Tym czasem w wiosce, do pokoju blondyna
weszła jego dziewczyna, chcąc zawołać go na śniadanie.
P:Skarbie, chodź na śniadanie?
Naruto?
Kiedy czarnowłosa zauważyła że go
nie ma, natychmiast zeszła na dół.
Vi:A gdzie Naruto?
P:Nie ma go!
Vi:Co?
Chi:Gdzie on się udał z samego rana?
SG:Nie martw cie się, na pewno poszedł
na trening.
P:Pójdę to sprawdzić.
Dziewczyna poleciała przeszukać
wszystkie ulubione miejsca blondyna, jednak w żadnym go nie było.
Goh:Co? Twierdzisz że nigdzie go nie
ma?
Got:Trzeba zawiadomić o tym Hokage.
Goh:Racja.
Kilkanaście minut później, wszyscy
spotkali się z Tsunade oraz Jirayą.
TS:Gdzie on mógł się tak wcześnie
się udać?
J:Nic ci tobie wczoraj nie mówił?
P:Nie.
Kiedy tak wszyscy rozmyślali, nagle
przed nimi pojawiła się ropucha, którą niegdyś naruto przyzwał.
J:O Akichi, co ty tutaj robisz?
A:Mam informacje od Naruto, wiem gdzie
on jest.
Wszystkich zaskoczyła ta informacja.
J:A więc powiedz nam.
A:Trochę głupio to mówić, ale nie
mam wyboru. Naruto wyruszył w celu pokonania Akatsuki.
KH:Co?
J:Co ten idiota sobie myśli, walczyć
z nimi w pojedynkę. Tsunade?
TS:Tak, dobra Sakura ty zbierzesz
resztę z swojego rocznika, natomiast ty Kakashi wszystkich wolnych
jouinów.
KH:Rozkaz.
SH:Tak.
TS:Wy także się przyszykujcie, wasza
pomoc też może się przydać.
P:Oczywiście.
TS:Ja powiadomię Kazekage oraz resztę
Kage. Także do roboty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz