Youkai który przypominał jakiegoś
demona wydostał się z kryształu który Akaneri stworzył z energii
Koriego.
BU:”C...co to za potwór?”
Youkai chwycił swoimi szponami za
niebo po czym je rozdarł, z niebieskiego stało się czerwone.
A:O czcigodny Youkai-sama, nareszcie
się pojawiłeś. (powiedział kłaniając się)
Y:Kim ty jesteś?
A:Nazywam się się Akaneri i to ja
jestem tym który przywrócił czcigodnego do życia.
Y:Rozumiem, świetnie się spisałeś.
A teraz skoro znowu jestem na wolności, czas by trochę pozmieniać
krajobraz. (oznajmił wystawiając przed siebie rękę, z której
sekundę później wystrzelił kilka nie wielkich czarnych kul
energii)
Każda z tych kul powodowała wielkie
eksplozja, Boruto chwycił swojego przyjaciela za rękę i zaczęli
uciekać, próbując jednocześnie omijać wybuch. W pewnym momencie
jedna z tych kul leciała bezpośrednio w kierunku Uzumakiego.
BU:”Cholera, nie zdążę
wystarczająco daleko się oddalić.”
Nim ta Kula doleciała do niego, nagle
ktoś pojawił się przed nim i odbił tą kulę jak gdyby nic.
-Wszystko w porządku, Boruto.
(powiedział ktoś jakimś dojrzalszym głosem, który wydawał się
dla Boruto znajomy)
Kiedy spojrzał na tą osobą rozpoznał
w nim swojego ojca.
BU:Tato! (krzyknął radośnie)
Zaraz potem przybyła reszta.
SU:Co to za stwór?
NU:Boruto, co tu się dzieje?
BU:Już ci opowiadam.
Boruto opowiedział całą historie od
kiedy trafił do celi.
NU:Rozumiem.
Y:Proszę, proszę mamy nowych gości.
V:Kim ty jesteś, i czego chcesz?
Y:Nie widzę sensu by wam to mówić
ale skoro i tak zaraz zginiecie to niech będzie. Nazywam się Youkai
i jestem królem świata demonów.
NU:Youkai?
Goh:Świat demonów?
Y:Kiedyś nim jeszcze ludzkość
stanęła na nogach tym światem rządziły demony i nie nie mówię
tu ogoniastych bestiach. Niestety pewnego dnia na ziemie przybyła
pewna kobieta która była niewiarygodnie silna, i uwięziła cały
nasz ród w innym wymiarze. Od ponad dwóch milionów lat
próbowaliśmy się przedostać jednak bezskutecznie, ale w końcu
się udało. I zamierzam przywrócić to miejsce takim jakim kiedyś
było.
SG:Nie myśl że ci na to pozwolimy.
Y:Ale wy i tak nie macie tu nic do
gadania.
NU:Boruto, tutaj zacznie się robić
zbyt niebezpiecznie udaj się wraz z swoim kolegą w jakieś
bezpieczne miejsce i czekajcie.
BU:D...dobrze, chodźmy Kori.
K:Jasne.
Naruto, Sasuke oraz reszta przyjęli
pozycję bojowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz