Naruto zaprowadził resztę do swojego
nowego domu. Były do dwa średniej wielkości domy, połączone
jednym korytarzem, każdy miał po 3 piętra w których były po 2
pokoje.
V:I my niby mamy mieszkać w tym syfie,
odmawiam.
B:Uspokój się Vegeta, drobne porządki
i wszystko będzie jak nowe.
Chi(Chi-Chi): To się zabieramy do
roboty. (powiedziała i zaczęła sprzątać)
Vi:Pomogę tobie Mamo (zaproponowała
Videl)
Naruto także podziwiał dom swoich
rodziców, nagle każdy usłyszał jakieś odgłosy z tarasu. Naruto
momentalnie się tam pojawił i spostrzegł Vegete trzymającego za
kołnierz Jiraye.
V:Kim ty jesteś i czego tu chcesz?
J:Ja przyszedłem tylko do tego oto
chłopca.
NU:Ero-sennin!
V:Znasz go?
NU:Tak, to mój mistrz.
Vegeta puścił Jirayę.
J:Masz dziwacznych znajomych
(skomentował białowłosy sannin)
Blondyn się tylko uśmiechnął, po
czym wszyscy udali się do środka. Nagle spostrzegł zdjęcie na
którym jest jakiś blond-włosy mężczyzna, który obejmował
czerwonowłosą kobietę, widać było że była w ciąży.
NU:Czy to oni?
J:Tak, to twój ojciec Minato oraz
Matka Kushina. Pamiętam to chwilę, zupełnie jak by to było
wczoraj.
NU:Naprawdę?
J:Tak, w końcu to ja im robiłem to
zdjęcie.
Po chwili do Jirayi oraz Naruto
podszedł Goku, który nadal wyglądał jakby był w wieku Naruto,
gdyż nie przywrócono go do normalnego wzrostu.
SG:Ej Naruto?
NU:Co jest?
SG:Dostanę tu coś dobrego do
jedzenia?
NU:Jasne chodź za mną.
J:Dobra, to widzimy się później na
treningu.
NU:W porządku.
Naruto oraz Goku poszli do ulubionej
butki z jedzeniem , a właściwie baru o nazwie Ichiraku Ramen.
-O witaj Naruto, widzę że
przyprowadziłeś nowego kumpla.
NU:Tak, poproszę o po 3 talerze
ramenu.
Po chwili kucharz przyniósł dane
zamówienie, gdy Goku spróbował był w siódmym niebie.
SG:Wow jakie to dobre, jeszcze nigdy
nic tak wspaniałego nie jadłem.
NU:A widzisz.
SG:W takim razie poproszę jeszcze 5
misek.
NU:Co? To ja poproszę 10 misek.
SG:Jednak zmieniam zamówienie,
chciałbym 15 misek.
NU:To ja biorę 20 misek!
Oboje zamawiali coraz więcej misek,
lecz Naruto przegrał z ogromnym apetytem Sayianina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz