sobota, 31 grudnia 2016

NGT: Rozdział 44

NU:Rozumiem, nie mam pojęcia kim on jest. Ale zapewne nikt więcej z naszej wioski, nie jest temu winien.
N:Zresztą to typowe działanie wioski liścia, likwidują wszystko co jest dla nich nie komfortowe, wliczając w to ludzi z mniejszych nacji.
NU:Mylisz się, nasza wioska jest inna, staramy się porozumieć za pomocą słów niżeli przemocy, taka jest właśnie wola ognia, płonąca w naszych sercach.
N:To co mówisz, nie ma dla mnie żadnego znaczenia. To nie zmienia faktu, że mój przyjaciel umarł w konflikcie między wielkimi wioskami.
NU:Przyjaciel?... Wiem jak to jest stracić przyjaciela, to bardzo bolesne uczucie. Mój przyjaciel także jest w niebezpieczeństwie, wkrótce Orochimaru może przejąć jego ciało. Od dziecka byliśmy rywalami i razem ciężko trenowaliśmy, to mój najbliższy przyjaciel.
K:Yahiko też był nam bardzo bliski.
NU:Mimo że nasze drogi się rozeszły, to za wszelką cenę go uratuje, nie zamierzam się poddać.
N:Co ty mówisz?
NU:Walczę nie tylko by chronić wioskę i jej mieszkańców, walczę by chronić moich przyjaciół, to jest to czego chcę, dlatego nie zrezygnuje i na pewno kiedyś uratuje Sasuke! Jeśli zrezygnuje to jak mógłbym zostać Hokagę. Jeśli zostanę Hokage, to zaprowadzę pokój między wioskami, bo ja się nie poddaje.
K:Nagato?
N:Możliwe że to kwestia przypadku, ale twoje słowa brzmią zupełnie jak Yahiko.
NU:Nie proszę o zostanie moimi przyjaciółmi, ale proszę o dołączenie do drużyny Jirayi. W końcu ja też jestem jego uczniem. Ale najpierw uratuję swojego przyjaciela.
N:K..kim jesteś?
NU:Nazywam się Naruto Uzumaki, Dattebayo!
N:Widząc cię i słysząc twoje słowa, zupełnie jakbym widział Yahiko. Dlatego zaryzykuje i ci zaufam Kai! (odparł po czym złączył swoje dłonie)
Kula w której znajdowała się wioska, zaczęła lądować na ziemi, po czym kula się rozkruszyła, natomiast Baza w której znajdowali się Naruto, Nagato oraz Konan zaczęła znikać.
TS:Co się stało?
J:Już wam wyjaśniam (powiedział Jiraya, który nagle pojawił się w wiosce)
Naruto stał jeszcze w tym samym miejscu kilkanaście minut, po czym zaczął wracać do wioski.
Gdy przekroczył próg, zauważył wszystkich mieszkańców witających i kłaniających się mu mówiąc mu różne komplementy. W pewnym momencie ktoś rzucił się mu na szyję, gdy otworzył oczy zauważył czarne włosy na twarzy.
NU:Pan?
P:Tak się ciesze że jesteś cały.
Po chwili podeszła do niego reszta jego przyjaciół.
KH:Świetnie się spisałeś.
Got:Byłeś niesamowity, w pojedynkę pokonałeś tego gościa.
Po chwili otoczyli ich reszta wioski, niektórzy wzięli blondyna i zaczęli nim podrzucać do góry.
Naruto nie wiedział co ma robić, nigdy nie przywykł do takiej sytuacji więc postanowił się tylko cieszyć.










piątek, 30 grudnia 2016

NGT: Rozdział 43

Naruto w formie miniatury Kyuubiego z 6 ogonami ruszył na Paina, był niesamowicie szybki członek Akatsuki próbował zablokować atak, jednak siła Kyuubiego sprawiła że się przebił się przez jego technikę. Naruto zaczął kumulować bijuudamę, jednak nim ją wystrzellił Pain zrzucił na niego głaz, nastąpiła ogromna eksplozja. Pain zaczął się wycofywać tworząc w międzyczasie technikę którą uwięził wioskę.
Pain:Chibaku Tensei.
Mimo swojej prędkości i zwinności, technika zaczęła przyciągać Naruto i po chwili uwięziła go w technice członka Akatsuki. Lecz na wiele to się nie zdało, gdyż pojawiło się 8 ogonów, a Kyuubi stał się znacznie większy.
Pain:”Niewiarygodne, żeby przełamał się przez tą technikę.”
Tym czasem w podświadomości Blondyna, Naruto zaczął zbliżać się ku klatce lisa, i kiedy miał już zdjąć pieczęć, ktoś chwycił go za rękę i odskoczył z nim oklatki.
-Ty jesteś? (powiedział Kyuubi)
Naruto nie mógł uwierzyć własnym oczom.
MN(Minato Namikae):Witaj synu!
NU:Tato. (powiedział przytulając się do swojego ojca)
NU:Tak bardzo chciałem cię poznać. I tak to co właściwie tu robisz? (powiedział ścierając łzy)
MN:Przed śmiercią, zapieczętowałem cząstke chakry w pieczęci by móc pojawić się, w sytuacji takiej jak tak.
NU:Rozumiem.
MN:Co jest, czemu zwątpiłeś w siebie i czemu prawie zerwałeś pieczęć?
NU:Pain, zniszczył wioskę oraz zabił wszystkich mieszkańców, w tym moich przyjaciół.
MN:Nie martw się, nie wszystko jeszcze stracone.
NU:C...co, ale?
MN:Słabo, ale wyczuwam ledwo chakry z tej wielkiej ogromnej kuli.
NU:Serio?
MN:Tak, spróbuj.
Blondyn skoncentrował się i także mógł wyczuć chakrę mieszkańców.
MN:Widzisz, oni nadal żyją.
NU:Całe szczęście.
MN:Dobra, czas mi się kończy a więc zapieczętuje pieczęć ponownie.
-Nie ma takiej potrzeby. (odparł Kyuubi)
NU:Co?
MN:Kyuubi.
-Moja moc, będzie mu jeszcze potrzebna, nie zamierzam mu utrudniać jej użycia.
MN:Dobrze, w takim razie powodzenia Naruto, reszta jest w twoich rękach.
NU:Dziękuje, Tato.
Na zewnątrz Kuli, Kyuubi zniknął tworząc dym, gdy dym się rozwiał w tym miejscu stał Naruto, z tą różnicą ze jego ciało zostało spowite przez złotą chakrę
Pain:Co, nauczył się kontrolować kyuubiego?
Naruto ruszył w stronę ostatniego Paina, ten próbował go zaatakować lecz blondyn przebił się przez jego atak, następnie dzięki nowej formie stworzył zza pleców dodatkowe ramiona z chakry, czym przygwoździł przeciwnika do ziemi, następnie wykończył go rasenganem. Złota chakra zniknęła, a Naruto chwycił pręt i zlokalizował prawdziwego paina, nie czekając na nic od razu do niego ruszył. Dotarł do niego po kilku minutach.
N(Nagato):O proszę przyjdzie się silniejszemu ukarać słabszego.
K(Konan):Nagato?
NU:Więc to ty jesteś prawdziwym Painem?
N:Zgadza się, ostatnim którego pokonałeś był Yahiko.
NU:Yahiko?

N:To było tylko jego zwłoki, on umarł kilka lat temu. To jeden z waszej wioski to zrobił, niejaki Danzou.

czwartek, 29 grudnia 2016

NGT: Rozdział 42

Tym czasem na górze Myouboku, Naruto trenował wraz z swoim mistrzem, ich trening przerwał okrzyk jakiejś ropuchy.
J:Co się stało?
-Straciliśmy kontakt z Konohą.
J:To musi oznaczać tylko jedno, Naruto zaraz odeśle cię z powrotem się do Konohy, szykuj się.
NU:Ossu, a ty co zamierzasz?
J:Ja muszę coś sbadać.
Po jakiś kilku minutach, Jiraya wykonał na Naruto wsteczne przywołanie i sprowadził go do wioski. Blondyn nieco się zmienił z ubioru oraz wyglądu. (Ubrany był w czerwony płaszcz, oczy zmieniły się na żółte z poziomą czarną szparką, a wokół nich pojawiły się czerwone obwódki) Uzumaki był zaskoczony tym co zastał, w miejscu gdzie niedawno była jeszcze wioska, teraz był ogromny krater.
NU:C...co tu się stało?
Po chwili naprzeciw niego stanęli 4 ciała Paina.
NU:”Te stroję, więc to Akatsuki.”
Pain:Więc Kyuubi się w końcu pokazał.
NU:Czy to wy za tym stoicie?
Pain:Pokazałem twojej wiosce, co to znaczy ból.
NU:Nie daruje ci tego, zaraz się z tobą policzę.
Jedno z ciała Painów przywołała dwa wielkie zwierzęta w których oczach był Rinnengan. Naruto ruszył w ich stronę, tworząc klony w których zaczął kumulować Rasengana, gdy to już zrobił Rasengany stały się większe po czym rzucił je i zniszczył zwierzęta. Tym razem do ataku ruszył kolejne ciało, i zaczęła się walka w ręcz. Naruto na początku blokował jego ataki, by rozpracować jego umiejętności, kiedy to zrobił walnął go w twarz, wykluczając go z gry. Następnie stworzył trzy klony, które zaczęły tworzyć rasengana w ręce oryginału, sekundę później technika ta zaczęła zmieniać kształt, teraz przypominała bardziej shurikena.
NU:Fuuton:Raseshurkinen! (krzyknął i rzucił swoim nowym atakiem)
Wszyscy skoczyli do góry chcąc uniknąć ataku, jednak nie wszystkim się udało, technika dosięgnęła dwa ciała.
Kiedy Naruto chciał złapać oddech, jedno z ciał Paina zaczęło go przyciągać, i chwyciło go trzymając za ramiona przyłożonymi do karku, po chwili blondyn poczuł jak spada mu energia.
Chwilę później, postanowił to wykorzystać.
NU:”Rozumiem, więc o to chodzi?” (pomyślał i przelał energie natury do jednego z ciał Paina)
Zaraz potem ciało skamieniało a Naruto wydostał się, lecz nim coś zrobił, Pain przykuł go swoim prętem do ziemi.
P:Nie martw się, nie zamierzam cię zabić tak jak twoich towarzyszy z wioski.
NU:Co powiedziałeś?
P:Całą Konohe uwięziłem w tej skalnej kuli, zapewne używają technik był się uwolnić, nie mają pojęcia że moja technika zabiera im energie. Teraz pewnie gryzą piach.
NU:Nie....niemożliwe Pan, Sakura-chan, Babuniu Tsunade, Kakashi sensei. Ty draniu zapłacisz mi za to.
Naruto wpadł w furię, jego skóra zaczęła odpadać i przemienił się w Kyuubiego, z tą różnicą że teraz miał 6 ogonów.



środa, 28 grudnia 2016

NGT: Rozdział 41

Minęło 1,5 miesiąca od kiedy Naruto oraz Jiraya wyruszyli na trening, tymczasem w jakiejś jaskini znajdowali się prawie wszyscy członkowie akatsuki, nie było tylko Itachiego. Na ich czele znajdowała się jedna osoba, która była uznawana za martwą a nią był legendarny Uchiha Madara, który został ożywiony techniką Edo-Tensei. Po chwili do jaskini weszli pięć osób, każdy miał takie same oczy (fioletowe z czarnymi kręgami) oraz po kilka kolczyków oraz prętów wbitych w ciało.
MU:I jak, znalazłeś ich Pain?
P:Ależ oczywiście, każdy jest zamrożony w lodzie.
MU:Świetnie, zostawimy ich na wypadek gdyby nie wszystko poszło zgodnie z planem. A teraz przejdźmy do ważniejszego.
Pain:Oczywiście.
Jeden z członków paina, złączył swoje dłonie, po czym zaczęła oświetlać go jasna aura, po chwili to samo działo się z ciałem Madary.
-Rinnee-tensei! (powiedzieli oboje)
Pęknięcia na ciele Madary zaczęły znikać, a jego oczy wróciły do normy.
MU:Hahahahahaaha, nareszcie po tylu latach wróciłem w końcu do życia.
Pain:Skoro już to zrobiliśmy to wyruszamy po Kyuubiego.
MU:Dobrze.
Kilka godzin później w wiosce liścia, wszyscy żyli sobie beztrosko, nie zapowiadało się by coś się mogło stać. Chwilę później nastał wstrząs, Hokage natychmiast wybiegła na dach budynku administracyjnego, kiedy tam dotarła spostrzegła sprawcę całego zamieszania.
TS:Ty jesteś.... jednym z uczniów Jirayi, Yakiko mam rację?
Pain:Jestem zaskoczony że pomimo tylu lata, Hokage nadal pamięta moje imię.
TS:Czego tu chcesz?
Pain:Przyszedłem pokazać wam czym jest ból. (odparł i wybił się w powietrze)
Pain:Chibaku Tensei! (powiedział i wystrzelił czarną kulę)
Kiedy czarna kula stworzona przez Paina poleciała w kierunku wioski, zaczęła przyciągać cząstki ziemi, po czym uwięziła Konohę w czymś co przypominało średniej wielkości meteor unoszący się na niebie.
TS:C...co to za technika?
Do Hokage podbiegli, Trunks, Goten oraz reszta wraz z wszystkimi Jouinami.
Tr:Tsunade-sama, co tu się stało?
TS:To technika jednego z członków Akatsuki.
P:Akatsuki? Myśli czcigodna że przybyli po Naruto?
TS:Najprawdopodobniej.
V:Już im na to pozwolę, odsuńcie się zaraz zniszczę do skalną barierę. (powiedział koncentrując swoją Ki)
V:Galic- Gun!
Kiedy Vegeta chciał użyć swojej techniki, nagle technika spadła a on poczuł spadek swojej energii.
B:Vegeta!
Tr:Ojcze!
V:C..co się dzieje?
SG:Dobra, teraz moja kolej Ka....me....ha....me...h? (chciał użyć swojego ataku, jednak i on się nie powiódł)
SG:O co tu chodzi?
Pozostali Sayianinowie jak i shinobi próbowali użyć swoich technik, jednak za każdym kończyło się tak samo.
TS:To technika poza uwięzieniu nas pośród skał, stworzyła także barierę, która wchłania nie tylko chakrę, ale także wasze Ki.


sobota, 24 grudnia 2016

NBGT: Rozdział 40

W tym momencie na pole bitwy przybyli:Vegeta, Goku, Goten oraz Trunks, wszyscy byli zadziwieni mocą Gohana.
V:C...co za moc?
SG:Widać, Gohan uwolnił w końcu swoją prawdziwą moc.
Tr:Czy to naprawdę, Gohan-san?
Got:Tak trzymaj Bracie!
Brolly próbował zaatakować, jednak Gohan był szybszy i pojawił się przy nim i jednym ciosem odciął jego rękę, następnie kopnął go w brodę wybijając w powietrze, po czym przygotowywał technikę.
Goh:Ka....me....ha....me....ha!
Gohan wystrzelił promień, Brolly nie mógł nic zrobić i dostał nim, po czym poleciał w stronę słońca, nie zdołał się uratować i spłonął. Wygląd Gohana wrócił do normy, po czym padł na ziemie.
Wszyscy do niego podeszli.
Got:Wszystko w porządku Bracie?
Goh:Tak, ale Pan oraz Naruto...
NU:Co ja? (spytał się zadziwiając sayianina)
Goh:Naruto..ale jak, przecież Brolly cię przebił?
NU:A tamto masz na myśli, moja chakra potrafi mnie automatycznie regenerować.
Goh:Naprawdę, niesamowite. Ale. Pan..
NU:Czy coś się stało Pan?
Gohan i wszyscy podeszli po martwe ciało Pan, widok zaskoczył Naruto, był na siebie wściekły że nie mógł jej obronić.
Tr:Czuje słaby, ale puls. Trzeba ją natychmiast zabrać do wioski.
Goh:Serio, dobra to lecimy.
Dzięki błyskawicznej teleportacji Goku, wszyscy pojawili się momentalnie we wiosce, od razu podbiegli do szpitala. Pielęgniarka nawet nie pytała o to co się stało, tylko wzięła dziewczynę na sale operacyjną. Sakurze oraz Tsunade dzięki medycznemu nin-jutsu udało się zagoić ranę.
Po kilku godzinach, operacja się skończyła i zakończyła się powodzeniem, jednak dziewczyna będzie spała przez kilka dni. I tak przez najbliższe dni, rodzina oraz przyjaciele ją odwiedzali, najdłużej siedział przy niej Naruto oraz Gohan.
NU:Jestem taki słaby, nie mogłem sprowadzić Sasuke do wioski, nie byłem w stanie nawet obronić Pan.
Goh:Nie przejmuj się, ten przeciwnik był nawet silniejszy ode mnie. Gdybym nie wpadł w szał, to także bym przegrał.
NU:Ale gdybym się bardziej postarał, może by do tego wszystkiego nie doszło.
Nagle blondyn poczuł na swojej dłoni dłoń dziewczyny, natychmiast spojrzał w jej stronę.
NU:Pan.
Dziewczyna skierowała wzrok na ojca, dając mu do zrozumienia żeby wyszedł.
Goh:Rozumiem, w takim razie zostawiam was samych. (odparł i opuścił salę)
Dziewczyna zrobiła miejsce chłopakowi na łóżku, Naruto położył się i objął dziewczynę.
NU:Jak się czujesz?
P:Dobrze, ale pewnie jeszcze trochę sobie tu poleżę.
NU:Odpoczywaj, należy ci się.
Nikt już nic nie powiedział, tylko zaczęli się całować. Ten moment akurat sobie wybrał Jiraya i pojawił się w kłębie dymu w sali.
NU:Ero-sennin! (wydarł się blondyn)
J:Siemka, gołąbeczki .
Pustelnik został spiorunowany wzrokiem przez Naruto oraz Pan.
J:Dobra dobra, już nie patrzcie tak na mnie.
NU:Czego to chcesz, Ero-sennin?
J:Zbieraj się, idziemy na trening?

NU:Co już tak nagle?
J:Tak, zdobyłem informacje o akatsuki, robi się nieciekawie.
Naruto już o nic nie pytał, tylko pożegnał się z dziewczyną i poszedł się spakować, po jakiś 30 minutach oboje opuścili wioskę.

czwartek, 22 grudnia 2016

NBGT: Rozdział 39

Brolly wystrzelił kilka pocisków w stronę Gohana, ten odbił każdy bez najmniejszego problemu, kiedy skończył zauważył brak przeciwnika.
Goh:”Gdzie on się podział?”
Dopiero cios w plecy mu to uświadomił, pół-sayianin poleciał kilka metrów do przodu. Nim złapał równowagę, Brolly chwycił go za twarz i zaczął nim wycierać ziemie, po czym zadał kilka ciosów w okolicy brzucha, a na koniec rzucił. Legendarny SSJ na tym nie poprzestawał i stworzył kolejny pocisk, tylko tym razem większy niż ostatnio.
Br:Omega Blaster!
W odpowiedz na ten atak, Gohan przygotowywał swoją najmocniejszą technikę.
Goh:Ka....me....ha.....me....ha! (krzyknął przeciągając każdą sylabę, po czym wystrzelił wielki promień)
Kiedy dwie techniki się zderzyły nastąpiła ogromna eksplozja, której błysk rozbłysł na kilkanaście kilometrów, wszyscy musieli zasłoni żeby nie oślepnąć. Brolly to wykorzystał i ruszył na swojego przeciwnika, zaczynając go nacierać. Nawet będąc na poziomie SSJ2, Gohan nie za wiele mógł zrobić Brollyiemu. W pewnym momencie legendarny Super Sasyian chwycił pół-sayianina i zaczął łamać mu plecy, słychać było tylko jego przeraźliwy krzyk. Kiedy mu się to znudziło, rzucił jego ciało na ziemie i stanął stopą na plecach Gohana.
Goh:”Niech to szlag, nie trzeba było odpuszczać treningów.”
W tym czasie u Naruto, rana spowodowana przez Brolliego zaczęła się goić dzięki chakrze Kyuubiego.
Nagle na horyzoncie pojawiła się Pan, niosąc coś w rękach, Brolly gdy ją spostrzegł tylko się uśmiechnął.
P:Tato, Naruto przyniosłam wam drugie śniadanie!
Goh:Nie rób tego Brolly! Pan uciekaj!
P:Co się dzieje, tato?
Nim czarnowłosa coś zdołała zrobić, została przestrzelona przez promień zielonowłosego, po czym spadła bezwładnie na ziemie.
Goh:P...pan. Jak mogłeś to zrobić Pan, Brolly ja cię zabiję! (powiedział a do jego oczów zaczęły napływać łzy)
Po chwili Gohan znów wpadł w szał, tym razem jeszcze większy tak wielki że spowodował trzęsienie ziemi, ciśnienie spowodowało że Brolly musiał się odsunąć, chwilę później otoczyła go aura jak podczas używania Mystycznej Mocy. Włosy, brwi zmieniły kolor na białe i stały się dłuższe niczym przy poziomie SSJ3, źrenice zniknęły a oczy zmieniły kolor na czerwony, wokół nich pojawiły się czarne obwódki. I takim oto sposobem Gohan połączył moc SSJ2 z Mistyczną Mocą, przewyższając dwukrotnie SSJ3 oto Mystic Super Sayian 2.

Goh:Brolly, teraz zapłacisz za to co zrobiłeś Pan i Naruto. (powiedział chłodnym głosem)

wtorek, 20 grudnia 2016

NBGT: Rozdział 38

Minęło kilka dni od kiedy Naruto i reszta wrócili z misji, obecnie blondyn wraz z Gohanem udali się poza wioskę w celu znalezienia specjalnych kwiatów potrzebnych Gohanowi do badań.
NU:Więc Gohan-san, co to są za kwiaty?
Goh:To są specjalne rośliny zwane „Awenari”, które według pani Tsunade znajdują się w okolicy granicy kraju ognia.
NU:Rozumiem.
Chwilę później oboje dotarli na miejsce.
Goh:Dobra jesteśmy na miejscu, także rozpocznijmy poszukiwania.
NU:W porządku.
Kiedy oboje zaczęli szukać tych kwiatów, nagle na środku polany pojawiła się wysoki umięśniony mężczyzna, miał spiczaste zielone włosy, a w oczach nie miał źrenic.
Goh:”Ta postać, nie może być...”
Goku i reszta także wyczuli tą przeogromną Ki i zaczęli lecieć w kierunku tego źródła.
Br:Kakarotto!
Goh:Brolly!
NU:Kim ty jesteś? (spytał blondyn i podszedł do umięśnionego sayianina)
Goh:Naruto, nie zbliżaj się do niego!
Gohan próbował ostrzec przyjaciela, jednak się nie co spóźnił. Kiedy Broly spostrzegł Uzumakiego, natychmiast go zaatakować pięścią, lecz ten w ostatniej chwili zrobił unik.
NU:Co cię ugryzło?
Broly się uśmiechnął po czym stworzył pocisk Ki w dłoni i wystrzelił w stronę Naruto.
Goh:Cholera, jeśli niczego nie zrobię to Naruto zginie.
Gohan ściągnął okulary i przemienił się w Super Sayianina, po czym momentalnie pojawił się przed Naruto, i odbił ten pocisk.
NU:”Wow Super.
Goh:Naruto, uciekaj stąd. Ten koleś jest zbyt potężny jak dla ciebie.
NU:Nie ma mowy byś walczył sam, ja też chcę walczyć.
Goh:Nie będę sam, za pewne mój ojciec i reszta wyczuli jego Ki i zaraz tu się pojawią. Ja za ten czas go zajmę czymś, idź do wioski i za wszelką cenę nie pozwól tu przylecieć Pan, rozumiesz.
NU:No Dobra.
Naruto udał się w stronę wioski, jednak legendarny Super Sayianin nie miał zamiaru mu pozwolić, błyskawicznie pojawił się za blondynem.
Goh:”Szybki jest, cholera.”
Nim Naruto coś zrobił, Brolly przebił jego ciało na wylot.
Goh:Naruto!
Br:Hahahahaaha i jeden śmieć padł.
Goh:Zapłacisz mi za to, teraz to mnie wkurzyłeś Brooooooooollllllllyyyyyyyyyyy!”
Nagle Gohana otoczyła złota aura, tym razem znacznie większa prócz niej pojawiły się wyładowania elektryczne, jego złote włosy stały się bardziej spiczaste a mięśnie się trochę powiększyły. Gohan po dość długiej przerwie, w końcu znowu wszedł na poziom SSJ2.
SG:”Tak Ki, to Gohan?”

V:Co się tam dzieje?”

sobota, 10 grudnia 2016

NBGT: Rozdział 37

Naruto oraz reszta wracali do wioski, blondyn ciągle wspominał ostatnie spotkanie z dawnym przyjacielem, Pan widząc jego minę próbowała pocieszyć chłopaka.
P:Nie martw się, jeszcze wszystko się ułoży.
NU:Tak wiem.
W pewnym momencie Naruto zauważył gorące źródła.
NU:Słuchajcie.
KH:Co jest Naruto?
NU:Idźcie przodem, ja jeszcze wstąpię na chwilę do gorących źródeł, dogonię was później.
KH:Jesteś pewny?
NU:Tak.
KH:W takim razie w porządku.
Naruto oraz reszta się rozstali i każdy poszedł w swoją stronę. Kilka minut później, Pan także niespodziewanie zawróciła.
Blondyn po przybyciu od razu ściągnął ubrania i wskoczył do wody, miał szczęście że znajdowało się na odludziu a w pobliżu nie było żywej duszy.
NU:Nie ma to jak gorąca kąpiel po ciężkiej misji.
W pewnym momencie ktoś położył dłoń na jego ramieniu, chłopak aż odskoczył i kiedy się obrócił spostrzegł swoją czarnowłosą dziewczynę w szlafroku.
NU:P...pan co ty tu robisz? (spytał zdenerwowany)
P:Pomyślałam, że przyda ci się towarzystwo. (odparła, zdejmując szlafrok)
Chłopaka ten widok mocno zaskoczył.
NU:C...co to ma znaczyć?
P:Czemu jesteś taki spięty? Rozluźnij się. (spytała kładąc dłoń na poliku blondyna)
Naruto chciał coś powiedzieć, ale Pan uniemożliwiła to pocałunkiem, zaczynając schodzić coraz niżej, chwilę później siadła na jego kolanach.
P:Zróbmy to. (szepnęła uwodzicielskim głosem)
Blondyn na początku nie wiedział co robić, ale potem posłuchał się swojego instynktu.
W tym momencie drużyna zauważyła brak czarnowłosej.
SH:Ale chwila, gdzie jest Pan?
J:Za pewne, poszła za Naruto.
KH:W takim razie nie mamy się o co martwic, wracamy do wioski.
-Tak (odparli wszyscy)
Jakąś godzinę później w gorących źródłach, Naruto oraz Pan siedzieli wtuleni w siebie.
P:Nad czym tak rozmyślasz kochanie?
NU:Po prostu myślę czy nie pośpieszyliśmy się trochę, jesteśmy młodzi i trochę za wcześnie na takie sprawy.
P:Mi się tam podobało.
Para posiedziała jeszcze trochę, po czym wróciła do wioski, do której dotarli pod koniec dnia. Oczywiście Naruto oberwało się za kradzież zwoju i nie obyło się bez kary, w postaci tygodniowego sprzątania akademii. Kiedy skończyły się rozmowy i wyjaśnienia, Naruto oraz Pan wrócili do domu w którym wszyscy czekali i tam nie obyło się bez wyjaśnienia. Gdy blondyn opowiedział wszystko, od razu udał się do swojego pokoju i poszedł spać.


piątek, 2 grudnia 2016

NBGT: Rozdział 36

W czasie kiedy Kakashi oraz reszta zmierzała do miejsca walki, tam Jiraya nadal był duszony przez Orochimaru, a walka pomiędzy Naruto a Sasuke także trwała, chociaż to raczej był jednostronny pojedynek, w którym to Uchiha dominował. Blondyn padł na kolana ciężko dysząc. Sasuke otoczył swój miecz chidori i zamierzał przebić Uzumakiego, ten w ostatniej chwili aktywował rasengana i zablokował atak. Po zderzeniu się nastąpił średni wstrząs, który wybił miecz z ręki bruneta. Naruto to od razu wykorzystał i kopniakiem posłał swojego przyjaciela na ścianę. Jiraya chwycił za szyję wężowego sannina i rzucił nim o ziemie, jednocześnie się uwalniając.
SU:Orochimaru, skończmy z tą zabawą i wracajmy do treningu.
O:Sami słyszeliście, chodź chciałbym się z wami zabawić nieco dłużej, to niestety Sasuke-kun nie cierpi czekać.
NU:Czekaj Sasuke! Nadal nie kapujesz, Orochimaru zamierza wkrótce przejąć twoje ciało przez co możesz zginąć!
SU:Nie obchodzi mnie to, jeżeli ofiarowanie mu ciała pomoże w moim celu, to z chęcią to zrobię.
Sasuke oraz Orochimaru zniknęli rozpływając się w powietrzu. W tym momencie do sali przybiegła reszta.
P:Naruto! (Krzyknęła podbiegając do swojego chłopaka)
SH:Naruto, Jiraya-sama.
KH:Co tu się stało?
J:Spotkaliśmy Sasuke z Orochimaru.
Zdanie sannina wszystkich zaskoczyło.
SH:Co, Sasuke-kun?
Y:Opowiedz co tu zaszło?
J:Kiedy przeszukiwaliśmy kryjówkę natrafiliśmy na tą salę, w której znajdowali się Sasuke oraz Orochimaru, po spotkaniu wywiązała się walka. Sasuke niebywale urósł w siłę, Naruto nie stanowił dla niego żadnego zagrożenia.
KH:Rozumiem.
NU:Znowu, znowu nie byłem w stanie go zatrzymać. Jestem słaby.
P:Naruto...
J:Nie łam się mój chłopcze, kiedy wrócimy rozpoczniemy taki trening że w mig przegonisz Sasuke.
NU:Naprawdę?
J:Tak, ale jak nadal będziesz się tak dąsał, to wezmę kogoś innego.
NU:W porządku, zamierzam dać z siebie wszystko.
J:I to rozumiem.
KH:Dobra, skoro wszyscy są cali i to wracajmy do wioski.
NU:Jasne.
Naruto i reszta opuścili kryjówkę Orochimaru i zaczęli wracać do wioski.