niedziela, 16 października 2016

NBGT:Rozdział 7

Minęło pół dnia od kiedy Naruto przyzwał Gamabuntę, ropucha kontynuowała swoje wyzwanie, i ciągle próbowała zrzucić chłopaka z siebie. Nie raz wpadała do wody czy na jakieś drzewa, jednak chłopak był bardzo zawzięty.
G:Złaź ze mnie, wreszcie!
NU:Nie, udowodnię że jestem wart twojej uwagi.
G:Jak chcesz, ale nie miej mi tego za złe. (odparł i wybił się w powietrze)
Następnie z wielką prędkością spadł na ziemie, blondyn się zawirował i już leciał powoli ku ziemi.
NU:O nie, ja tak łatwo się nie poddam! Kage Bushin No Jutsu!
Naruto z pomocą klonów, które go wciągnęły go na ropuchę, prawie udało się mu utrzymać cały dzień. Lecz niestety zemdlał i ponownie leciał ku ziemi.
J:”Niedobrze, jeśli spadnie z tej wysokości to zginie”
Nim Blondyn upadł, Gamabunta uchronił go swoim językiem.
G:”Niewiarygodne, ten chłopiec jest pierwszym od czasów 4 hokage który był w stanie utrzymać się tak długo na mnie. Jiraya ty draniu, doskonale wiem że ten dzieciak mnie przywołał. Niewiarygodne, że w tym wieku ma aż tak duże zapasy chakry.” (powiedział do siebie, po czym zniknął w kłębie dymu)
Jiraya wziął nieprzytomnego Naruto i zaniósł go do jego domu. W tym momencie wszyscy jedli kolacje, chwilę później spostrzegli białowłosego sannina.
B:O już jesteście.
P:Nic mu nie jest? (powiedziała Pan, która podeszła do sannina)
J:Spokojnie, jest tylko trochę przemęczony.
Vi:Nie przesadzacie z trochę jego treningiem, przecież to tylko dziecko?
Goh:Co ty mówisz, przecież ja także w jego wieku sporo trenowałem.
Chi:Gohan, ty jesteś w połowie sayaninem, a on jest zwykłym człowiekiem, to są dwa inne światy.
Jiraya nie uczestniczył w dyskusji tylko poszedł zanieść swojego ucznia do jego pokoju.
Następnego dnia... był świt, słońce szykowało się do wzniesienia i rozbudzenia mieszkańców wioski, Naruto o dziwo dziś dość wcześnie wstał i poszedł na pole treningowe nr.7.
NU:”To już jutro, muszę się przyszykować, nie mogę się lenić.”

Naruto stworzył kilkanaście klonów i rozpoczął z nimi sparing, następnie postanowił potrenować kontrole chakry nad jeziorem a na koniec potrenował taijutsu. Po całodniowym treningu, blondyn nie miał nawet sił by dojść do swojego domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz