Nim walka się rozpoczęła, na arenie
nastąpił wybuch, wszystkich zaszokowało to zdarzenie.
SU:Co się dzieje?
Kiedy dym się rozwiał na środku
stała jakaś osoba w czarnym płaszczu z czerwonymi chmurami,
wyglądem przypominał rybę. Miał wielki miecz owinięty bandażem,
którym lekko przeciął Garre. Piaskowy chłopak był nieprzytomny.
T:Gaara!
Got:Co tu się dzieje?
Nim wszyscy chcieli coś zrobić, z
niebie zaczęły lecieć białe pióra, po czym większość osób
zaczęła zasypiać.
V:C..co to za sztuczka? (powiedział
Vegeta)
Jednak na niego i resztę też to
zadziałało.
SU:”Genjutsu, Kai! (powiedział i
uchronił się przed techniką iluzji)
Kilku jouninów w tym Kakashi oraz Gai
także się uchronili.
HS:Co tu się dzieje?
-Widzę że ostrożność zawodzi na
starość, co nie Sarutobi Sensei. (powiedział czwarty Kazekage, po
czym zdjął maskę)
HS:A więc to ty Orochimaru.
Czterech sługów wężowego sannina,
którzy byli przebrani za odział anbu wyskoczyli z nich i stworzyli
wielką fioletową barierę.
O:Tym razem nikt nie powinien nam
przeszkadzać.
W tym czasie na korytarzu stadionu,
przed Naruto oraz Shikamaru stanął mężczyzna ubrany w ten sam
strój co tamten, który pojawił się na arenie. Z wyglądu
przypominał trochę Sasuke, a także w oczach miał Sharingana.
-Naruto pójdziesz teraz ze mną.
NU:Takiego wała. (powiedział i rzucił
się na tajemniczego mężczyznę) Jednak ten chwycił go za szyję
po czym rzucił nim o ziemie, i walnął go w kręgosłup, krzyk
chłopaka rozszedł się na całą arenę.
SU:”Ten głos, to był Naruto?”
Sasuke domyślając się że to może
być głos jego kompana z drużyny, od razu podbiegł w miejsce w
którym go słyszał. Kiedy tam przybył, przeżył szok. Tym który
tam stał, okazał się jego brat, który zabił jego klan.
IU:Minęło sporo czasu, Sasuke.
SU:Itachi...Uchiha.
NU:Itachi Uchiha?
SN:Jest z tego samego klanu co Sasuke?
SU:Robiłem tak jak powiedziałeś,
cały ten czas żyłem nienawiścią wobec ciebie. Miałem tylko
jeden jedyny cel, zabić cię! To Koniec. (powiedział aktrywując
Sharingana oraz Chidori)
Młodszy uchiha rzucił się na swojego
starszego brata, jednak ten chwycił jego dłoń, po czym technika
Sasuke się dezaktywowała. Jedna młody Uchiha nie dawał za wygraną
i próbował go drugą dłonią zaatakować, lecz Itachi kopniakiem
posłał go na drugi koniec korytarza.
NU:Sasuke! Ty draniu.
SU:Nie wtrącaj się Naruto! Już ci
mówiłem, że czekałem na ten dzień całe życie, to moja walka!
Sasuke ponownie ruszył na swojego
brata, ten jakby od niechcenia kopnął go z kolanka w twarz i posłał
na ścianę.
SU:T..to mo...ja wa...lka!
IU:W porządku.
Itachi podszedł do swojego brata, ten
od razu rzucił się na niego.
SU:Zdychaj!
Itachi walnął go w brzuch, potem w
kark, następnie w brodę i zakończył to ciosem w brzuch, Sasuke
splunął krwią i padł na ziemie.
SU:C..co ja robiłem przez ten czas,
tyle treningu i nic się nie zmieniło. Jak to możliwe?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz