sobota, 15 października 2016

NBGT:Rozdział 6

Po zjedzeniu sporej ilości ramenu, Naruto udał się na trening z Ero-senninem, natomiast Goku wrócił do domu.
P:Gdzie byłeś dziadku?
SG:Byłem z naruto na obiedzie.
P:A gdzie on?
SG:Mówił że idzie na jakiś trening, chciałem iść z nim ale powiedział że innym razem.
P:Rozumiem.
Tym czasem gdzieś obok wielkiej przepaści, stali Jiraya oraz Naruto.
J:Słuchaj Naruto, teraz zaczniemy brać treningi, czas byś zaczął korzystać z chakry lisa.
NU:Ale jak ja mam to zrobić?
J:Zaraz zobaczysz.(odparł i pstryczkiem posłał blondyna w stronę przepaści)
Naruto krzyczał spadając w dół, próbował się złapać skał, jednak one były zbyt śliski. Nawet kontrola chakry tutaj nic nie pomagała.
NU:”Cholera, jeśli zaraz czegoś nie zrobię, to zginę.”
Nagle naruto znalazł się w zupełnie innym miejscu, jakimś tunelu który wypełniała woda po kostki. Coś mu mówiło by zacząć iść w głąb tego tunelu, z lekkim zawahaniem zrobił to. Gdy doszedł do końca, spostrzegł ogromną klatkę zza której były czerwone ślepia.
NU:T...ty jesteś lisim demonem.
Ky(Kyuubi):O nie spodziewałem się, że tu kiedykolwiek przyjedziesz. Najchętniej bym cię rozerwał na strzępy i zjadł, ale jak na złość powstrzymuje ta klatka. Czego czego chcesz? (powiedział basowym głosem)
NU:Dobra cuchnący lisie, skoro mieszkasz w moim ciele to jako zapłatę za czynsz biorę twoją chakrę!
Ky:Hahahahahahahahahahaha, odważne słowa jak na takiego gnojka. A więc dobrze, z racji tego że odważyłeś si do mnie przyjść, podzielę się z tobą moją chakrą.
Czerwona chakra z klatki przypłynęła do naruto i go otoczyła. Wtedy blondyn poczuł w sobie ogromną moc. Następnie przegryzł sobie kciuk i złożył jakieś znaki.
NU:Kuchiyose No Jutsu!
Pojawił się ogromny dym w którym znajdowała się gigantyczna ropucha z fajką w ustach.
-A co to ma znaczyć, gdzie ja do licha jestem?
NU:Udało się, przywołałem ją!
-Kim ty gówniarzu jesteś?
NU:Nazywam się Naruto Uzumaki.
-Powiedz mi lepiej kto mnie tu przywołał, pewnie ten stary zboczeniec Jiraya, gdzie jesteś Jiraya, wyłaś nie chowaj się tchórzu .
NU:Jeśli chodzi o to, panie żabo.
-Hę?
NU:To ja cię przywołałem.
G:Hahahahaahahahan, naprawdę mam uwierzyć że mnie wielkiego Gamabuntę wielkiego króla ropuch, przyzwał taki szczyl jak ty.
NU:Ale to prawda, nie kłamie.
G:W takim razie udowodnij to, jeśli utrzymasz się na mnie 1 dzień, to ci wówczas uwierzę.
NU:W porządku.

I tak rozpoczęło się wyzwanie rzucone przez Gamabuntę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz