poniedziałek, 27 marca 2017

Rozdział: 69

Po kilku dniach Naruto i reszta dodarła do miejsca w której znajdowała się świątynia, wszystko wyglądało identycznie jak we wizji Naruto i Sasuke.
V:To jest ta świątynia?
P:Jest niesamowita
SU:Na to wygląda.
Wszyscy podeszli pod wielką bramę i zapukali, po chwili drzwi się otworzyły a w nich stanął jakiś starszy mężczyzna (ubrany w żółte szaty, na głowie miał łysinę i krótką białą brodę)
-Kim wy Jesteście?
NU:Ja nazywam się Naruto Uzumaki to mój przyjaciel Sasuke Uchiha oraz reszta.
-Czego chcecie?
NU:Ja i sasuke mieliśmy wizję w snach, w której znajdowała się ta świątynia.
-Na prawdę? (spytał zdziwiony)
Po chwili zaczął uważnie lustrować obu przyjaciół.
-Rzeczywiście! Proszę mi wybaczyć takie chłodne powitanie, nazywam się Hiroko i jestem mnichem tej świątyni. Widzę że jesteście godni aby odbyć trening w Boskiej Świątyni.
NU:Boskiej Świątyni?
H:Tak w tej świątyni nauczycie się kontrolować boską energie.
SU:Naprawdę, jest to możliwe?
H:Tak.
V:A czy można nauczyć kontrolować Boską Ki?
H:Ależ oczywiście, nie ważne czy to Ki czy Chakra, każdy rodzaj energii można tutaj opanować.
V:W takim razie ja też chcę wejść do tej świątyni.
H:Ty także możesz wejść, ponieważ widzę że gdzieś głęboko w sobie masz ukrytą boską Ki. Z racji tego że masz jakieś doświadczenie w kontrolowaniu jej, to możesz od razu wejść do Boskiej Sali.
V:Świetnie. (odparł z pewnym siebie uśmieszkiem i udał się za mnichem)
Gdy Hiroko zaprowadził Vegete do Boskiej Sali wrócił do Naruto oraz Sasuke.
H:Dobrze, zanim wejdziecie do Boskiej Sali, pierw zanurzcie się w tym wodospadzie.
NU:Po co?
H:Pierw musicie oczyścić swoje umysły.
SU:Rozumiem.
Naruto oraz Sasuke stanęli przed wodospadem po czym rozebrali się do bokserek i weszli. Kiedy blondyn tylko przyłożył palec od razu odskoczył.
NU:Przecież ta woda jest lodowata!
H:Oj nie ostrzegałem że ta woda jest w podobnej temperaturze co ta wokół lodowca, musiało mi się zapomnieć.
NU:Jak mogłeś o tak ważnej rzeczy zapomnieć!
H:Dobra już nie narzekaj tylko wejdź i spróbuj usiedzieć bez najmniejszego ruch 24 godziny.
NU:Co ile?
H:Tylko wtedy wystarczająco oczyścicie swoje umysły.
NU:W porządku.
Naruto jak i sasuke weszli do wodospadu, blondyn nadal się trząsł ale starał się wytrzymać. Po jakiejś godzinie oboje się przyzwyczajali.



piątek, 24 marca 2017

Rozdział: 68

Minęło kiedy kilka dni od walki Naruto oraz Sasuke z ich wersjami z przyszłości, poważniejsze rany zostały wyleczone, ale żaden z nich jeszcze nie odzyskał przytomności.
V:Nie powinni sami lecieć w przyszłość to są właśnie skutki.
SG:Uspokój się Vegeta, chcieli pomóc naprawić swoją przyszłość.
V:No i właśnie widać jak naprawili, ja bym go załatwił w minutę.
Tym czasem gdzieś w podświadomości blondyna. Naruto znajdował się przed jakąś wielką świątynią, gdzie przed nią znajdował się wodospad. Cała budowla była ze złota z różnymi znakami.
NU:C...co to za miejsce? (powiedział sam do siebie, przyglądając się otoczeniu)
Mówiło mu coś by podszedł pod wielkie drzwi tak też zrobił, po chwili drzwi zaczęły się otwierać. Nim całkowicie się otwarły obraz się zamazał, zaraz potem chłopak otworzył oczy. Nim jednak coś spostrzegł, ktoś rzucił mu się na szyję.
P:Całe szczęście że nic ci nie jest.
NU:Pan... co wy tutaj wszyscy robicie?
Tr:Stwierdziliśmy że przyda ci się pomóc i dzięki zegarkowi czasu, który zrobiła moja Matka udało nam się tutaj przenieść i was ocalić.
NU:Rozumiem.
W tym momencie także Sasuke doszedł do siebie.
Goh:Także opowiedzcie nam co się wydarzyło.
Naruto oraz Sasuke opowiedzieli wszystko co ich spotkało, od czasu przybycia do przyszłości.
SH:To znaczy że wasze sobowtóry są dużo bardziej silniejsi od was?
SU:Na to wychodzi.
Vi:I co wy teraz planujecie zrobić?
NU:Miałem sen w której stoję przed jakąś złotą świątynia w chwili kiedy drzwi się otwierały to się obudziłem.
SU:Ja także miałem podobny sen.
KS:Chwila, świątynia ze złotymi budowlami?
NU:Co jest, masz coś Konohamaru?
KS:Słyszałem że kiedyś istniała złota świątynia, znajdowała się przy wodospadzie prawdy, który leżał pomiędzy krajami.
SU:To musi być właśnie ta świątynia
NU:Dobra w porządku, pójdę to zbadać.
SU:Ja także.
P:Ale przecież dopiero co zostaliście wyleczeni, a co jeśli was znajdą?
Nim naruto miał coś odpowiedzieć, wtrącił się Goku.
SG:Ja pójdę z nimi.
V:Ja z chęcią też pójdę, i nakopie tym draniom..
Goh:Ja również.
P:To ja także
Got:I ja
Tru:Ja również.
NU:To postawione
Ranni Naruto oraz Sasuke ubrali się w swoje ciuchy i wraz z przyjaciółmi ruszyli w kierunku tej świątyni.








poniedziałek, 20 marca 2017

Rozdział: 67

Naruto oraz Sasuke leżeli ciężko ranni po walce z Dark Naruto, dodatkowo mocno ich zaskoczyło przebycie drugiego Sasuke.
NU:Jak to, wy działacie razem?
DS(Dark Sasuke):Można powiedzieć że jesteśmy wspólnikami.
DN:Tak naprawdę to on mnie stworzył.
SU:Jak to?
NU:Pozwólcie że wam to wyjaśnię. Wszystko się zdarzyło od kiedy Sasuke  na szczycie pokonał 5 kage. Kiedy miał zamiar zabić swoją towarzyszkę Karin wtedy pojawiła się Sakura. Która próbowała oszukać go udając że się do nie go dołącza. Sasuke się kapnął i ją zabił, szczęście chciało tak że w tym momencie przybył Naruto. Ten widok wkurzył go na tyle mocno że stracił nad sobą kontrolę i nieświadomie zerwał pieczęć, dzięki czemu mogłem się uwolnić i przejąć jego ciało.
DS:Tak naprawdę to nie jestem Sasuke, to jest tylko jego ciało.
SU:Co w takim razie kim ty jesteś?
DS:Nie mów że mnie nie pamiętasz, jestem Orochimaru.
SU:Co, jak udało ci się przejąć moje ciało?
DS:Podczas naszej walki, kiedy miałeś mnie zdradzić, udało mi się cię pokonać i przejąć twoje ciało. Potem zająłem się rozwijaniem twojego Sharingana, aż w końcu udało mi się także przebudzić Rinnengana, następnie udałem się na szczyt pięciu Kage i reszty się pewnie domyślacie.
NU:Czyli ty jesteś...?
DN:Tak, jestem Kyuubim
SU:I co zatkało was?
NU:”Kurama, wiedziałeś?”
Ku:”Podczas wymiany ciosów jego chakra wydawała mi się dziwnie znajoma, jednak nie przypuszczałem że to mogę być alternatywny ja.”
NU:Co zatem zrobiłeś z moją duszą?
DN:Rozszarpałem na strzępy.
SU:A twoja nowa forma?
DN:To jedna z właściwości kiedy Bijuu przejmuję całkowicie kontrolę nad Jinchuuriki.
NU:Dlaczego razem współpracujecie?
DN:Ponieważ mamy ten sam cel.
SU:Dobra koniec tej gadaniny, czas ich wykończyć.
Sobowtór Naruto stworzył ogromnego Raseshurikena, natomiast sobowtór Sasuke stworzył strzałę z błyskawicy.
NU:”Cholera, przez doznane obrażenia nie mogę się ruszyć.”
Oboje rzucili swoje najpotężniejsze techniki, w tym momencie Naruto oraz Sasuke stracili swoją przytomność.
-Ka....me...ha...me...
-Final...
-Ha....Flash
Nagle z boku wystrzelił dwa promienie które skontrowały atak Future Naruto oraz Sasuke, po zderzeniu nastąpiła gigantyczna eksplozja. Przed leżącymi dwójka przyjaciół pojawili się: Sakura, Goku, Vegeta, Gohan, Goten,Trunks Pan, Videl, Chichi, oraz Bulma.
P:Naruto! (krzyknęła podbiegając do nieprzytomnego blondyna)
SH:Sasuke-kun! (zrobiła to i podbiegła do nieprzytomnego bruneta)
Got:Nie wygląda to za ciekawie.
NU:Pojawili się ci Sayianie, co robimy?
SU:Na razie się wycofujemy.

Future Naruto oraz Sasuke zniknęli zostawiając po sobie czarną smugę, natomiast reszta zabrała rannych do najbliższego schronu i Sakura zaczęła ich opatrywać.

poniedziałek, 13 marca 2017

Rozdział:66

SU:Rozumiem, więc to tak wygląda.
NU:Cholera, przeklęty drań! Używa mojego ciała by niszczyć miasta i zabijać niewinnych ludzi, nie puszczę mu tego płazem. (powiedział wstając i idąc na zewnątrz)
SU:Dokąd idziesz?
NU:A jak myślisz, idę się rozprawić z samym sobą.
SU:Zaczekaj, pierw powinniśmy wymyślić jakiś plan.
Blondyn nie słuchał swojego przyjaciela tylko udał się na zewnątrz i maksymalnie uwolnił swoją chakrę chcąc przywołać swojego sobowtóra i jego plan się powiódł.
DN:”Ta chakra, proszę proszę więc jednak się pojawiłeś. Świetnie!” (powiedział do siebie i udał się w kierunku Naruto oraz Reszty.)
Dotarł do nich w ciągu niecałej minuty.
DN:Muszę was pochwalić że ruszyliście za mną i trafiliście tutaj. Musicie być pewni zwycięstwa albo głupi.
NU:Odważne słowa jak na kogoś kto raz już dostał w kość, tym razem nie pozwolę ci uciec. (oznajmił wchodząc w tryb mędrca sześciu ścieżek)
Naruto nie czekając na nic rzucił się na swojego sobowtóra nacierając na niego, ten nic sobie z tego nie robił tylko się uśmiechał. Oryginał gdy to spostrzegł, kopniakiem posłał go na ścianę.
DN:Chyba czas trochę spoważnieć, tylko proszę nie umieraj zbyt szybko. (powiedział otrzepując się z kurzu)
Nagle otoczył go strumień powietrza unosząc kamienie i skrawki ziemi, następnie niebo się zachmurzyło i zaczęły strzelać czerwone błyskawice Energia sobowtóra Dark Naruto była na tyle potężna że zaczęła tworzyć ogromną wichurę oraz pęknięcia na całej ziemi.
SU:C...co się dzieje?
Teraz ciało Dark Naruto otoczyła czerwona aura i jego ciało rozbłysło się na ten sam kolor. Gdy blask znikł, jego włosy oraz brwi zmieniły kolor na czerwony oraz tego samego koloru pojawił się płaszcz.
NU:C...co jest grane?
SU:Jego moc niewiarygodnie wzrosła.
DN:No to zaczynajmy.
Sobowtór w jeszcze szybszym tempie niż wcześniej pojawił się przed oryginałem i jednym ciosem posłał go na gruz budynku. Dark na tym nie poprzestawał i w ułamku sekundy pojawił się przed Naruto, przykładając do niego fioletową kule coś jak małą wersję bijuudamy. Nastąpiła ogromna eksplozja, chwilę później z dymu zaczęło spadać bezwładnie ciało blondyna, już w normalnym stanie.
SU:Naruto! (krzyknął i podleciał chwytając przyjaciela przed upadkiem)
Po położeniu go, teraz to Uchiha ruszył do ataku, na początku chciał zaatakować kataną. Jednak Dark odepchnął go kopniakiem, Sasuke dzięki swojemu Rinnenganowi podmienił miejsce z swoją kataną, która znajdowała się nad przeciwnikiem. Brunet od razu aktywował swoje Susanno na najwyższym poziomie. Lecz nawet to nie dało rady, gdyś sobowtór jednym palcem je rozwalił co mocno zdziwiło Uchihę. Na tym nie poprzestawał i swoimi laserami wystrzelonymi z palca, przedziurawił swojego przeciwnika niczym szwajcarski ser. Uchiha także padł na ziemie będąc ledwo przytomny. W tym momencie nagle ktoś także przybył na pole walki.
-Widzę że nieźle się tutaj zabawiasz, bez zemnie.
DN:Trzeba było wpaść wcześniej, Sasuke.
Gdy dym się rozwiał widok nowej osoby mocno zaskoczył Naruto oraz Sasuke, gdyż tą osobą była starsza wersja Sasuke (ubrany szarą bluzę oraz czarne spodnie, miał czarne włosy zapuszczone na pół twarzy)


piątek, 10 marca 2017

Rozdział: 65

„Wspomnienia 11/12 lat wstecz”
Był późny wieczór, niebo było zachmurzone i po chwili zaczęło grzmieć. Na pewnym wysokim wzgórzu siedział pewien młody chłopak (na oko mógł mieć jakieś 16/17 lat, ubrany w czarny płaszcz, tego samego koloru bluzę oraz spodnie związane czerwonym pasem, miał także średniej wielkości blond włosy, czerwone źrenice z czarną pionową szparką)
DN:”Czas odwiedzić dawną wioskę” (powiedział do siebie z diabelskim uśmieszkiem)
Następnego dnia była gdzieś 10 rano, blondyn wrócił do swojej dawnej wioski. Nie było go tu od ponad pół-roku. Nagle spostrzegła go jakaś czarno-włosa dziewczyna po czym rzuciła mu się na szyję.
HH:Naruto-kun, w końcu wróciłeś. Nie masz nawet pojęcia ile czasu nam zajęło szukanie cię. (powiedziała ze łzami w oczach)
Naruto nic nie powiedział tylko uśmiechnął się złowrogo, następnie przebił dziewczynę na wylot. Hinata kaszlnęła krwią i zaczęła lecieć bezwładnie ku ziemi.
HH:N...naruto-kun, dla...czego? (wypowiedziała swoje ostatnie słowa)
NU:Mimo tego całego czasu, nadal jesteś głupią szmatą. Już nie jestem tym starym Naruto którego znałaś.
Jeden shinobi obserwował całe zajście i zwołał resztę z Jirayą oraz Tsunade na dole.
TS:Naruto, co to ma znaczyć? Dlaczego zabiłeś swoją przyjaciółkę?
NU:Ponieważ miałem taki kaprys.
J:Kaprys? Nie wierze własnym uszom, co się z tobą stało?
NU:Zmieniłem się na lepsze.
TS:Nie mam wyboru, będziemy musieli cie pojmać i zaprowadzić przed radę, wszyscy brać go.
NU:Głupcy.
Dłoń blondyna otoczyła chakra, która zaraz potem zmieniła się w coś na kształt ostrza. Chłopak błyskawicznie ruszył na swoich dawnych towarzyszy i zaczął ich zabijać z zimną krwią jednego po drugim, usłyszeć można było tylko ich krzyki. Nie minęły nawet dwie minuty a wszyscy leżeli na ziemi w ogromnej kałuży krwi. Teraz do ataku ruszyła piąta Hokage i próbowała swoją potworną siłą znokautować blondyna, w tym samym czacie do ataku ruszył także Jiraya, który stworzył ogromną kulę ognia. Naruto uniknął jej wybijając się w powietrze, żabi sannin na tym nie poprzestawał i momentalnie pojawił nad swoim dawnym uczniem i próbował go zaatakować rasenganem. Lecz nim to zrobił, blondyn w ułamku sekundy przebił jego serce ostrzem, siwo-włosy splunął krwią i zaczął lecieć bezwładnie ku ziemi.
J:N...na...ru...to.
TS:Jiraya (Hokage ze łzami w oczach podeszłą do swojego przyjaciela i próbowała go uratować, jednak na próżno)
Pół sekundy później za nią pojawił się Uzumaki i obciął jej głowę, po czym zaczął wyniszczać resztę wioski. Gdy to zrobił udał się i zaczął siać zniszczenie na całej ziemi.
„Koniec Wspomnienia”


poniedziałek, 6 marca 2017

Rozdział: 64

Po udaniu się za mrocznym sobowtórem Naruto, oryginał i Sasuke udali się za nim po wskoczeniu portal się zamknął.
P:Naruto!
V:Bulma, miałaś kiedyś wehikuł czasu znajdź go.
B:Niestety, ten od cella oddałam, Trunskowi.
Tru:Co mnie? Ale ja nie dostałem żadnego wehikułu.
B:Nie ty, drugi Trunks
Tru:Hmm?
P:I co teraz zrobimy?
Goh:Bulma-san, czy możemy jakoś udać się w przyszłość i im pomóc?
B:Dajcie mi chwilę, coś wymyślę.
Tym czasem Naruto wylądował w przyszłości oddalonej o ok.10 lat, kiedy się rozejrzał był w szoku, cały świat wyglądał jak po jakieś apokalipsie, roślinność wymierała co za tym idzie także zwierzęta. Na ten widok blondyn zacisnął pięść, po chwili poczuł silny cios w głowę.
NU:Auu, Sasuke za co to było?
SU:Za twoje bezmyślne zachowanie, czy chociaż zdajesz sobie sprawę z tego co zrobiłeś?
NU:Jasne, wszystko sobie przemyślałem.
SU:Mam co do tego wielkie wątpliwości, dobra skoro dostaliśmy się do przyszłości to co robimy?
NU:Chodźmy pierw sprawdzić miejsce w którym leży Konoha, może komuś udało się przeżyć.
SU:Dobra.
Dwójka przyjaciół dotarła do miejsca w którym niegdyś leżała najsilniejsza z 5 wiosek, teraz zamiast niej były gruzy i piach. Idąc tak spotkali paru ludzi którzy siedzieli naprzeciw ogniska. Każdy patrzył na przybyłych mocno złowrogo, w pewnym momencie ktoś rzucił się na blondyna.
-Ty draniu, ja śmiesz się tu jeszcze pokazywać!
Naruto bez problemu zablokował jego pięść.
NU:Konohamaru?
KS(Konohamaru Sarutobi):Naruto nee-chan? Wybacz za to, wziąłem cię za osobę która za to wszystko odpowiada, i o dziwo wygląda tak ja ty.
NU:Wiem o kim mówisz.
KS:Jak to?
NU:Ponieważ ta istota przybyłą do mojej przeszłości i mnie zaatakował. Dlatego przybyłem tutaj żeby rozwiązać ten problem.
KS:Naprawdę, dziękuje. Ej wszyscy, nie musicie się obawiać, on jest sprzymierzeńcem.
Mieszkańcy niepewnie zaczęli wychodzić z swoich nor.
NU:Nazywam się Naruto Uzumaki a to mój przyjaciel Sasuke Uchiha, przebywamy z przeszłości by rozprawić się z tą moją marną kopią i zaprowadzić na tym świecie pokój, możecie mi zaufać.
Ocalali mieszkańcy po wymienieniu ze sobą wzroku i chwilowym przemyśleniu zaczęli klaskać zaczynając od jednej osoby.
Naruto, Sasuke oraz Konohamaru i reszta mieszkańców udali się do podziemnego schronu.
NU:Więc Konohamaru, opowiedz jak do tego wszystkiego.
KS:W porządku, wszystko zaczęło się jakieś 11, no może 12 lat temu.


piątek, 3 marca 2017

Rozdział: 63

Następnego dnia wczesnego ranka, kiedy wszyscy sobie smacznie spali po wczorajszej imprezie, Naruto ubrał swój codzienny strój i ruszył na poranny trening. Gdy dotarł na polanę zaczął rozgrzewkę, w ostatniej chwili unikną pocisku z chakry odskakując do tyłu.
NU:Co jest?
Kiedy Naruto spojrzał na stronę z której nadleciał atak mocno się zdziwił, gdyż napastnik wyglądał dokładnie jak on, z tą różnicą że był trochę starszy a jego źrenice były całe czerwone (ubrany w czarny płaszcz, oraz czarną bluzę z czerwonymi pasami).
NU:Kim ty jesteś, nie przypominam by tworzył klona?
-Hahahaha, nie domyślasz się? Jestem z tobą z przyszłości.
NU:Mną z przyszłości? Czego chcesz?
-Zabić cię (odparł i wystrzelił pociski z chakry)
Nastąpiła seria eksplozji, Naruto pojawił się za swoim mrocznym sobowtórem, tworząc w międzyczasie raseshurikena i go rzucając. Sobowtór bez problemu go odbił po czym pojawił się za oryginałem i złączonymi pięściami posłał go na ziemie.
NU:”Silny jest.”
Naruto wszedł w formę „Kurama połączonego z trybem mędrca”, następnie ruszył na mrocznego Naruto próbując zaatakować go, lecz ten blokował każdy jego cios. W tym czasie na pole bitwy pojawili się reszta.
KH:Co tu się dzieje?
P:Naruto.
Sobowtór kopnął oryginała posyłając na ziemie.
SH:Naruto, czemu walczysz tak z swoim klonem?
SU:To nie jest jego klon, przyjrzyj mu się dokładnie.
IU:Racja, wygląda jak Naruto tylko dużo starszy.
J:Naruto, co tu się dzieje?
NU:Ta marna kopia pojawiła się znikąd i mnie zaatakowała.
DN (Dark Naruto):O, Tsunadę, Jiraya, Sakura, Kakahi, Sasuke, Itachi dawno się nie widzieliśmy.
Naruto podleciał do swojego sobowtóra.
NU:Kim ty do cholery jesteś, i z jakiej przyszłości się pojawiłeś?
DN:Dobrze, a więc powiem wam. Pochodzę z przyszłości za ok 10 lat, zamierzam zrobić z tym światem to z tamtym
TS:To znaczy?
DN:Zaprowadzić prawdziwy terror i wybić ludzi co do jednego. (odparł z złowrogim uśmieszkiem)
NU:To znaczy że moich przyjaciół...
DN:Tak wybiłem każdego. (odparł pokazując mu ten obraz)
Na te słowa blondyn wpadł w szał i przybrał formę Mędrca Sześciu Ścieżek, z tą różnicą że jego siła dzięki gniewu bardzo wzrosłą.
P:Naruto...
Got:Niesamowite, jego moc jeszcze bardziej wzrosła.
NU:Teraz to mnie wkurzyłeś, nie daruje ci tego!
Naruto błyskawicznie rzucił się na swojego sobowtóra i zaczął na niego nacierać, Dark ledwo unikał jego ataków, coraz częściej zaczął obrywać.
DN:”C... co za moc, nie przewidziałem takiego obrotu sprawy, chyba będę musiał jeszcze wrócić do przyszłości.” (pomyślał i otworzył portal do którego wskoczył)
NU:O nie, nie pozwolę ci uciec. (powiedział i także wskoczył do portalu)
P:Naruto, czekaj!
SU:Co za kretyn, idę z nim (oznajmił młody Uchiha i także wskoczył do portalu)

Reszta po wymienieniu ze sobą wzroku, także postanowiła wskoczyć do portalu, jednak nim oni to zrobili to portal się zamknął.