poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Rozdział: 85

Youkai który przypominał jakiegoś demona wydostał się z kryształu który Akaneri stworzył z energii Koriego.
BU:”C...co to za potwór?”
Youkai chwycił swoimi szponami za niebo po czym je rozdarł, z niebieskiego stało się czerwone.
A:O czcigodny Youkai-sama, nareszcie się pojawiłeś. (powiedział kłaniając się)
Y:Kim ty jesteś?
A:Nazywam się się Akaneri i to ja jestem tym który przywrócił czcigodnego do życia.
Y:Rozumiem, świetnie się spisałeś. A teraz skoro znowu jestem na wolności, czas by trochę pozmieniać krajobraz. (oznajmił wystawiając przed siebie rękę, z której sekundę później wystrzelił kilka nie wielkich czarnych kul energii)
Każda z tych kul powodowała wielkie eksplozja, Boruto chwycił swojego przyjaciela za rękę i zaczęli uciekać, próbując jednocześnie omijać wybuch. W pewnym momencie jedna z tych kul leciała bezpośrednio w kierunku Uzumakiego.
BU:”Cholera, nie zdążę wystarczająco daleko się oddalić.”
Nim ta Kula doleciała do niego, nagle ktoś pojawił się przed nim i odbił tą kulę jak gdyby nic.
-Wszystko w porządku, Boruto. (powiedział ktoś jakimś dojrzalszym głosem, który wydawał się dla Boruto znajomy)
Kiedy spojrzał na tą osobą rozpoznał w nim swojego ojca.
BU:Tato! (krzyknął radośnie)
Zaraz potem przybyła reszta.
SU:Co to za stwór?
NU:Boruto, co tu się dzieje?
BU:Już ci opowiadam.
Boruto opowiedział całą historie od kiedy trafił do celi.
NU:Rozumiem.
Y:Proszę, proszę mamy nowych gości.
V:Kim ty jesteś, i czego chcesz?
Y:Nie widzę sensu by wam to mówić ale skoro i tak zaraz zginiecie to niech będzie. Nazywam się Youkai i jestem królem świata demonów.
NU:Youkai?
Goh:Świat demonów?
Y:Kiedyś nim jeszcze ludzkość stanęła na nogach tym światem rządziły demony i nie nie mówię tu ogoniastych bestiach. Niestety pewnego dnia na ziemie przybyła pewna kobieta która była niewiarygodnie silna, i uwięziła cały nasz ród w innym wymiarze. Od ponad dwóch milionów lat próbowaliśmy się przedostać jednak bezskutecznie, ale w końcu się udało. I zamierzam przywrócić to miejsce takim jakim kiedyś było.
SG:Nie myśl że ci na to pozwolimy.
Y:Ale wy i tak nie macie tu nic do gadania.
NU:Boruto, tutaj zacznie się robić zbyt niebezpiecznie udaj się wraz z swoim kolegą w jakieś bezpieczne miejsce i czekajcie.
BU:D...dobrze, chodźmy Kori.
K:Jasne.

Naruto, Sasuke oraz reszta przyjęli pozycję bojowe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz