Po zwróceniu uwagi przez Naruto,
Boruto wziął się za sprzątanie wioski, gdy tylko zobaczył to co
zrobił to załamał ręce. Chcąc nie chcąc zaczął sprzątać ten
cały bałagan, nagle po chwili do chłopca podeszła Sarada.
BU:Sarada, co ty tutaj robisz?
S:Nie mogłam sobie wyobrazić ciebie
samego sprzątającego cały tej bajzel, dlatego postanowiłam że ci
pomogę.
BU:Dzięki.
Dzięki pomocy Sarady, Boruto udało
się wszystko posprzątać do wieczora.
BU:W końcu, gdyby nie ty to bym się z
tym do jutro użerał. Jeszcze raz dzięki. (powiedział padając na
zmęczenia
S:Nie ma sprawy, dobra robi się późno
lepiej już pójdę do zobaczenia.
BU:Narka.
Boruto posiedział sobie jeszcze chwilę
pod drzewem, a następnie gdzieś się udało o dziwo nie poszedł do
domu tylko poza wioskę.
Tymczasem w jego domu, Naruto wrócił
do niego.
NU:Wróciłem. (powiedział wchodząc
do salonu)
PU:Witaj w domu kochanie, jak minął
dzień? (powiedziała witając się z mężem)
NU:Dzień jak co dzień.
PU:Pewnie jesteś głodny, zaraz ci
przygotuje coś do jedzenie.
NU:Dzięki. A tak właściwie to gdzie
jest Boruto?
PU:Jeszcze nie wrócił.
NU:Dziwne, zawsze przychodził przed
20.
PU:Pewnie z kolegami nadal się bawi.
NU:Pewnie masz rację.
W tym czasie, Boruto udał się na
swoją ulubioną polanę poza wioskę, całość otoczył wielki las
a na środku znajdowało się nie wielkie jeziorko. Chwilę później
chłopiec usłyszał jakieś dziwne odgłosy dochodzące z lasu,
chcąc się dowiedzieć co to było poszedł to sprawdzić. Gdy
podszedł w głąb lasu, spostrzegł jak jakiś tajemniczy mężczyzna
w masce podcina jakiemuś staruszkowi gardło. 4-latka ten widok
mocno zszokował, Boruto nie mając pojęcia co zrobić chciał po
cichu uciec, lecz odgłos deptania liści dotarł to tego mężczyzny,
który błyskawicznie pojawił się przed Boruto.
-Tacy mali chłopcy nie powinni się
włóczyć samemu w lesie zwłaszcza o tej porze.
BU:Przepraszam, ja nic nie widziałem
daje słowo.
-Zapewne (powiedział ogłuszając
Boruto)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz