NU:Rozumiem, nie mam pojęcia kim on
jest. Ale zapewne nikt więcej z naszej wioski, nie jest temu winien.
N:Zresztą to typowe działanie wioski
liścia, likwidują wszystko co jest dla nich nie komfortowe,
wliczając w to ludzi z mniejszych nacji.
NU:Mylisz się, nasza wioska jest inna,
staramy się porozumieć za pomocą słów niżeli przemocy, taka
jest właśnie wola ognia, płonąca w naszych sercach.
N:To co mówisz, nie ma dla mnie
żadnego znaczenia. To nie zmienia faktu, że mój przyjaciel umarł
w konflikcie między wielkimi wioskami.
NU:Przyjaciel?... Wiem jak to jest
stracić przyjaciela, to bardzo bolesne uczucie. Mój przyjaciel
także jest w niebezpieczeństwie, wkrótce Orochimaru może przejąć
jego ciało. Od dziecka byliśmy rywalami i razem ciężko
trenowaliśmy, to mój najbliższy przyjaciel.
K:Yahiko też był nam bardzo bliski.
NU:Mimo że nasze drogi się rozeszły,
to za wszelką cenę go uratuje, nie zamierzam się poddać.
N:Co ty mówisz?
NU:Walczę nie tylko by chronić wioskę
i jej mieszkańców, walczę by chronić moich przyjaciół, to jest
to czego chcę, dlatego nie zrezygnuje i na pewno kiedyś uratuje
Sasuke! Jeśli zrezygnuje to jak mógłbym zostać Hokagę. Jeśli
zostanę Hokage, to zaprowadzę pokój między wioskami, bo ja się
nie poddaje.
K:Nagato?
N:Możliwe że to kwestia przypadku,
ale twoje słowa brzmią zupełnie jak Yahiko.
NU:Nie proszę o zostanie moimi
przyjaciółmi, ale proszę o dołączenie do drużyny Jirayi. W
końcu ja też jestem jego uczniem. Ale najpierw uratuję swojego
przyjaciela.
N:K..kim jesteś?
NU:Nazywam się Naruto Uzumaki,
Dattebayo!
N:Widząc cię i słysząc twoje słowa,
zupełnie jakbym widział Yahiko. Dlatego zaryzykuje i ci zaufam Kai!
(odparł po czym złączył swoje dłonie)
Kula w której znajdowała się wioska,
zaczęła lądować na ziemi, po czym kula się rozkruszyła,
natomiast Baza w której znajdowali się Naruto, Nagato oraz Konan
zaczęła znikać.
TS:Co się stało?
J:Już wam wyjaśniam (powiedział
Jiraya, który nagle pojawił się w wiosce)
Naruto stał jeszcze w tym samym
miejscu kilkanaście minut, po czym zaczął wracać do wioski.
Gdy przekroczył próg, zauważył
wszystkich mieszkańców witających i kłaniających się mu mówiąc
mu różne komplementy. W pewnym momencie ktoś rzucił się mu na
szyję, gdy otworzył oczy zauważył czarne włosy na twarzy.
NU:Pan?
P:Tak się ciesze że jesteś cały.
Po chwili podeszła do niego reszta
jego przyjaciół.
KH:Świetnie się spisałeś.
Got:Byłeś niesamowity, w pojedynkę
pokonałeś tego gościa.
Po chwili otoczyli ich reszta wioski,
niektórzy wzięli blondyna i zaczęli nim podrzucać do góry.
Naruto nie wiedział co ma robić,
nigdy nie przywykł do takiej sytuacji więc postanowił się tylko
cieszyć.