieprzytomnych do miejsca w którym niegdyś była wioska.
NU:Dziękuje za wszystko Hiroko-san.
H:To ja raczej powinienem podziękować, świetnie się spisaliście.
Po pożegnaniu z mnichem, Naruto oraz Goku także ruszyli za klonami. Do wyznaczonego miejsca dotarli przed zmrokiem, Sakura od razu zaczęła zajmować się rannymi. Naruto czekał przed salą, nagle do niego podszedł Konohamru.
KS:Naruto-nee chan, i jak pokonałeś go, prawda?
NU:Jasne (odparł z kciukiem w górę)
KS:Tak myślałem, jesteś wielki. Teraz na świat znowu zagości pokój.
Blondyn już nic nie powiedział tylko się uśmiechnął. Po jakiś 5 minutach, z Sali wyszła Sakura.
NU:I co z nimi?
SH:Wszystko w porządku, zajęłam się poważniejszymi ranami. Powinni dojść do siebie lada moment.
NU:Świetnie.
Kilka dni później, wszyscy doszli do siebie i mogli opuścić szpital. Naruto i reszta byli gotowi do podróży do swoich czasów, na pożegnanie wyszedł Konohamaru wraz zresztą mieszkańców.
KS:Jeszcze raz dziękuje to co dla nas zrobiliście.
NU:Nie ma sprawy, cieszę się że mogłem pomóc.
Mieszkańcy zaczęły wręczać blondynowi różne prezenty w podzięce, a dziewczyny go otoczył robiąc maślane oczka i prosząc by został.
-Naruto-kun naprawdę musisz wracać? (spytała pewna blondynka)
NU:Słuchajcie dziewczyny z miłą chęcią był został trochę dłużej, ale...
Nie dokończył gdyż Pan ciągnęła go za rękę.
P:Chodź już, po wrócimy bez ciebie. (powiedziała poważnym głosem)
NU:Czekaj Pan, nie ciągnij mnie za tak mocno. Zegnajcie i powodzenia.
KS:Nawzajem Naruto nee-chan

I tak Naruto oraz reszta wróciła do swoich czasów, blondyn pierwszy co zrobił to udał się do Ichiraku na ramen jak to zwykle on.

poniedziałek, 22 maja 2017

Rozdział: 76

Dark nagle zniknął z pola widzenia Naruka oraz Gogety, w ułamku sekundy pojawił się przed gogetą i przebił go ostrzem z chakry.
GG:Niemożliwe. (powiedział kaszlnąć krwią)
W tym momencie Fuzja się zakończyła, Goku i Vegeta się rozdzielili, mimo tego że dzięki temu rana zniknęła to nadal odczuwali ból. Kiedy Dark miał ich dobić, Naruke ruszył i zaczął nacierać na niego, ten tylko się uśmiechnął. Do leżących ledwo przytomnych Goku i Vegety podbiegli Gohan i reszta, Pan zaczęła opatrywać ich rany. Tym czasem Naruke nadal atakował Darka, w pewnym momencie ten chwycił jego dłoń i rzucił nim o górę, po czym wystrzelił średniej wielkości kulę energii. Jakąś sekundę później nastąpiła wielka eksplozja.
DN:Hahaha i ci wy na to?!
Naruke stworzył dziewięć klonów i każdy zaczął tworzyć raseshurikena dodając do niego boską chakrę jak i moc bestii, po czym rzucili w przeciwnika. Nastąpiło kilka ogromnych eksplozji, kiedy Naruke na chwilę opuścił gardę, w ułamku sekundy pojawił się przed nim Dark i chwycił go za szyję, po czym w wolnej dłoni stworzył kulę energii i przyłożył do jego ciała, po sekundzie nastąpiła kolejna eksplozja. Naruke leżał ciężko ranny na ziemi.
DN:Tak się zastanawiam jak cię wykończyć, i chyba już wiem. (powiedział unosząc się w powietrzu)
N:Czekaj, co ty zamierzasz?
Dark stworzył w swoich dłoniach ogromną czarną kulę energii, którą rzucił w stronę Pan i reszty.
N:Cholera, muszę coś zrobić.
Naruke korzystając z rinnengana błyskawicznie pojawił się przed swoimi przyjaciółmi po czym aktywował powłokę Kuramy połączoną z Susanoo. Kiedy kula zderzyła się z powłoką, nie wiele czasu potrzebowała by zaczęła się przedzierać, lecz nim to zrobiła nastąpiła gigantyczna eksplozja. W tym momencie ich Fuzja się zakończyła, prawie wszyscy leżeli nie przytomni na ziemi, wyjątkiem byli Naruto oraz Goku którzy ledwo stali oboje bez górnej części ubrań.
SG:”Wszyscy we wszechświecie, proszę użyczcie mi swojej energii.” (powiedział wystawiając swoje dłonie nad sobą)
DN:O widzę że nadal żyjecie, ale mimo tego i tak wasza siła jest na wyczerpaniu, teraz na pewno zginiecie.
Naruto stworzył kilkadziesiąt klonów, które posłał na Darka. Natomiast on sam stworzył w swojej dłoni rasengana z pozostałej mu resztki Boskiej Chakry, Rasengan z każdą chwilą stawał się coraz wyższy, Goku również udało się zebrać gigantyczną Kulę Energii od istot z całego wszechświatata.
DN:C...co to?
Naruto i Goku rzucili swoje techniki, w czasie kiedy leciały oboje się ze sobą połączyły, tworząc jeszcze większą kulę.
DN:Po prostu ją przejmę (oznajmił wystawiając swoje dłonie przed siebie)
Niestety zebrana w tej kuli energia i moc była ponad niego. Sekundę później jego ciało zaczęło się wykruszać.
DN:N...nie to niemożliwe, to nie dzieje się naprawdę. Ja wielki Dark pokonany, to niedorzeczne!)
Po kilku minutach Dark Naruto całkiem wyparował. Naruto i Goku padli na ziemie ciężko dysząc.
NU:W końcu się udało.
SG:Dobra Robota (powiedział wystawiając kciuka w górę)
Blondyn zrobił ten sam gest.










poniedziałek, 15 maja 2017

Rozdział: 75

DN:Naprawdę sądzicie że przefarbujecie się na niebiesko i mnie pokonacie?
Oboje się tylko pewnie siebie uśmiechnęli.
W tempie nanosekundy obok Dark Naruto pojawił się Naruke i walnął go w twarz posyłając na górę, którą przebił. Tym razem otoczyły go ponownie trzy klony Naruke i zaczęły go podbijać do góry. Jeden walnął w szczenke, drugi w brzuch a trzeci w plecy. Następnie oryginał chwycił go za nogę i rzucił nim o ziemie, po czym stworzył w jednej ręce rasengana a w drugiej chdori i złączył je ze sobą. W jego dłoniach pojawiło się coś na kształt pyska Smoka stworzonego z rasengana i chidori.
N:Senpuu: Super Drago-blast! (wypowiedział i wystrzelił promień w kształcie smoka)
Dark Naruto zaczął się oddalać od miejsca, jednak jego drogę zagrodził Gogeta, który także przygotowywał swoją technikę.
GG:A ty dokąd się wybierasz? Przecież zabawa się dopiero rozkręca. Big Bang Kamehameha!
Gogeta także wystrzelił promień. Z obu stron leciały potężne ataki, Dark Naruto nie wiedząc co zrobić postanowił uciec do góry, lecz tam na niego czekał Naruke, który rzucił w niego raseshurikena z mocą boską chakrą i wszystkich ogoniastych bestii. Po oberwaniu techniki sobowtór blondyna leciał ku nadlatujących promieni, chwilę później nastąpiła gigantyczna eksplozja, której wielkość wykraczała poza planetę.
Got:Super!
Tru:Racja.
Kiedy dym się rozwiał na tyle by można było coś dostrzec, w nim nadal na kolanach ledwo trzymał się Dark Naruto, z tą różnicą że był cały poraniony.
DN:Nie mogę w to uwierzyć, to ja powinienem być najpotężniejszy we wszechświecie. (powiedział do siebie wściekle, uderzając pięścią w ziemie)
GG:Co, to wszystko na co cię stać? Myśleliśmy że będziesz bardziej wymagającym przeciwnikiem.
DN:Coś ty powiedział?
N:Teraz to ja sam byłbym w stanie cię pokonać.
DN:,Zaraz gorzko pożałujecie swoich słów, nie lekceważcie mnie!
Krzyk Dark Naruto spowodował ogromną wichurę oraz trzęsienie ziemie, nagle jego ciało otoczyły wyładowania elektryczne a wokół oczów pojawiły się czarne obwódki.
GG:Widzisz jak chcesz to potrafisz wydobyć z siebie trochę więcej mocy.

DN:Możecie się śmiać, zobaczymy kto się będzie śmiał ostatni.

poniedziałek, 8 maja 2017

Rozdział: 74

NU:To co, jedziemy z tym?
SU:Tak.
Sasuke oraz Naruto zaczęli wykonywać jakieś dziwny taniec.
Goh:Ta pozycja, czy oni...
Tru:...Potrafią używać fuzji?
N&S:Fu....zja!
Nagle rozbłysło się, w którym cienie ich ciał jakby się złączyły, gdy błysk zniknął w tym miejscu stanęła jedna osoba, o rysach twarzy Naruto natomiast oczy miał Sasuke (miał średniej wielkości włosy koloru w połowie czarnych a w połowie blond, ubrany w czarną-niebieską kamizelkę oraz pomarańczowe spodnie)
P:N...niesamowite.
DN:K...kim ty jesteś?
N:Nie jestem już Naruto ani Sasuke, jestem Naruke!
Goku i Vegeta także wykonali ten taniec i scalili się w Gogete.
DN:I wy także, się połączyliście?
GG:Tak, szykuj się zaraz z tobą skończymy.
Gogeta wystrzelił kilka pocisków w stronę Ostatecznego Dark Naruto, ten odbił je bez najmniejszego problemu. W tym samym momencie za sobowtórem blondyna pojawił się Naruke i próbował go zaatakować od tyłu.
DN:Shinra Tensei!
Nim Naruke go trafił, czerwonowłosy odepchnął go jedną z technik Rinnengana. Tym czasem Gogeta przygotowywał jedną z swoich technik, nim jednak ją wystrzelił, Dark Naruto momentalnie wleciał w nieco, uderzając stopą w klatkę piersiową, ten splunął krwią i poleciał kilka metrów dalej .
GG:Szlag!
DN:Na prawdę myślałeś że nie zauważę ciebie?
Nagle otoczyło go kilkanaście klonów Naruke, nie czekając na nic od razu rzuciły się na nie. Dark Naruto nie musiał się nawet namęczyć by je zlikwidować, nie spostrzegł że w ułamku sekundy pojawił się przed nim Naruke i walnął go w czymś co przypominało Chidori połączone z Rasenganem i dodatkowo spowite czarnym ogniem, sobowtór blondyna poleciał na kilka metrów do tyłu. Po kilku minutach stanął na nogach, o dziwo nie miał nawet małej rany.
DN:Atak takiego kalibru nic mnie nie zrobi.
N:W takim razie, chyba nie ma czasu na nie potrzebną zabawę, racja Gogeta.
GG:Szkoda, myślałem że trochę dłużej będziemy się bawić, ale zdaje się że nie mamy wyboru.
Naruke zacisnął pięści i skoncentrował chakre, po chwili jego tułów stał się czarny a na jego ciele pojawiła się niebieska kurtka (taka jak przy używaniu Boskiej mocy Mędrca Sześciu Ścieżek), włosy brwi zmieniły kolor na niebieski. Natomiast Gogeta wszedł w formę SSJBlue, kiedy tak stali obok siebie cała ziemie trzęsła się od nich energii, niebo się zachmurzyło zmieniając kolor na czerwony oraz tego samego koloru strzelały błyskawice.
Goh:C...co za niesamowita siła.
Got:Więc tak to jest jak stoją obok siebie dwie fuzje w najpotężniejszych formach.

Naruke oraz Gogeta przyjęli pozycję do walki.

poniedziałek, 1 maja 2017

Rozdział: 73

Naruto oraz Sasuke rzucili się na swoich sobowtórów.
DN:Co za głupcy, niczego się nie nauczyli.
W pewnym momencie oboje zmienili swoje pozycje, co mocno zszokowało przeciwników. Naruto momentalnie pojawił się przed Dark Sasuke i kopniakiem posłał go na skalistą ścianę, po czym kilka kamień zamienił w klony które zaatakowały bruneta, ten swoim Rinnenganem ich odepchnął od siebie. W tym momencie nad nim pojawił się blondyn i rzucił w niego Raseshurikena z chakrą wszystkich ogoniastych bestii po czym nastąpiła ogromna eksplozja. W tym czasie Sasuke nacierał na Dark Naruto, ten próbował blokować jego ciosy ale nie dawał rady.
DN:”Jak to możliwe, że stali się tak silni w tak krótkim czasie?”
Uchiha widząc zamyślonego sobowtóra Naruto, od razu chwycił go za głowę i walnął nim o ziemie. Następnie skumulował większość energii w pięści i walnął nią w brzuch przeciwnika, po czym wybuchła niebieska fala chakry, która spowodowała wielką eksplozję.
P:N...niesamowite.
Tru:Stali się niewiarygodnie silni i w dodatku w tak krótkim czasie.
Naruto nadal dominował w pojedynku z swoim alternatywnym przyjacielem z przyszłości, Uchiha mimo że załączył ostateczne Susanoo to Naruto je bez problemu rozwalił.
DS:”T...to jakiś absurd.”
DN:Chyba nie mamy wyboru Sasuke?
DS:Czyli jednak do tego dojdzie, w porządku.
Dark Naruto stworzył jakieś znaki, po czym na jego dłoni pojawiła się czarna dziura, która wciągnęła Sasuke do niej, a następnie sobowtóry Goku i reszty.
NU:C...co się dzieje?
SU:Nie trać czujności, mam co do tego złe przeczucia.
Nagle niebo zrobiło się zachmurzone, po chwili zaczęły także strzelać błyskawice. Cała okolica zaczęła się trząść a góry kruszyć.
P:Czy to koniec świata?
V:Uważajcie, robi się nie ciekawie!
Ciało Dark Naruto otoczyła czarna aura, na jego powiekach pojawiły się czarne strzały skierowane przeciw siebie, a w jednym oku Rinne-sharingan!
DN:Przepraszam że tyle musieliście czekać, ale nareszcie udało mi się stać perfekcyjnym. Przed wami Perfekcyjny Ultra Naruto.
NU:Perfekcyjny Ultra Naruto, co za bezguście straszne.
DN:Może i bezguście, ale faktem jest że stałem się najpotężniejszy we wszechświecie.
Dark Naruto w ułamku sekundy pojawił się przed dwójką przyjaciół, i jednego walnął w brzuch a następnego kopniakiem posłał na skałę. Sasuke momentalnie pojawił się za Dark Naruto i próbował go zaatakować z chidori, jednak ten chwycił jego dłoń.
SU:Co?
Następnie przyłożył do jego dłoni kulę przypominającą mniejszą-wersje bijuudamy po czym nastąpiła ogromna eksplozja. W tym momencie do Dark Naruto rzuciły się 3 klony, które zaraz potem zniknęły. Natomiast nad nim pojawił się Naruto, który stworzył w swoich dłoniach rasengana z mocą boskiej chakry.
NU:Raseblast! (wypowiedział i wystrzelił promień)
Nastąpiła kolejna wielka eksplozja, jednak nim dym upadł przed Naruto pojawił się jego sobowtór i walnął go w brzuch, ten splunął krwią i padł na kolana.
NU:Sasuke, chyba będziemy musieli użyć tej techniki.
SU:To chyba jedyny sposób.
Nagle obok dwójki przyjaciół pojawili się Goku i Vegeta.
V:Patrząc na to jak silne były nasze sobowtóry które on wchłonął, myślę że nie obejdzie się bez tego, wiesz o czym mówie Kakarotto?
SG:Tak, sam o tym pomyślałem, jak go ujrzałem.


poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Rozdział: 72

Goku ponownie stanął do walki, z tą różnicą że teraz przybrał formę SSJ Blue, o dziwo jego sobowtór także to zrobił. Goku ruszył na swoje klona próbując zadać jakiekolwiek obrażenie, lecz klon doskonale blokował każdy jego atak. W pewnym momencie dzięki swojej błyskawicznej pojawił się za nim, przygotowując w międzyczasie swój kolejny atak.
SG:Ka...me...ha...me...ha! (krzyknął i wystrzelił niebieski promień ki)
Tym razem jego sobowtór nie zdołał nic zrobić i dostał nim, lecąc w kierunku góry. Nagle przednim pojawił się Vegeta także w formie SSJ Blue i przygotował swój atak.
V:Final Flash! (krzyknął i wystrzelił złoty promień)
Nim technika uderzyła w sobowtóra Goku, w ułamku sekundy pojawił się sobowtór Vegety i odbił ten atak.
V:Niech cię szlag!
Gohan, Goten, Trunks oraz Pan także stanęli ponownie do walki, każdy w swojej najpotężniejszej formie.
Got:To są chyba jakieś żarty, czy te marne kopie da się jakoś pokonać?
Goh:Nie mam pojęcia, wygląda na to że posiadają dokładnie taką samą moc jak my.
P:Ale musi być przecież jakiś sposób by ich pokonać?
Tru:Właśnie, przecież nie są chyba nieśmiertelni.
Goh:Nasze sobowtóry, przewidują każdy nas ruch, musimy zrobić coś czego oni się nie spodziewają.
W czasie kiedy Gohan i reszta wymyślali jakąś strategie, ich sobowtóry ruszyły na nich. Całą czwórka chcąc uniknąć, wzbiła się w powietrze, tam ponownie zaczęli się wymieniać ciosami.
Gohan i reszta wystrzelili swoje najpotężniejsze ataki, lecz klony odpowiedział tym samym. Nastąpiła gigantyczna eksplozja.
DS:Nie wiem jak ciebie, ale mnie nudzi powoli ta zabawa. Co ty na to by się dołączyć?
DN:Z ust mi to wyjąłeś.
Kiedy Dark Naruto oraz Dark Sasuke mieli dołączyć do walki, nagle drzwi ze świątyni się otwarły i rozbłysło jasne światło.
DN:C..co się dzieje?
Momentalnie na polu bitwy pojawili się Naruto oraz Sasuke.
DS:Proszę proszę, więc tam się schowaliście.
DN:Nieważne jak ciężko trenowaliście, nie jesteście w stanie nas pokonać.
SU:Zaraz się przekonamy, do dzieła Naruto.
NU:Jasne,
Naruto i Sasuke aktywowali swoje nowe moce (Naruto wszedł w nowy tryb, który wygląda jak Tryb Mędrca Sześciu Ścieżek, z tą różnicą że zamiast złotego koloru, był niebieski. Natomiast Sasuke wyglądał jak przy użyciu drugiej formy przeklętej pieczęci tzn:Jego włosy stały się dłuższe i zmieniły kolor na jasno-niebieski, skóra stała się bardziej szara, a wokół oczów pojawiły się czerwone obwódki.)

DN:Dobra, pokażcie czego wyście tam się nauczyliście.

poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Rozdział: 71

Naruto oraz Sasuke nadal trenowali w Boskiej Sali, natomiast reszta siedziała przed świątynią i czekali.
P:Boże, ile oni będą tam siedzieć?
H:Tyle ile będzie trzeba.
Chwilę później nastąpiła ogromna eksplozja.
Got:C...co się dzieje?
Tru:Nie mam pojęcia!
Nagle przed Goku i resztą stanęli Dark Naruto oraz Dark Sasuke.
V:To ci dranie, co chcecie z nami walczyć?
NU:Z wami, nie ma takiej potrzeby (powiedział i wystrzelił kilka fioletowych kul)
Następnie kule zaczęły zmieniać kształt, finalnie wyglądały jak Goku, Vegeta, Trunks, Gohan, Goten oraz Pan.
V:Chcesz nas pokonać jakimś płotkami, nie rozśmieszaj mnie! (powiedział i rzucił się na swojego sobowtóra)
SG:Vegeta, czekaj!
Vegeta ruszył na swojego klona próbując znokautować go jednym ciosem, o dziwo jego kopia zrobiła dokładnie ten sam ruch.
V:Co?
Goku i reszta także rzucili się na swoje sobowtóry, które także wykonywały takie same ruchy.
V:Cholerne kopie, już ja im pokażę (powiedział i wszedł w formę SSJ2)
W odpowiedzi na to, jego klon zrobił to samo.
SG:”Czyli nie tylko wyglądają jak my, ale także dysponują podobnym poziomem mocy.” W porządku.
Goku przybrał formę SSJ4.
SG:Co? To są chyba jakieś jaja.(spytał, gdy zauważy że jego klon także przybrał tą formę)
Tru:Dalej Goten, pokażmy im efekty naszego treningu.
Got:Jasne.
Goten oraz Trunks przeszli na formę SSJ2, którą nie dawno opanowali, następnie nie czekając na nic od razu wystrzelili kilka pocisków ki.
Gohan nie lekceważąc przeciwnika wszedł w swoją najpotężniejszą formę czyli Mystic Super Sayian 2 i ruszył na swojego sobowtóra. Zaczął ostro na niego nacierać z całej swoje szybkości, lecz klon blokował każdy jego cios. Jak to nie poskutkowało to próbował z pół obrotu kopnąć go i posłać na ziemie, jednak ten zablokował swoją ręką jego kopniaka.
Goh:Niemożliwe.
Klony przeszły do ataku i zaczęły nacierać na oryginały, każdego posłały momentalnie na ziemie.
V:Niech to szlag!, żeby jakaś marna kopia rozstawiała nas po kątach.


poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Rozdział: 70

Następnego dnia... Naruto oraz Sasuke spędzili całe 24 godziny pod wodospadem kompletnie się wyciszając i oczyszczając umysły.
H:Doskonała robota, teraz chodźcie dam wam coś.
Przyjaciele zarzucili na siebie ubrania i udali się za mnichem do świątyni. Chwilę później stanęli przed ogromnym posągiem, który trzymał tackę z dzbankiem i filiżankami. Hiroko wziął tą tacę i podszedł do przyjaciół.
NU:Co to jest?
H:To jest boska woda.
SU:Boska Woda?
H:Tak po jej wypiciu i wejściu do Boskiej Sali nauczycie się kontrolować Boską Chakrę.
SU:Rozumiem.
Naruto i Sasuke wypili boską wodę, po czym Hiroko zaprowadził ich pod Boską Salę. W tym właśnie momencie z sali wyszedł Vegeta, widać było że nie oszczędzał się tam.
NU:I jak było Vegeta-san?
V:Nie ma potrzeby byście tam wchodzili, teraz z palcem w nosie załatwię tych draniów.
H:Dobra to jest właśnie Boska Sala, możecie tam spędzić jedynie 24 godziny w życiu, także zostawiam was samych. Do zobaczenia później.
NU:Dzięki za wszystko, do potem.
Naruto i Sasuke weszli w końcu do Boskiej Sali, gdy tam przybyli byli w szoku. Wewnątrz wyglądało jakby nie było końca, wszędzie była tylko biała pusta przestrzeń.
NU:Niesamowite.
SU:To co, bierzemy się do roboty.
NU:Pewnie
Naruto i Sasuke rozpoczęli sparing w Boskiej Świątyni.
Tym czasem gdzieś w głębokim podziemiu, znajdowali się Future Naruto oraz Sasuke.
DS:Chyba czas ruszać?
DN:Jasne. (odparł ze swoim złowrogim uśmieszkiem po czym obaj opuścili swoją kryjówkę)



poniedziałek, 27 marca 2017

Rozdział: 69

Po kilku dniach Naruto i reszta dodarła do miejsca w której znajdowała się świątynia, wszystko wyglądało identycznie jak we wizji Naruto i Sasuke.
V:To jest ta świątynia?
P:Jest niesamowita
SU:Na to wygląda.
Wszyscy podeszli pod wielką bramę i zapukali, po chwili drzwi się otworzyły a w nich stanął jakiś starszy mężczyzna (ubrany w żółte szaty, na głowie miał łysinę i krótką białą brodę)
-Kim wy Jesteście?
NU:Ja nazywam się Naruto Uzumaki to mój przyjaciel Sasuke Uchiha oraz reszta.
-Czego chcecie?
NU:Ja i sasuke mieliśmy wizję w snach, w której znajdowała się ta świątynia.
-Na prawdę? (spytał zdziwiony)
Po chwili zaczął uważnie lustrować obu przyjaciół.
-Rzeczywiście! Proszę mi wybaczyć takie chłodne powitanie, nazywam się Hiroko i jestem mnichem tej świątyni. Widzę że jesteście godni aby odbyć trening w Boskiej Świątyni.
NU:Boskiej Świątyni?
H:Tak w tej świątyni nauczycie się kontrolować boską energie.
SU:Naprawdę, jest to możliwe?
H:Tak.
V:A czy można nauczyć kontrolować Boską Ki?
H:Ależ oczywiście, nie ważne czy to Ki czy Chakra, każdy rodzaj energii można tutaj opanować.
V:W takim razie ja też chcę wejść do tej świątyni.
H:Ty także możesz wejść, ponieważ widzę że gdzieś głęboko w sobie masz ukrytą boską Ki. Z racji tego że masz jakieś doświadczenie w kontrolowaniu jej, to możesz od razu wejść do Boskiej Sali.
V:Świetnie. (odparł z pewnym siebie uśmieszkiem i udał się za mnichem)
Gdy Hiroko zaprowadził Vegete do Boskiej Sali wrócił do Naruto oraz Sasuke.
H:Dobrze, zanim wejdziecie do Boskiej Sali, pierw zanurzcie się w tym wodospadzie.
NU:Po co?
H:Pierw musicie oczyścić swoje umysły.
SU:Rozumiem.
Naruto oraz Sasuke stanęli przed wodospadem po czym rozebrali się do bokserek i weszli. Kiedy blondyn tylko przyłożył palec od razu odskoczył.
NU:Przecież ta woda jest lodowata!
H:Oj nie ostrzegałem że ta woda jest w podobnej temperaturze co ta wokół lodowca, musiało mi się zapomnieć.
NU:Jak mogłeś o tak ważnej rzeczy zapomnieć!
H:Dobra już nie narzekaj tylko wejdź i spróbuj usiedzieć bez najmniejszego ruch 24 godziny.
NU:Co ile?
H:Tylko wtedy wystarczająco oczyścicie swoje umysły.
NU:W porządku.
Naruto jak i sasuke weszli do wodospadu, blondyn nadal się trząsł ale starał się wytrzymać. Po jakiejś godzinie oboje się przyzwyczajali.



piątek, 24 marca 2017

Rozdział: 68

Minęło kiedy kilka dni od walki Naruto oraz Sasuke z ich wersjami z przyszłości, poważniejsze rany zostały wyleczone, ale żaden z nich jeszcze nie odzyskał przytomności.
V:Nie powinni sami lecieć w przyszłość to są właśnie skutki.
SG:Uspokój się Vegeta, chcieli pomóc naprawić swoją przyszłość.
V:No i właśnie widać jak naprawili, ja bym go załatwił w minutę.
Tym czasem gdzieś w podświadomości blondyna. Naruto znajdował się przed jakąś wielką świątynią, gdzie przed nią znajdował się wodospad. Cała budowla była ze złota z różnymi znakami.
NU:C...co to za miejsce? (powiedział sam do siebie, przyglądając się otoczeniu)
Mówiło mu coś by podszedł pod wielkie drzwi tak też zrobił, po chwili drzwi zaczęły się otwierać. Nim całkowicie się otwarły obraz się zamazał, zaraz potem chłopak otworzył oczy. Nim jednak coś spostrzegł, ktoś rzucił mu się na szyję.
P:Całe szczęście że nic ci nie jest.
NU:Pan... co wy tutaj wszyscy robicie?
Tr:Stwierdziliśmy że przyda ci się pomóc i dzięki zegarkowi czasu, który zrobiła moja Matka udało nam się tutaj przenieść i was ocalić.
NU:Rozumiem.
W tym momencie także Sasuke doszedł do siebie.
Goh:Także opowiedzcie nam co się wydarzyło.
Naruto oraz Sasuke opowiedzieli wszystko co ich spotkało, od czasu przybycia do przyszłości.
SH:To znaczy że wasze sobowtóry są dużo bardziej silniejsi od was?
SU:Na to wychodzi.
Vi:I co wy teraz planujecie zrobić?
NU:Miałem sen w której stoję przed jakąś złotą świątynia w chwili kiedy drzwi się otwierały to się obudziłem.
SU:Ja także miałem podobny sen.
KS:Chwila, świątynia ze złotymi budowlami?
NU:Co jest, masz coś Konohamaru?
KS:Słyszałem że kiedyś istniała złota świątynia, znajdowała się przy wodospadzie prawdy, który leżał pomiędzy krajami.
SU:To musi być właśnie ta świątynia
NU:Dobra w porządku, pójdę to zbadać.
SU:Ja także.
P:Ale przecież dopiero co zostaliście wyleczeni, a co jeśli was znajdą?
Nim naruto miał coś odpowiedzieć, wtrącił się Goku.
SG:Ja pójdę z nimi.
V:Ja z chęcią też pójdę, i nakopie tym draniom..
Goh:Ja również.
P:To ja także
Got:I ja
Tru:Ja również.
NU:To postawione
Ranni Naruto oraz Sasuke ubrali się w swoje ciuchy i wraz z przyjaciółmi ruszyli w kierunku tej świątyni.








poniedziałek, 20 marca 2017

Rozdział: 67

Naruto oraz Sasuke leżeli ciężko ranni po walce z Dark Naruto, dodatkowo mocno ich zaskoczyło przebycie drugiego Sasuke.
NU:Jak to, wy działacie razem?
DS(Dark Sasuke):Można powiedzieć że jesteśmy wspólnikami.
DN:Tak naprawdę to on mnie stworzył.
SU:Jak to?
NU:Pozwólcie że wam to wyjaśnię. Wszystko się zdarzyło od kiedy Sasuke  na szczycie pokonał 5 kage. Kiedy miał zamiar zabić swoją towarzyszkę Karin wtedy pojawiła się Sakura. Która próbowała oszukać go udając że się do nie go dołącza. Sasuke się kapnął i ją zabił, szczęście chciało tak że w tym momencie przybył Naruto. Ten widok wkurzył go na tyle mocno że stracił nad sobą kontrolę i nieświadomie zerwał pieczęć, dzięki czemu mogłem się uwolnić i przejąć jego ciało.
DS:Tak naprawdę to nie jestem Sasuke, to jest tylko jego ciało.
SU:Co w takim razie kim ty jesteś?
DS:Nie mów że mnie nie pamiętasz, jestem Orochimaru.
SU:Co, jak udało ci się przejąć moje ciało?
DS:Podczas naszej walki, kiedy miałeś mnie zdradzić, udało mi się cię pokonać i przejąć twoje ciało. Potem zająłem się rozwijaniem twojego Sharingana, aż w końcu udało mi się także przebudzić Rinnengana, następnie udałem się na szczyt pięciu Kage i reszty się pewnie domyślacie.
NU:Czyli ty jesteś...?
DN:Tak, jestem Kyuubim
SU:I co zatkało was?
NU:”Kurama, wiedziałeś?”
Ku:”Podczas wymiany ciosów jego chakra wydawała mi się dziwnie znajoma, jednak nie przypuszczałem że to mogę być alternatywny ja.”
NU:Co zatem zrobiłeś z moją duszą?
DN:Rozszarpałem na strzępy.
SU:A twoja nowa forma?
DN:To jedna z właściwości kiedy Bijuu przejmuję całkowicie kontrolę nad Jinchuuriki.
NU:Dlaczego razem współpracujecie?
DN:Ponieważ mamy ten sam cel.
SU:Dobra koniec tej gadaniny, czas ich wykończyć.
Sobowtór Naruto stworzył ogromnego Raseshurikena, natomiast sobowtór Sasuke stworzył strzałę z błyskawicy.
NU:”Cholera, przez doznane obrażenia nie mogę się ruszyć.”
Oboje rzucili swoje najpotężniejsze techniki, w tym momencie Naruto oraz Sasuke stracili swoją przytomność.
-Ka....me...ha...me...
-Final...
-Ha....Flash
Nagle z boku wystrzelił dwa promienie które skontrowały atak Future Naruto oraz Sasuke, po zderzeniu nastąpiła gigantyczna eksplozja. Przed leżącymi dwójka przyjaciół pojawili się: Sakura, Goku, Vegeta, Gohan, Goten,Trunks Pan, Videl, Chichi, oraz Bulma.
P:Naruto! (krzyknęła podbiegając do nieprzytomnego blondyna)
SH:Sasuke-kun! (zrobiła to i podbiegła do nieprzytomnego bruneta)
Got:Nie wygląda to za ciekawie.
NU:Pojawili się ci Sayianie, co robimy?
SU:Na razie się wycofujemy.

Future Naruto oraz Sasuke zniknęli zostawiając po sobie czarną smugę, natomiast reszta zabrała rannych do najbliższego schronu i Sakura zaczęła ich opatrywać.

poniedziałek, 13 marca 2017

Rozdział:66

SU:Rozumiem, więc to tak wygląda.
NU:Cholera, przeklęty drań! Używa mojego ciała by niszczyć miasta i zabijać niewinnych ludzi, nie puszczę mu tego płazem. (powiedział wstając i idąc na zewnątrz)
SU:Dokąd idziesz?
NU:A jak myślisz, idę się rozprawić z samym sobą.
SU:Zaczekaj, pierw powinniśmy wymyślić jakiś plan.
Blondyn nie słuchał swojego przyjaciela tylko udał się na zewnątrz i maksymalnie uwolnił swoją chakrę chcąc przywołać swojego sobowtóra i jego plan się powiódł.
DN:”Ta chakra, proszę proszę więc jednak się pojawiłeś. Świetnie!” (powiedział do siebie i udał się w kierunku Naruto oraz Reszty.)
Dotarł do nich w ciągu niecałej minuty.
DN:Muszę was pochwalić że ruszyliście za mną i trafiliście tutaj. Musicie być pewni zwycięstwa albo głupi.
NU:Odważne słowa jak na kogoś kto raz już dostał w kość, tym razem nie pozwolę ci uciec. (oznajmił wchodząc w tryb mędrca sześciu ścieżek)
Naruto nie czekając na nic rzucił się na swojego sobowtóra nacierając na niego, ten nic sobie z tego nie robił tylko się uśmiechał. Oryginał gdy to spostrzegł, kopniakiem posłał go na ścianę.
DN:Chyba czas trochę spoważnieć, tylko proszę nie umieraj zbyt szybko. (powiedział otrzepując się z kurzu)
Nagle otoczył go strumień powietrza unosząc kamienie i skrawki ziemi, następnie niebo się zachmurzyło i zaczęły strzelać czerwone błyskawice Energia sobowtóra Dark Naruto była na tyle potężna że zaczęła tworzyć ogromną wichurę oraz pęknięcia na całej ziemi.
SU:C...co się dzieje?
Teraz ciało Dark Naruto otoczyła czerwona aura i jego ciało rozbłysło się na ten sam kolor. Gdy blask znikł, jego włosy oraz brwi zmieniły kolor na czerwony oraz tego samego koloru pojawił się płaszcz.
NU:C...co jest grane?
SU:Jego moc niewiarygodnie wzrosła.
DN:No to zaczynajmy.
Sobowtór w jeszcze szybszym tempie niż wcześniej pojawił się przed oryginałem i jednym ciosem posłał go na gruz budynku. Dark na tym nie poprzestawał i w ułamku sekundy pojawił się przed Naruto, przykładając do niego fioletową kule coś jak małą wersję bijuudamy. Nastąpiła ogromna eksplozja, chwilę później z dymu zaczęło spadać bezwładnie ciało blondyna, już w normalnym stanie.
SU:Naruto! (krzyknął i podleciał chwytając przyjaciela przed upadkiem)
Po położeniu go, teraz to Uchiha ruszył do ataku, na początku chciał zaatakować kataną. Jednak Dark odepchnął go kopniakiem, Sasuke dzięki swojemu Rinnenganowi podmienił miejsce z swoją kataną, która znajdowała się nad przeciwnikiem. Brunet od razu aktywował swoje Susanno na najwyższym poziomie. Lecz nawet to nie dało rady, gdyś sobowtór jednym palcem je rozwalił co mocno zdziwiło Uchihę. Na tym nie poprzestawał i swoimi laserami wystrzelonymi z palca, przedziurawił swojego przeciwnika niczym szwajcarski ser. Uchiha także padł na ziemie będąc ledwo przytomny. W tym momencie nagle ktoś także przybył na pole walki.
-Widzę że nieźle się tutaj zabawiasz, bez zemnie.
DN:Trzeba było wpaść wcześniej, Sasuke.
Gdy dym się rozwiał widok nowej osoby mocno zaskoczył Naruto oraz Sasuke, gdyż tą osobą była starsza wersja Sasuke (ubrany szarą bluzę oraz czarne spodnie, miał czarne włosy zapuszczone na pół twarzy)


piątek, 10 marca 2017

Rozdział: 65

„Wspomnienia 11/12 lat wstecz”
Był późny wieczór, niebo było zachmurzone i po chwili zaczęło grzmieć. Na pewnym wysokim wzgórzu siedział pewien młody chłopak (na oko mógł mieć jakieś 16/17 lat, ubrany w czarny płaszcz, tego samego koloru bluzę oraz spodnie związane czerwonym pasem, miał także średniej wielkości blond włosy, czerwone źrenice z czarną pionową szparką)
DN:”Czas odwiedzić dawną wioskę” (powiedział do siebie z diabelskim uśmieszkiem)
Następnego dnia była gdzieś 10 rano, blondyn wrócił do swojej dawnej wioski. Nie było go tu od ponad pół-roku. Nagle spostrzegła go jakaś czarno-włosa dziewczyna po czym rzuciła mu się na szyję.
HH:Naruto-kun, w końcu wróciłeś. Nie masz nawet pojęcia ile czasu nam zajęło szukanie cię. (powiedziała ze łzami w oczach)
Naruto nic nie powiedział tylko uśmiechnął się złowrogo, następnie przebił dziewczynę na wylot. Hinata kaszlnęła krwią i zaczęła lecieć bezwładnie ku ziemi.
HH:N...naruto-kun, dla...czego? (wypowiedziała swoje ostatnie słowa)
NU:Mimo tego całego czasu, nadal jesteś głupią szmatą. Już nie jestem tym starym Naruto którego znałaś.
Jeden shinobi obserwował całe zajście i zwołał resztę z Jirayą oraz Tsunade na dole.
TS:Naruto, co to ma znaczyć? Dlaczego zabiłeś swoją przyjaciółkę?
NU:Ponieważ miałem taki kaprys.
J:Kaprys? Nie wierze własnym uszom, co się z tobą stało?
NU:Zmieniłem się na lepsze.
TS:Nie mam wyboru, będziemy musieli cie pojmać i zaprowadzić przed radę, wszyscy brać go.
NU:Głupcy.
Dłoń blondyna otoczyła chakra, która zaraz potem zmieniła się w coś na kształt ostrza. Chłopak błyskawicznie ruszył na swoich dawnych towarzyszy i zaczął ich zabijać z zimną krwią jednego po drugim, usłyszeć można było tylko ich krzyki. Nie minęły nawet dwie minuty a wszyscy leżeli na ziemi w ogromnej kałuży krwi. Teraz do ataku ruszyła piąta Hokage i próbowała swoją potworną siłą znokautować blondyna, w tym samym czacie do ataku ruszył także Jiraya, który stworzył ogromną kulę ognia. Naruto uniknął jej wybijając się w powietrze, żabi sannin na tym nie poprzestawał i momentalnie pojawił nad swoim dawnym uczniem i próbował go zaatakować rasenganem. Lecz nim to zrobił, blondyn w ułamku sekundy przebił jego serce ostrzem, siwo-włosy splunął krwią i zaczął lecieć bezwładnie ku ziemi.
J:N...na...ru...to.
TS:Jiraya (Hokage ze łzami w oczach podeszłą do swojego przyjaciela i próbowała go uratować, jednak na próżno)
Pół sekundy później za nią pojawił się Uzumaki i obciął jej głowę, po czym zaczął wyniszczać resztę wioski. Gdy to zrobił udał się i zaczął siać zniszczenie na całej ziemi.
„Koniec Wspomnienia”


poniedziałek, 6 marca 2017

Rozdział: 64

Po udaniu się za mrocznym sobowtórem Naruto, oryginał i Sasuke udali się za nim po wskoczeniu portal się zamknął.
P:Naruto!
V:Bulma, miałaś kiedyś wehikuł czasu znajdź go.
B:Niestety, ten od cella oddałam, Trunskowi.
Tru:Co mnie? Ale ja nie dostałem żadnego wehikułu.
B:Nie ty, drugi Trunks
Tru:Hmm?
P:I co teraz zrobimy?
Goh:Bulma-san, czy możemy jakoś udać się w przyszłość i im pomóc?
B:Dajcie mi chwilę, coś wymyślę.
Tym czasem Naruto wylądował w przyszłości oddalonej o ok.10 lat, kiedy się rozejrzał był w szoku, cały świat wyglądał jak po jakieś apokalipsie, roślinność wymierała co za tym idzie także zwierzęta. Na ten widok blondyn zacisnął pięść, po chwili poczuł silny cios w głowę.
NU:Auu, Sasuke za co to było?
SU:Za twoje bezmyślne zachowanie, czy chociaż zdajesz sobie sprawę z tego co zrobiłeś?
NU:Jasne, wszystko sobie przemyślałem.
SU:Mam co do tego wielkie wątpliwości, dobra skoro dostaliśmy się do przyszłości to co robimy?
NU:Chodźmy pierw sprawdzić miejsce w którym leży Konoha, może komuś udało się przeżyć.
SU:Dobra.
Dwójka przyjaciół dotarła do miejsca w którym niegdyś leżała najsilniejsza z 5 wiosek, teraz zamiast niej były gruzy i piach. Idąc tak spotkali paru ludzi którzy siedzieli naprzeciw ogniska. Każdy patrzył na przybyłych mocno złowrogo, w pewnym momencie ktoś rzucił się na blondyna.
-Ty draniu, ja śmiesz się tu jeszcze pokazywać!
Naruto bez problemu zablokował jego pięść.
NU:Konohamaru?
KS(Konohamaru Sarutobi):Naruto nee-chan? Wybacz za to, wziąłem cię za osobę która za to wszystko odpowiada, i o dziwo wygląda tak ja ty.
NU:Wiem o kim mówisz.
KS:Jak to?
NU:Ponieważ ta istota przybyłą do mojej przeszłości i mnie zaatakował. Dlatego przybyłem tutaj żeby rozwiązać ten problem.
KS:Naprawdę, dziękuje. Ej wszyscy, nie musicie się obawiać, on jest sprzymierzeńcem.
Mieszkańcy niepewnie zaczęli wychodzić z swoich nor.
NU:Nazywam się Naruto Uzumaki a to mój przyjaciel Sasuke Uchiha, przebywamy z przeszłości by rozprawić się z tą moją marną kopią i zaprowadzić na tym świecie pokój, możecie mi zaufać.
Ocalali mieszkańcy po wymienieniu ze sobą wzroku i chwilowym przemyśleniu zaczęli klaskać zaczynając od jednej osoby.
Naruto, Sasuke oraz Konohamaru i reszta mieszkańców udali się do podziemnego schronu.
NU:Więc Konohamaru, opowiedz jak do tego wszystkiego.
KS:W porządku, wszystko zaczęło się jakieś 11, no może 12 lat temu.


piątek, 3 marca 2017

Rozdział: 63

Następnego dnia wczesnego ranka, kiedy wszyscy sobie smacznie spali po wczorajszej imprezie, Naruto ubrał swój codzienny strój i ruszył na poranny trening. Gdy dotarł na polanę zaczął rozgrzewkę, w ostatniej chwili unikną pocisku z chakry odskakując do tyłu.
NU:Co jest?
Kiedy Naruto spojrzał na stronę z której nadleciał atak mocno się zdziwił, gdyż napastnik wyglądał dokładnie jak on, z tą różnicą że był trochę starszy a jego źrenice były całe czerwone (ubrany w czarny płaszcz, oraz czarną bluzę z czerwonymi pasami).
NU:Kim ty jesteś, nie przypominam by tworzył klona?
-Hahahaha, nie domyślasz się? Jestem z tobą z przyszłości.
NU:Mną z przyszłości? Czego chcesz?
-Zabić cię (odparł i wystrzelił pociski z chakry)
Nastąpiła seria eksplozji, Naruto pojawił się za swoim mrocznym sobowtórem, tworząc w międzyczasie raseshurikena i go rzucając. Sobowtór bez problemu go odbił po czym pojawił się za oryginałem i złączonymi pięściami posłał go na ziemie.
NU:”Silny jest.”
Naruto wszedł w formę „Kurama połączonego z trybem mędrca”, następnie ruszył na mrocznego Naruto próbując zaatakować go, lecz ten blokował każdy jego cios. W tym czasie na pole bitwy pojawili się reszta.
KH:Co tu się dzieje?
P:Naruto.
Sobowtór kopnął oryginała posyłając na ziemie.
SH:Naruto, czemu walczysz tak z swoim klonem?
SU:To nie jest jego klon, przyjrzyj mu się dokładnie.
IU:Racja, wygląda jak Naruto tylko dużo starszy.
J:Naruto, co tu się dzieje?
NU:Ta marna kopia pojawiła się znikąd i mnie zaatakowała.
DN (Dark Naruto):O, Tsunadę, Jiraya, Sakura, Kakahi, Sasuke, Itachi dawno się nie widzieliśmy.
Naruto podleciał do swojego sobowtóra.
NU:Kim ty do cholery jesteś, i z jakiej przyszłości się pojawiłeś?
DN:Dobrze, a więc powiem wam. Pochodzę z przyszłości za ok 10 lat, zamierzam zrobić z tym światem to z tamtym
TS:To znaczy?
DN:Zaprowadzić prawdziwy terror i wybić ludzi co do jednego. (odparł z złowrogim uśmieszkiem)
NU:To znaczy że moich przyjaciół...
DN:Tak wybiłem każdego. (odparł pokazując mu ten obraz)
Na te słowa blondyn wpadł w szał i przybrał formę Mędrca Sześciu Ścieżek, z tą różnicą że jego siła dzięki gniewu bardzo wzrosłą.
P:Naruto...
Got:Niesamowite, jego moc jeszcze bardziej wzrosła.
NU:Teraz to mnie wkurzyłeś, nie daruje ci tego!
Naruto błyskawicznie rzucił się na swojego sobowtóra i zaczął na niego nacierać, Dark ledwo unikał jego ataków, coraz częściej zaczął obrywać.
DN:”C... co za moc, nie przewidziałem takiego obrotu sprawy, chyba będę musiał jeszcze wrócić do przyszłości.” (pomyślał i otworzył portal do którego wskoczył)
NU:O nie, nie pozwolę ci uciec. (powiedział i także wskoczył do portalu)
P:Naruto, czekaj!
SU:Co za kretyn, idę z nim (oznajmił młody Uchiha i także wskoczył do portalu)

Reszta po wymienieniu ze sobą wzroku, także postanowiła wskoczyć do portalu, jednak nim oni to zrobili to portal się zamknął.

poniedziałek, 27 lutego 2017

Rozdział: 62

Minęło 2 lata od pokonania Akatsuki oraz Uchihy Madary, obecnie Naruto który trochę się zmienił (miał krótkie blond włosy, ubrany w czarną bluzę oraz pomarańczowe spodnie) wracał z misji. W domu oczywiście czekała na niego Pan (która prócz krótkich włosów, mało się zmieniła), blondyn przywitał się z nią pocałunkiem.
P:Jak poszła misja?
NU:Jak zwykle, bez większych problemów. A tak właściwie tu zbierz wszystkich przyjaciół w ogrodzie w drugim domu.
P:Czemu?
NU:Ponieważ coś szykuję, i chciałbym wszystkich tam zaprosić.
P:A co takiego?
NU:To niespodzianka, nie mogę powiedzieć.
P:Ale jesteś... No dobrze, zrobię to.
NU:W porządku, ja przyjdę tam ok. 16.
Dziewczyna postanowiła posłuchać blondyna i poszła zebrać wszystkich przyjaciół. Natomiast Naruto poszedł wziąć prysznic i ubrać wizytowe ubranie (niebieskie spodnie, białą koszulę oraz niebieską marynarkę i fioletowy krawat). Następnie udał się na cmentarz, gdzie podszedł do grobu swoich rodziców, zapalił znicza i usiadł na ławce popadając w zamyślenie.
NU:'Nie mam pojęcia czy dobrze robię, ale dziś podjąłem jedną z najważniejszych decyzji w życiu. Proszę obserwujcie mnie.”
Tym czasem zbliżała się godzina 16, wszyscy przyjaciele wraz z Pan i jej rodziną siedzieli w ogrodzie.
J:Dlaczego Naruto wezwał nas?
TS:I gdzie się on podziewa?
P:Nie mam pojęcia, kazał mi was przyprowadzić to to zrobiłam,
Kilka minut później, blondyn pojawił się w ogrodzie, zadziwiając wszystkich swoim ubiorem.
SH:Naruto? Co się stało, że zmieniłeś w końcu ubiór?
NU:Spokojnie, zaraz wam wszystko wyjaśnię.
Naruto podszedł do swojej dziewczyny i klęknął przed nią, czym mocno ją oraz resztę zszokował.
P:Naruto, co ty wyprawiasz?
NU:Pan, uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
Wypowiedziane zdanie wszystkich a zwłaszcza dziewczynę wprowadziło w szok
P:P...poważnie? (spytała robiąc się cała czerwona)
NU:Jak najbardziej, to jak zgadzasz się?
P:Tak! (krzyknęła ze łzami w oczach, całując blondyna)
Wszyscy zebrani zaczęli bić brawo.
J:Proszę proszę, ależ nam niespodziankę sparował, chłopcze, nie spodziewałem się tego po tobie.
Po złożeniu gratulacji wszyscy postanowili uczcić tą chwilę urządzając imprezę.


piątek, 24 lutego 2017

Rozdział: 61

Minęło kilka dni o pokonania Madary oraz Akatsuki, Naruto od tamtego czasu jest uznawany za bohatera w całym świecie shinobi, od kiedy wrócił zamieszkał w swoim starym mieszkaniu. Itachi wyjaśnił sprawę z jego misją zleconą przez 3 hokage, i został przyjęty ponownie do wioski tak jak Sasuke. Tsunade zrezygnowała z pozycji Hokage, i 6 Hokage został Kakashi. Naruto obecnie trenował sobie na swojej ulubionej polanie, ćwicząc do wieczora. Kiedy zrobiło się późno wrócił do swojego domu. Zaskoczył się gdy pociągnął za klamkę, a drzwi były otwarte. W pokoju było ciemno, ostrożnie podszedł do włącznika i kiedy zapalił, usłyszał krzyk „Wszystkiego najlepszego”, sekundę później spostrzegł Pan, Kakashiego, Goku, Chi-chi, Gohana, Gotena, Trunksa, Sakurę, Itachi Sasuke, Videl, Bulme, Vegeta, Tsunade, Nagato, Konan oraz Jiraye.
NU:Co tu się dzieje?
TS:Jak to co, dziś są przecież twoje 17 urodziny.
NU:Aha, faktycznie zapomniałem. (odparł z głupkowatym uśmieszkiem, drapiąc się z tyłu głowy)
Kiedy skończyło się składanie osobistych życzeń i wręczanie prezentów, zaczęła się zabawa, która trwałą aż do 24:00, po tym wszyscy opuścili dom, z wyjątkiem Pan.
NU:A ty co nie wychodzisz?
P:Nie, od dziś mieszkam z tobą. (odparła radośnie)
NU:Coooo? Ale jak to?
P:A coś ty myślał, ktoś musi się tobą zająć, dopóki nie odzyskasz drugiej ręki.
NU:A twoi rodzice?
P:Zgodzili się.
Dziewczyna widząc nie pewną minę swojego chłopaka, chwyciła go za rękę i poszli do sypiali.
Naruto chciał coś powiedzieć, ale Pan ucieszyła go pocałunkiem, chłopak porzucił pozostałe myśli i skupił się na tej chwili. Następnego dnia rano, Naruto zaczął się budzić. Pierwsze po obudzeniu, blondyn poczuł jak jest przez coś przyciskany, kiedy spojrzał spostrzegł śpiącą swoją dziewczynę w tuloną w niego. Chwilę później i ona zaczęła się budzić.
NU:Jak się spało?
P:Wspaniale, jesteś głodny?
Gdy blondyn miał zamiar odpowiedzieć, jego brzuch zrobił to pierwszy,
P:W takim razie, zaraz przygotuje tobie śniadanie. (powiedziała udając się do kuchni)
Chłopak zaczął się zastanawiać, niegdyś był wyrzutkiem nienawidzonym przez wszystkich, teraz jest uznawany za bohatera, poznał co to miłość i przyjaźń. Jego rozmyślanie przerwało wołanie na śniadanie, więc postanowił porzucić dalsze rozmyślanie i cieszyć się z tego co jest teraz.

poniedziałek, 20 lutego 2017

Rozdział: 59

Naruto oraz Sasuke rzucili się na siebie zderzając się pięściami, po czym oboje odskoczyli od siebie. Uchiha wypuścił wielką kulę ognie, Naruto ją bez problemu zniszczył. Sasuke błyskawicznie pojawił się za przyjacielem chcąc go zaatakować od tył, jednak ten w ostatnim momencie się obrócił i zblokował jego atak. Sasuke walnął go w podbródek wybijając w powietrze, następnie kopniakiem z pół obrotu posłał go na ścianę, tam zaczął walić go po twarzy. Po chwili Naruto walnął mu z główki, a następnie kopnął w brzuch odpychając od siebie.
SU:Dobra, to co powiesz na to! (odparł po czym w obu rękach stworzył chidori, następnie złączył je ze sobą)
W odpowiedzi na ten atak, Naruto wystawił swoje dłonie nad sobą, następnie stworzył między nimi rasengana.
SU:Ultimate Chidori! (wypowiedział i wystrzelił promień z błyskawicy)
NU:Rasenblast!
Z techniki Naruto także wyleciał promień tylko że energii.
SG:A jednak udało mu się to opanować. (powiedział dumnie Goku)
Kiedy techniki się ze sobą zderzyły, na początku zaczęły się ze sobą siłować a zaraz potem nastąpiła wielka eksplozja. Gdy dym opadł w kierunku Naruto, leciał Sasuke z aktywowanym 3 poziomem Susanoo. Blondyn nie czekając na nic, stworzył w dłoni raseshurikena i rzucił nim w stronę przyjaciela, ten chwycił je ręką susanno po czym nastąpiła kolejna eksplozja. Teraz Uchiha aktywował perfekcyjne Susanoo. Naruto nie mając już wyboru aktywował powłokę Kuramy i zaczęty się wymiana ciosów. Susanno kopnęło Kuramę na skały, następnie zaczęło wystrzeliwać serie kul ognia, Kurama wyleciał w powietrze i stamtąd próbował zaatakować, i zablokował jego kolejne ataki. Tym razem to Sasuke chciał wybić się w powietrze, ale Naruto chwycił ogonem jego nogę i rzucił nim o wodę, po czym zaczął kumulować bijuudamę. Lecz ostatecznie się zawahał, Uchiha to wykorzystał i posłał na przyjaciela smoka z błyskawicy czyli „Kirin.”
SU:Co jest, zginiesz jeśli będziesz się tylko bronił?
NU:Ja nie chcę cię zabić, ja chcę tylko...
SU:Dosyć... (odparł złączając swoje dłonie)
Następnie za jego susanno pojawił się Bijuu które uwięził, po czym zaczął przelewać ich chakrę do susanno, teraz wyglądała jakby ciało stworzone z błyskawicy w fioletowej zbroi susanoo.
Naruto wraz z Kuramą stworzył kilka klonów, które ruszyły na Uchihę nie stanowiąc dla niego żadnego problemu. Sasuke niszczył jednego klona po drugim, po czym oboje wybili się w powietrze wymieniając ze sobą ciosy.
SU:Masz tylko cząstkę chakry wszystkich bestii, nie jesteś w stanie mnie pokonać.
NU:Mówiłem, że nie zamierzam cię zabić.
SU:W takim razie ja to zrobię, jestem obecnie najpotężniejszym człowiekiem na ziemi.
NU:Kurama, jeszcze nie gotowe?
Ku:Możliwe że zgromadziłem jej aż nadto, przesyłam ci dosłownie wszystko co mam.
NU:Dzięki.
Sasuke zaczął tworzyć coś w kształcie strzały z błyskawicy, Natomiast Naruto raseshurkieny z bijuudamy
SU:Strzałą Indry to moja najpotężniejsza technika, zakończę nią. Zdychaj!
Kiedy techniki się ze sobą zderzyły, nastąpiła gigantyczna technika która zniszczyła całą dolinę i okolice w promieniu 100KM.
Goh:N...niesamowite.
V:C...co za walka.
P:Naruto!
SH:Sasuke-kun!






piątek, 17 lutego 2017

Rozdział: 60

Z wielkiego dymu zaczęły lecieć bezwładnie ciała dwójki przyjaciół, oboje w swojej normalnej formie. Mimo resztki swoich sił nadal byli w stanie walczyć.
SU:Amaterasu!
Sasuke chciał zaatakować blondyna czarnymi płomieniami, jednak ten ochronił się powłoką chakry bijju. Następnie stanął i ruszył na swojego przyjaciela, kopnął go w brodę posyłając w powietrze, dodatkowo stworzył dwa klony które go jeszcze podbiły, uderzając w brzuch oraz w plecy po czym oboje walnęli się w twarz. Sasuke wyciągnął dwa shurikeny i rzucił nie w klony, następnie aktywował chidori i ruszył na nie przebijając jednego po drugim. W tym czasie oryginał z drugiej strony walnął go w twarz i posłał go dalej, odbijają się co chwile od ziemi. Oboje ponownie stanęli na nogi i rzucili na siebie.
SU:Naaarrrruuuuttttooooo!
NU:Saaaassssuuuukkkeee!
Naruto walnął Sasuke w szczękę, ten odpowiedział mu walnięciem ramieniem w brzuch, blondyn kopnął go w żebra, Uchiha walnął w twarz, i tak jeszcze kilkanaście razy podobne uderzenia, aż w końcu Naruto leżał na ziemi.
SU:No i proszę, znowu wygrałem.
Kiedy Sasuke miał zadać ostateczny cios, Naruto walnął go w brodę posyłając go na ścianę.
SU:Znowu wstajesz, ileż można. Weź padnij wreszcie.
NU:Nie mogę, bo taki już jestem.
Sasuke stworzył w swojej dłoni chidori, dodając do niej czarny płomień, natomiast Naruto stworzył rasengana w swojej po czym rzucili się na siebie, po zderzeniu się technik nastąpiła kolejna ogromna eksplozja. Kilka minut później oboje leżeli na ziemi bez możliwości ruchu, z tą różnicą że nie mieli swoich dominujących dłoni.
SU:To bolało ty kretynie.
NU:Cios od przyjaciela, ma boleć. Powiedz, czemu chciałeś ze mną walczyć?
SU:Chciałem sprawdzić granicę mocy, pomiędzy nami. I jak zwykle byłeś o krok przede mną.
W tym momencie do dwóch przyjaciół przylecieli reszta, Pan od razu podbiegła do Naruto przytulając go, a Sakura zaczęła zatamowywać krwawienie.
Vi:Nie przesadziliście trochę?
NU:To nic takiego, raz dwa i będę zdrów jak ryba.
SH:Idiota.
Po opatrzeniu ran, wszyscy spokojnie wrócili do konohy.