Boruto oraz Kori byli przerażeni nie
mieli pojęcia co mają zrobić, ani jak silny jest ten mężczyzna.
BU:Posłuchaj Kori, ja zajmę tego
gościa czymś a ty spróbuj stąd się wydostać.
K:Co? Ale to przecież niebezpieczne.
„Wspomnienie”
NU:Posłuchaj Boruto jeśli chcesz
zostać shinobim, to zachowuj się jak na shinobi przystało.
„Koniec Wspomnienia.”
BU:Spróbuje powstrzymać tego gość
na tak długo jak tylko będę mógł, jeśli go nie pokonam to
znaczy że takie było moje przeznaczenie.
K:”Boruto...”
BU:Co ty tutaj jeszcze robisz, uciekaj!
K:Tak! (odparł i zaczął uciekać)
-Myślisz że ci pozwolę uciec?
(spytał próbując rzucić się ale jego drogę zagrodził Boruto)
BU:O nie ja się z tobą zajmę.
Boruto błyskawicznie wyciągnął z
Kabury kunai owinięty w notkę dymną i rzucił go w kierunku
swojego przeciwnika, ten nie bez problemu złapał go w dwa palce
ignorując notkę, sekundę później nastąpił nie wielki wybuch.
Tajemniczy mężczyzna w ostatniej chwili odskoczył do tyłu.
-Nie najgorzej!
Boruto momentalnie pojawił się nad
swoim przeciwnikiem i rzucił w niego kilkanaście shurikenów po
czym zrobił jakieś dziwne znaki.
-Tylko na tyle cię stać, żałosne.
Chwilę później z tych shurikenów
wbitych w ziemie wokół mężczyzny wydostały się jakieś plącza
które oplotły przeciwnika.
-Co to do cholery jest?
Zaraz potem plączą zaczęły świecić
jasnym światłem, po czym nastąpiła wielka eksplozja.
Boruto po tej technice cały zdyszany
padł na kolana.
BU:”Rozumiem to nadal zbyt dużo jak
na mnie.”
Nagle Boruto spostrzegł że w miejscu
eksplozji, nie znajdował się nawet urywek ciała tego gościa.
BU:”Nie możliwe, gdzie on się
podział?”
Nagle tajemniczy mężczyzna pojawił
się za chłopcem, i nim ten coś zdołał zrobić został ogłuszony.
W tym czasie gdzieś w okolicach kraju
ognia, Naruto oraz reszta nadal szli tropem który najprawdopodobniej
doprowadzi ich do Boruto.
NU:Jak długo nam jeszcze zejdzie nim
dotrzemy do tego miejsca?
P:Prawdopodobnie jeszcze jakieś kilka
godzin jak nie lepiej.
NU:Cholera!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz